"Odszczurzanie" (FELIETON)
Donald Tusk na jednym z filmików powiedział: „Pamiętacie? Zwyciężymy, rozliczymy, naprawimy ludzkie krzywdy i pojednamy. I pierwszy punkt, dzięki wam, został załatwiony”. Teraz pora na punkt drugi. I się zaczęło. W pierwszym szeregu stanęła „Gazeta Wyborcza” ze swoją akcją „Państwu już dziękujemy”. Niewinny tytuł, a co się za nim kryje?
Dziennikarze gazety stworzyli z całej Polski pisowską listę płac. Mają pokazać, jak PiS z nepotyzmu i kolesiostwa stworzył główny motyw swoich rządów. Jest to lista osób do odstrzelenia przez rząd Tuska. Dotyczy to wszystkich regionów Polski.
Działa to na zasadzie starego porzekadła stalinowskiego prokuratora Andrieja Wyszyńskiego: „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”.
Dziennikarze aby powiększyć listę, zachęcają do donosicielstwa na kolegów i koleżanki. Br!.., wierzyć się nie chce. I znów trzeba sięgnąć do historii. Hitler gdy zdobył władzę i przygotowywał się do nocy długich noży też tworzył listy proskrypcyjne, opierał się na donosach. Wszyscy mu wówczas przyklaskiwali. Teraz zaczyna się dziać podobnie u nas. Wszystko przy rechocie słów Szymona Hołowni, które mówił podczas debaty w TVP o „tłustych kotach PiS, które mają pakować kuwety”. Trzeba koniecznie wroga namierzyć, zdyskredytować go, a wtedy nikt go nie będzie bronił. „GW” w lokalnych dodatkach sporządza takie listy z imienia i nazwiska. I tak znalazła się na niej kurator katowickiej oświaty Urszula Bauer, która ma odpowiadać za to, że „zdecydowała, że każdorazowo rok szkolny w województwie śląskim będzie się zaczynał na Jasnej Górze” , albo Szymon Giżyński, szef lokalnych struktur PiS, który w 2021 r. został sekretarzem stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ma odpowiadać za to, że w miejscu dawnej siedziby powiatowego i miejskiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, gdzie byli torturowani i zabijani przeciwnicy ludowego państwa, przyczynił się do powstania Centrum Pamięć i Wolność. Instytucja, która teraz pójdzie do likwidacji. W strukturach olsztyńskich Jerzy Szmit ma ponoć jedno stanowisko, ale według donosu „ta posada zapewnia byłemu szefowi okręgu olsztyńskiego PiS godziwy poziom życia”!. Donoszą na siebie ludzie z PiS. Tak brzmi cytat donosu na dyrektor Polikliniki MSWiA Krystynę Futymę: „Działacze PiS twierdzą, że łączą ją znajomości z ministrem Mariuszem Kamińskim”.
Niestety donosicielstwo to paskudna cecha naszego społeczeństwa. Rozpleniła się podczas II wojny światowej. Mój ojciec, który działał w strukturach AK, mówił, że na jego terenie jeden z jego ludzi pracował na poczcie i przeglądał codzienną pocztę. W ten sposób wyłapywali najróżniejsze donosy do gestapo często o absurdalnej treści. Donosicielstwo rozpleniło się w polskich szkołach za czasów komuny. Uczniowie byli często zmuszani do składania doniesień na swoich kolegów. Teraz przoduje w tym partia „miłości”.
I chcą jak najprędzej dorwać się do państwowych spółek. Aby mieć wolny do nich dostęp, trzeba najpierw, mówiąc językiem Marka Belki, dokonać „odszczurzania”. Część społeczeństwa, która głosowała na PiS do deratyzacji.
Poseł KO Michał Szczerba powiedział, o 17 „pisowskich instytucjach, którymi należy się zająć od razu po wyborach”. Na liście znalazło się Centralne Biuro Antykorupcyjne, Instytut Pamięci Narodowej, Polska Fundacja Narodowa, Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej, Narodowy Instytut Wolności. CBA napsuło im dużo krwi. Wielu z ich działaczy ma dużo za kołnierzem. Wybuchają takie skandale, jak ten z Włodzimierzem Karpińskim, który od miesięcy siedzi w areszcie za przyjęcie łapówki w kwocie 5 mln zł. za przetarg śmieciowy w Warszawie. Teraz będzie miał immunitet jako europoseł. Prosto za krat pojedzie do Brukseli. Gdyby nie CBA kradł by dalej w cichości i zajmował ważne stanowisko w Ratuszu Warszawy. IPN też im uwiera, bo odkrywa kompromitujące fakty dawnych ludzi bezpieki, których teraz czeka sprawiedliwość dziejowa. Obiecał to im Tusk. Zostaną przywrócone duże emerytury z wyrównaniem. Prawdopodobnie odbędzie się to kosztem emeryckich 13 i 14-tek. Ubeków trzeba w imię sprawiedliwości dziejowej nagradzać, a nie jakiś motłoch emerycki, który jeszcze głosował na PiS.
Ręce im się trzęsą z niecierpliwości, aby dorwać się do czystki mediów. Trwa festiwal pomysłów, co zrobić z TVP. W ogniu krytyki znalazły się również media niepubliczne, które za mało krytykowały PiS. Chodzi o Polsat News, Interię, RMF FM. Przeróżne indywidua rodzaju Kołodziejczaka świeżo upieczonego posła KO z zemsty na Robercie Mazurku, który wykazał indolencję szefa Agrounii rwą się do zemsty. Teraz Kołodziejczak lży Mazurka i domaga się zmiany prawa prasowego.
Ukontentowani byliby, gdyby mogli zdelegalizować PiS, strącić ją w niebyt. Tomasz Lis porównuje lata rządów prawicy do raka, który „trzeba potraktować skalpelem albo potężną dawką chemii, żeby go pokonać i zapewnić, że nie wróci”. Nawet umiarkowany dotąd Jan Filip Libicki zapewnia, że zrobi wszystko, aby PiS przestał istnieć.
A co z wyborcami PiS-u? receptę ma na to Ewa Woydyłło-Osiatyńska, psycholog od uzależnień, która w TVN24 łaskawie oznajmiła, że dla sierot po PiS-ie nie można być macochą. „W tym sensie trzeba pozwolić im dać glos(…) Zniknie największa tuba propagandowa – TVP i TVPInfo. Teraz ci sami ludzie, którzy się nasączyli przez osiem lat tymi szkalowaniami o różnych ludziach, jakimś Tuskiem Niemcem, złodziejem Owsiakiem i tak dalej, to one zaczną słuchać innego przekazu. To w tym jest nadzieja. My nie będziemy nikogo pogwałcać. My po prostu będziemy im udostępniać widzę, jakieś obserwacje”.
Teraz ma zapanować pełne ujednolicenie przekazu medialnego. Tak jak było za dawnych rządów Platformy. Wraca czas kanalii.
Iwona Galińska
Źródło: IG