Przed wyborami Kukizowi było z PiS po drodze, po wyborach już nie
Na listach wyborczych Zjednoczonej Prawicy do Sejmu startowali m.in. politycy związani z Pawłem Kukizem. Niektórzy z nich zdobyli poselskie mandaty, ale po wyborach wcale nie garną się do wejścia do Klubu Prawa i Sprawiedliwości, a zamiast tego stawiają partii Kaczyńskiego warunki dotyczące ustaw, nazwy klubu i pieniędzy.
Paweł Kukiz w ramach umowy z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim startował z list Zjednoczonej Prawicy. Muzyk uzyskał ponad 43 tys. głosów z pierwszego miejsca w Opolu i tym samym odnowił mandat na kolejną kadencję w Sejmie. Z list PiS poselskie mandaty w ostatnich wyborach zdobyli także inni politycy związani z Pawłem Kukizem, np. Marek Jakubiak, czy Jarosław Sachajko. Po wyborach okazało się jednak, że start polityków z listy partii Jarosława Kaczyńskiego nie jest równoznaczny z tym, że ci, którzy mandaty zdobyli wejdą do klubu PiS. Choć nie mówią nie, to decyzję w tej sprawie uzależniają od spełnienia przez partię Jarosława Kaczyńskiego warunków dotyczących ustaw, podziału pieniędzy i nazwy klubu sejmowego.
Kukizowcy chcą aby nowy klub sejmowy nazywał się "Prawo i Sprawiedliwość - Zjednoczona Prawica". Politycy PiS nie chcą się na to zgodzić. Chcą pozostać jedynie przy pierwszym członie tej nazwy. Kukizowcy oczekują także poparcia przygotowanych przez siebie projektów ustaw, m.in. ustawy zmuszającej instytucje publiczne do kupowania polskiej lokalnej żywności, ustawy o radcach rolnych czy ustawy o łączeniu instytutów. Chcą też podziału państwowych subwencji z tytułu wprowadzenia posłów do Sejmu - 115 tys. zł rocznie.
Czy to oznacza rozwód posłów Kukiza i partii Kaczyńskiego? Nie koniecznie. Sprawa jest otwarta, bo jak zdradzają różnym mediom posłowie zbliżeni do Kukiza, rozmowy w tej sprawie trwają. Oczywiście jeśli dojdzie w tej sprawie do konsensusu Kukizowcy mogą nie wejść do Klubu Parlamentarnego PiS i utworzyć własne koło poselskie.
Źródło: Onet, RP.pl