Wybory prezydenckie w Argentynie: prawicowy kandydat może wygrać
Lider prawicowy Javier Milei prowadzi w wyścigu wśród gniewu przeciwko tradycyjnym partiom politycznym za niepowodzenie w naprawie gospodarki.
Argentyńczycy głosowali w niedzielę w wyborach prezydenckich, które mogą zakończyć się zwycięstwem prawicowego przywódcy, który przyrzekł naprawić podupadającą gospodarkę tego latynoamerykańskiego kraju.
Wyniki mają pojawić się w poniedziałek wieczorem.
Podczas niedzielnego głosowania wyborcy wybiorą również członków Kongresu i gubernatorów prowincji, w szczególności 130 przedstawicieli izby niższej i 24 senatorów krajowych.
Dekady upadku gospodarczego i rekordowa inflacja sprawiły, że 52-letni Javier Milei, libertariański outsider i populistyczny lider partii Liberty Advances, wysunął się na czoło zaciętego wyścigu.
Ekscentryczny ekonomista i ustawodawca, który sam siebie określa mianem "anarchokapitalisty", stał się nieoczekiwanym faworytem sierpniowych prawyborów.
Milei był porównywany do kontrowersyjnych przywódców, takich jak Donald Trump w Stanach Zjednoczonych i Jair Bolsonaro w Brazylii, i zdobył poparcie wśród niektórych Argentyńczyków, promując radykalne zmiany polityczne.
Wyborcy są wściekli na tradycyjne partie za to, że przez dziesięciolecia nie zajmowały się schorowaną gospodarką kraju Ameryki Łacińskiej.
Milei skupił się głównie na gospodarce, która według ekspertów jest prawdopodobnie najpoważniejszym wyzwaniem stojącym obecnie przed Argentyną, z inflacją wynoszącą we wrześniu aż 138% i oczekuje się, że wzrośnie ona tylko do końca roku.
Aby rozwiązać problemy gospodarcze, Milei zaproponował likwidację banku centralnego, zastąpienie lokalnej waluty dolarem amerykańskim, tak jak zrobiły to Ekwador i Salwador, oraz cięcie wydatków publicznych.
Obiecał również reformy kulturowe, przedstawiając się jako przeciwnik socjalizmu w kraju i za granicą, i jest zagorzałym krytykiem aborcji, którą określił jako "morderstwo", mimo że została zalegalizowana przez Kongres w 2020 roku.
Źródło: aljazeera.com