Ewangelicka „biskupka” twierdzi, że Niemcy przyjęły za mało uchodźców (FELIETON)
Kiedy mi się wydaje, że już nic mnie nie zaskoczy, to trafia się coś, co jednak zmienia moje postrzeganie rzeczywistości. Ogólnie jestem zdania, że społeczeństwa kolektywnego Zachodu doszły już do ściany i zaraz będzie bardzo bolesne przebudzenie. W postaci walnięcia głową w rzeczywistość. A otaczający nas świat zmieni się w stopniu, który nawet nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Tymczasem zamiast się na to przygotowywać wiele osób działa odwrotnie – poprzez swoje działania destrukcyjne przyśpieszają nieuchronne wydarzenia, które zmiotą współczesną Europę.
Przykładem autodestrukcyjnej głupoty mogą być działania niejakiej Annette Kurschus. Kto to? W pierwszej chwili chciałem odpowiedzieć, że nikt, ale jest wręcz przeciwnie. To protestancka „pastorka”, „biskupka” i „kardynałka” (to ostatnie nie, ponieważ ewangelicy nie mają kardynałów), która pełni funkcję przewodniczącej niemieckiej Rady Kościoła Ewangelickiego (EKD). Wszystkie wyżej wymienione stanowiska pokazują jedno – ludzie naprawdę skrajnie głupi i równie fanatyczni w swoich (bardzo kretyńskich) poglądach docierają na bardzo wysokie stanowiska, ku naszej zgubie.
Zaskakująca deklaracja z przysłowiowej d...
Dlatego jej zaskakująca deklaracja z przysłowiowej d... pośladkowni wcale mnie nie dziwi. Kiedy w Unii Europejskiej ciągle trwa dyskusja o tym jak poradzić sobie z falą nielegalnych migrantów z krajów dzikich, czyli przede wszystkim z Afryki oraz Bliskiego i Środkowego Wschodu niektórym odpala się coś w mózgu. Dyskusja trwa i dodajmy, że niewiele z niej wynika. Skąd tak skrajna ocena odpałów mózgowych niektórych przedstawicieli gatunku „homo sapiens”? Otóż zdaniem przewodniczącej Rady Kościoła Ewangelickiego (EKD) w Niemczech „możliwości naszego zachodniego sąsiada w tym zakresie są jeszcze dalekie od wyczerpania”, a „Niemcy jako bogaty kraj mogłyby przyjmować jeszcze więcej uchodźców, niż do tej pory”. W sumie to się zgadzam – im więcej ich przyjmiecie, tym szybciej Niemcy przestaną być niemieckie. Co zasadniczo mi odpowiada. W sumie zamiast Republiki Federalnej Niemiec wolałbym mieć za Odrą rozliczne emiraty i chanaty z dziedzicznymi chanami i emirami. Stanowiliby o wiele mniejsze zagrożenie, a droga do tego rozwiązania idzie poprzez zwycięstwo demograficzne przybyszów nad etnicznymi potomkami Hansa Franka i Heinricha Himmlera.
Można jeszcze przyjmować...
Portal dziennika „Welt” zacytował słowa protestanckiej „teolożki”, która stwierdziła: „moim zdaniem granica możliwości przyjęć uchodźców jest w Niemczech wciąż daleka od osiągnięcia”. I dalej: „Z chrześcijańskiego punktu widzenia akceptacja uchodźców osiąga swój kres tam, gdzie pojawia się poświęcenie. Myślę, że jesteśmy daleko od osiągnięcia tego limitu. W zasadzie nasz bogaty kraj powinien być w stanie przyjąć jeszcze więcej osób, które uciekają przed wojną i różnego rodzaju trudnościami ze swoich ojczyzn, aby szukać u nas ochrony”. Później stwierdziła, że „ustalenie górnej granicy przyjmowania uchodźców, to populistyczna zasłona dymna, która jest niezgodna z Konstytucją oraz konwencją genewską dotyczącą uchodźców”. Przecież według teolożki oni „uciekają przed trudnościami”. Przed jakimi już nie dodała.
Przyjmujcie, przyjmujcie...
„Opowiadam się za znacznym zwiększeniem liczby legalnych dróg dostępu do Europy. (…) Uważam, że teoria mówiąca, iż każdy dodatkowy uchodźca daje kolejny impuls prawicowym ekstremistom, jest zbyt krótkowzroczna” – stwierdziła niemiecka „biskupka”. Skoro jest taka chętna do przyjmowania to akurat jej osobiście dokwaterowałbym ze 30 śniadolicych książąt pustyni i czarnych niczym heban władców sawanny i dżungli (nawet jeśli to była miejska dżungla lepianek jakiegoś Lagos, Durbanu, czy Mombasy). Myślę, że pańcia zasługuje na bezpośrednie ubogacenie kulturowe ze strony biednych uchodźców. Takie same rozwiązanie oczywiście zastosowałbym również wobec wszelkich poślic Lewicy i KO w naszym Sejmie – niech przyjmą na własny koszt owych biednych uciekinierów.
Ogólnie bardzo mi się podoba podejście niemieckiej „biskupki”. Nie tylko jej, ale i rozmaitym osobnikom pozbawionym mózgu i zdolności logicznego myślenia życzę, żeby to oni kierowali polityką migracyjną Republiki Federalnej. Tylko pod jednym warunkiem – to wasi uchodźcy i trzymajcie ich sobie na terenie Niemiec, a nie próbujcie nam wciskać w postaci paktu migracyjnego.
Zdzisław Markowski
Źródło: ZM