8 błogosławieństw - przesłanie Uroczystości Wszystkich Świętych
W Uroczystość Wszystkich Świętych czytana jest Ewangelia z Kazania na Górze. Nie jest to przypadek, ale przesłanie tego dnia.
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5, 3). Aby stać się ubogim w duchu trzeba się wyzbyć upodobania w pożądaniu wszystkich rzeczy zgodnie ze słowami Chrystusa: Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem (Mt 14, 33). Wyrzeczenie to nie oznacza, że trzeba pozbyć się dóbr materialnych. Trzeba jednak umieć wszystko opuścić sercem, to znaczy nabyć cnotę tzw. świętej obojętności, która pozwala nie przywiązywać się do żadnej rzeczy stworzonej. Mamy posiadać dystans, który pozwala wszystko właściwie oceniać i należycie wypełniać nasze obowiązki. Mamy posługiwać się dobrami tego świata, ale nie polegać na nich i nie czynić ich celem naszych działań. Dopiero tak upodobnimy się do Chrystusa, bo: Lisy mają nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć (Łk 9, 58). Być ubogim w duchu to zawierzyć jedynie Bogu, być gotowym na wszystko, co Boża opatrzność dopuści lub zażąda. Taka ubogość jest podstawą duchowego życia chrześcijańskiego.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5, 4). Błogosławieństwo to chroni nas przed traktowaniem świętej obojętności jako apatii. Miłość angażuje się i troszczy, a przez to także martwi się i cierpi rodząc smutek. Chrystus także smucił się z powodu zatwardziałości ludzkich serc (zob. Mk 3, 5). Smutek ten nie może prowadzić jednak nigdy do zniechęcenia i rozpaczy. Jest to bowiem smutek pełen nadziei, który oczekuje pocieszenia i wie, że Bóg, kiedy zechce, udzieli go.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię (Mt 5, 5). Cichość jest skutkiem duchowego ogołocenia, które wiąże się z wyzbyciem przywiązania do dóbr stworzonych. Dzięki temu bowiem maleją w nas namiętności i wzrasta opanowanie. Chrystus wskazywał właśnie na nią jako na to ze względu na, co mamy Go naśladować: Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem (Mt 11, 29). Pokazuje to, jak bardzo cichość jest właściwa dla Boga. Jest ona nie tylko stanem ducha, ale także wyraża się w łagodnym i wspaniałomyślnym działaniu: Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku (Iz 42, 2-3). Cichość to także zajęcie postawy służby na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć (Mt 20, 28). To też pokorne zajmowanie ostatniego miejsca związane z wyzbyciem się chorobliwych ambicji i umiejętność znajdowania upodobania w tym, co może wydawać się dla nas zbyt małe i przykre.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni (Mt 5, 6). Błogosławieństwo sprawiedliwych poprzedza błogosławieństwo miłosiernych, bo żeby być miłosiernym potrzeba najpierw elementarnej sprawiedliwości. Chrystus podkreślił to już na początku swojej działalności, kiedy przekonywał św. Jana Chrzciciela, aby ten zgodził się Go ochrzcić: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe (Mt 3,15). Zbawiciel wypowiadając te słowa pokazał nam także, że być sprawiedliwym to czynić wolę Boga. Łatwo można popaść w pułapkę fałszywej sprawiedliwości, która jest jedynie zemstą, aktem zawiści, czy zazdrości. Patrząc na nieprawdziwe ludzkie oceny i trybunały, które często wydają niesłuszne wyroki nie należy wątpić, że sprawiedliwość ostatecznie zawsze zwycięża. Trzeba bowiem pamiętać o tym, że tylko Bóg, Słońce sprawiedliwości, jest sędzią doskonałym i tylko On jest w stanie w pełni nasycić tych, którzy łakną i pragną sprawiedliwości. Nie wolno nam jednak rezygnować z walki o sprawiedliwość, ale ma być to spór o Bożą sprawiedliwość: Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane (Mt 6,33).
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5, 7). Miłość w świecie w którym obecne jest zło musi przybrać postać miłosierdzia. Jezus jest Królem miłosierdzia, a Maryja jest Matką miłosierdzia. Czyniąc je najbardziej się do nich upodobnimy: Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6, 36). Aby być miłosiernym należy nie tylko kochać Boga i bliźniego, ale także rozumieć sytuację człowieka. Wszyscy jesteśmy słabi, wszyscy jesteśmy narażeni na zło, wszyscy jesteśmy grzeszni. Jeśli tego nie pojmiemy zamiast współczucia i pomocy rodzić się w nas będzie pogarda i potępienie. Trzeba pamiętać zawsze o pokorze z jaką należy czynić dzieła miłosierdzia. Wspomaga je przekonanie, że to my w pierwszym rzędzie go potrzebujemy, że nawet czyniąc je innym, sami go dostępujemy. Ma to być miłosierdzie, które jest adekwatną odpowiedzią na ludzkie braki. Ma to być więc miłosierdzie, co do ciała, ale także, co do duszy, która jest najważniejsza, choć czasem ciało wymaga szybszej pomocy.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (Mt 5, 8). Czystość serca jest skutkiem duchowego ogołocenia. Dzięki niemu możemy wyzwolić się z grzesznych namiętności, cielesnych, jak i duchowych. Mieć czyste serce to mieć dobre intencje, kierować się miłością, żyć dla Boga. To również być wyzwolonym od grzechu i niewłaściwych przywiązań. Dopiero uzyskując je będziemy przygotowani na oglądanie Boga i będziemy mogli faktycznie oglądać Go. Taką czystość może przynieść nam tylko Chrystus: Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was (J 15, 3).
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi (Mt 5, 9). Aby mieć pokój z Bogiem należy coraz bardziej się z Nim jednoczyć, rezygnując ze swojej woli i czyniąc Jego wolę. Trwać w pokoju z Bogiem to żyć zgodnie z wymaganiami Kościoła, bo jak nauczał Chrystus: Kto was słucha, Mnie słucha (Łk 10, 16). Dopiero mając pokój z Bogiem można zaprowadzić go w sobie. Oznacza to osiągnięcie wewnętrznej harmonii, która nie jest rozdzierana przez wewnętrzne konflikty, nieustanne wyrzuty sumienia i sprzeczne dążenia. Wtedy można też nieść pokój innym, wprowadzając go między ludzi. Czyniąc tak będziemy upodabniać się do Chrystusa, który jest Księciem pokoju (zob. Iz 9, 5). Stąd będziemy mogli być nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami (Mt 5, 10-12). Mamy upodabniać się do Chrystusa nie tylko poprzez naśladowanie Go w Jego cnotach i działaniach. Mamy bowiem także iść tą samą drogą i doświadczać tego samego: Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien (Mt 10, 38). Wiąże się to także ze znoszeniem prześladowań, w najróżniejszej postaci, choćby nawet drwin i lekceważenia: Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować (J 15, 3). Jeśli nawet nie spotyka nas to mamy być zawsze na to gotowi, aby Chrystus mógł upodobnić nas do siebie we wszystkim. Błogosławieństwo to pokazuje, jak wielkie jest szczęście chrześcijan, którzy mogą i powinni cieszyć się nawet z tego, co innych doprowadza do zniechęcenia i rozpaczy.
Źródło: własne