Uzasadniona samoobrona

0
0
0
/

Europę zalewa fala imigrantów, w przeważającej mierze rozwydrzonych mężczyzn, dających się mocno we znaki Europejczykom, którym, zamiast wdzięczności za doświadczaną pomoc, okazują wzgardę i agresję. Nagminne, a w wielu przypadkach masowe rozboje, akty molestowania i gwałty, których ofiarami padają kobiety, słusznie bulwersują europejskie społeczeństwa.

 

Nie może być bowiem żadnej tolerancji dla obleśnych zachowań, jakich dopuszczają się przybysze z Bliskiego Wschodu i Afryki, tak jak nie są tolerowane podobne czyny ze strony rdzennych mieszkańców naszego kontynentu. Nie powinno mieć dla nas znaczenia, że muzułmanie korzystając z przyzwolenia, jakie daje im ich religia, traktują kobiety niemuzułmańskie, nawet prostytutki, jak „zwierzynę łowną”. Dla wyznawcy Allaha, z którym odbędą one stosunek seksualny stają się „nosicielkami islamu”, co zapewnia mu poważanie w jego społeczności, często nawet u muzułmańskiej żony. W islamie „chwalebne” jest również zgwałcenie niemuzułmanki, uprowadzenie jej lub uwiedzenie. Muzułmanin może wtedy „szczycić” się swoimi „wyczynami” wśród współwyznawców, którzy traktują go prawie jak „misjonarza” szerzącego islam wśród kobiet niewiernych. Plugawe zachowanie tych obcych przybyszów może być w jakiś sposób wytłumaczone tym, że u siebie widzą kobiety tylko w towarzystwie mężczyzn (mężów, ojców lub braci), szczelnie zasłonięte, z chustą na głowie lub z zakrytą twarzą. One są dla nich niedostępne poza małżeństwem, na które często nie stać przeciętnego muzułmanina, bo musiałby on ofiarować spore stado kóz lub wielbłądów rodzinie swojej wybranki i wyprawić huczne wesele. A gdyby uwiódł lub zgwałcił jakąś muzułmańską kobietę, musiałby się liczyć nie tylko z gniewem Allaha, ale także z zemstą ze strony jej rodziny.

 

Dlatego właśnie przybywając do Europy, zachęcani przez swoich „przewodników duchowych” z ISIS i odurzeni alkoholem, którego paradoksalnie ich religia zabrania im spożywać, rzucają się niczym dzikie zwierzęta na Europejki, które, co zrozumiałe, zachowują się u siebie w sposób dużo bardziej swobodny, niż ograniczone w swoich prawach kobiety muzułmańskie. Niemniej jednak żadne powody nie mogą usprawiedliwiać plugawych napaści, nawet to, że europejskie kobiety są często w obliczu takiej agresji osamotnione i bezbronne. Zawodzą bowiem politycy, sądy i policja, które są bezradne wobec tego problemu. Bulwersujące są również takie wypowiedzi jak burmistrz Kolonii Henrietty Reker, która obwiniła kobiety o próby gwałtu na nich i udzielała im „rad”, jak powinny się zachowywać, aby podobnych ataków uniknąć. Ofiary molestowania lub gwałtu, gdy upublicznią te fakty są często szykanowane. Wielkim skandalem była także próba ukrycia przez polityków i media niemieckie rozmiarów przestępstw seksualnych, których dopuścili się imigranci w noc sylwestrową. Wymiar sprawiedliwości i policja mają związane ręce poprawnością polityczną lansowaną przez decydentów, a gdy już uda im się kogoś zatrzymać, to trudno mu cokolwiek udowodnić, bo przybysze ci wyglądają bardzo podobnie. W dodatku ataków dokonuje najczęściej przestępczy i dziki tłum, który ukrywa i chroni napastników. Służby porządkowe w Zachodniej Europie nie mają za to skrupułów w brutalnym pacyfikowaniu protestów antyimigranckich, co u każdego zdrowego na umyśle człowieka wywołuje przykre refleksje.

 

W takiej sytuacji nie może dziwić, że gdy zawodzą organy powołane do zapewnienia porządku i bezpieczeństwa publicznego, wtedy obywatele biorą sprawy w swoje ręce. W wielu krajach europejskich powstają lokalne grupy samoobrony, które podejmują się patrolowania miejsc, w których mieszkańcy są najbardziej narażeni na agresję ze strony obcych przybyszów. Przykładem na to jest aktywność organizacji fińskich, które patrolują swoje miasta w odpowiedzi na zagrożenia wynikające ze zderzenia diametralnie różniących się od siebie kultur oraz skargi mieszkańców wielokrotnie alarmujących, że wokół szkół kręcą się muzułmańscy imigranci i obserwują młode dziewczęta. Pomimo tego, że polskie władze jeszcze nas nie „uszczęśliwiły” pobytem imigrantów na terenie naszego kraju, to już teraz odczuwamy skutki szkodliwej polityki imigracyjnej realizowanej przez Niemcy i Unię Europejską. W przygranicznych miejscowościach pojawia się coraz większa liczba obcych przybyszów, którzy ulokowani są w niemieckich ośrodkach i korzystając z uprawnień do poruszania się w strefie Schengen swobodnie do nas przenikają. Powoduje to sporo kłopotów, ponieważ: „Szczególnie wieczorem są hałaśliwi i zaczepni w stosunku do mieszkańców. Za dnia również dają o sobie znać na pobliskich bazarach i w sklepach”. W gminie Łęknica i w Słubicach doszło już do poważniejszych ekscesów z udziałem grup imigrantów. W odpowiedzi na potencjalne zagrożenie z ich strony wojewodowie podjęli pewne kroki, zwiększając liczbę policjantów patrolujących ulice tych miejscowości. Ale jak to u nas często bywa, dzieje się to trochę niemrawo, a także z obawy przed posądzeniem o rasistowskie szykany policja i Straż Graniczna powstrzymuje się przed zdecydowanymi interwencjami.

 

Dlatego zwykli obywatele chcąc chronić swoje rodziny i sąsiadów przejmują inicjatywę. Czujnością wykazali się ochroniarze z firmy prowadzonej przez weterana wojny w Iraku, którzy podczas pełnienia służby zauważyli na terenie Zgorzelca podejrzanie wyglądającego i dziwnie zachowującego się mężczyznę pochodzenia arabskiego, który na ich widok zaczął uciekać. Zatrzymali go, wylegitymowali i odstawili do miejscowej placówki Staży Granicznej. Syryjczyk, po sprawdzeniu dokumentów, został wypuszczony, natomiast ochroniarze dokonujący zatrzymania, w „nagrodę” za swoją obywatelską postawę, stali się obiektem wściekłego ataku ze strony lokalnych władz. Policjanci zapowiedzieli także złożenie doniesienia na nich do prokuratury pod zarzutem nawoływania do nienawiści na tle rasowym i bezprawnego zatrzymania Syryjczyka, do czego przyłączyła się jak zawsze nadgorliwa w takich sprawach Partia Razem. Prokuratura po nagonce medialnej ma zamiar wszcząć postępowanie z urzędu, a zainteresowanie tą sprawą wykazał również rzecznik praw obywatelskich, który bynajmniej nie ma zamiaru wstawiać się za ochroniarzami, lecz za „pokrzywdzonym” imigrantem. Jak więc widać dyktatura poprawności politycznej, która szerokim strumieniem napływa do nas z Unii Europejskiej, daje się we znaki wszystkim, którzy mają w sobie jeszcze na tyle siły i determinacji oraz zdrowego rozsądku, aby przeciwstawiać się zagrożeniom wynikającym z inwazji obcych przybyszów na Europę.

 

O tym, że w Rosji podobne sprawy mają się całkiem inaczej przekonali się ostatnio boleśnie imigranci, którzy zostali za „złe zachowanie” odesłani z Norwegii do Murmańska. Kiedy wybrali się tłumnie do jednego z tamtejszych nocnych klubów, a kilku z nich zaczęło molestować jedną z rosyjskich dziewczyn, to spotkali się ze zdecydowaną reakcją Rosjan, którzy byli świadkami tej obleśnej napaści. Imigranci zostali natychmiast wyrzuceni z dyskoteki, a w pobliżu klubu rozpętała się bijatyka, w wyniku której 18 imigrantów zostało odwiezionych do szpitala z poważnymi obrażeniami, a 33 dalszych aresztowała miejscowa policja. Nikt z Rosjan uczestniczących w bójce nie został zatrzymany, ani nawet spisany przez służby porządkowe, natomiast imigrantom grożą sankcje prawne i wydalenie z tego kraju. Cóż… Rosja, to nie Unia Europejska, tam widocznie organy odpowiedzialne za bezpieczeństwo publiczne wiedzą jak reagować na tego typu zdarzenia, a sami Rosjanie potrafią bronić swoich kobiet przed wstrętnymi napastnikami.

 

Poza tym ciekawe jest też to, że imigrantów, którzy przed kamerami zawsze udają wynędzniałych i sponiewieranych wojną „uchodźców”, stać na imprezowanie w dyskotekach, gdzie dają upust swojej dzikiej naturze, co jak widać nie spotkało się z akceptacją gospodarzy udzielających im schronienia.

 

Nie mam zamiaru zachęcać do stosowania przemocy wobec obcych przybyszów, lecz gdy nasze kobiety doświadczają upokorzeń i czują się przez nich zagrożone, to powinniśmy zdecydowanie reagować i tego samego domagać się od organów ścigania. Nie można także poddawać się manipulacjom ze strony „nawiedzonych” feministek, takich jak Magdalena Środa, która komentując sylwestrowe wydarzenia w Kolonii, stwierdziła, że „sprawcami byli przede wszystkim mężczyźni, a nie tylko uchodźcy” i próbowała pokrętnie tłumaczyć zachowania napastników tym, że „przemoc wobec kobiet jest problemem nie tyle uchodźców, co problemem opartego na tradycji społeczeństwa patriarchalnego”. Wybrzmiało to tak jakby skala i ohyda tego procederu, którego dopuszczają się muzułmańscy imigranci w Europie, miała jakiekolwiek podobieństwa do postaw prezentowanych przez mężczyzn z naszego kręgu kulturowego. Nikt przecież nie słyszał o przypadkach masowych gwałtów w Polsce, no może poza wspomnianą „bojowniczką” o prawa kobiet. Osobiście uważam, że w sytuacjach zagrożenia życia, zdrowia i mienia mieszkańców, gdy zawodzą organy państwa, obywatele mają prawo do uzasadnionej samoobrony, ponieważ nakazuje im tak nie tylko poczucie sprawiedliwości i honoru, ale także zdrowy instynkt samozachowaczy.

 

Wojciech Podjacki

 

Autor jest Przewodniczącym Ligi Obrony Suwerenności. Artykuł ukazał się na blogu autorskim http://podjacki.lospolski.pl.

 

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną