Nasze zwycięstwo będzie waszym zwycięstwem – dowcipy szefa MSZ Ukrainy (FELIETON)

0
0
5
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

Nie tylko poślice i posłowie X kadencji Sejmu posiadają zdolności kabaretowo-standup-erskie. Tę zdolność ma wielu polityków na całym świecie. Niektórym wychodzi to lepiej, innym gorzej, ale idiotów, a zwłaszcza idiotek w polityce nie brakuje, jak świat długi i szeroki. Ostatnio przednim dowcipem (choć biorąc pod uwagę ich sytuację to raczej wisielczym humorem) wykazał się niejaki Dmytro Kułeba pełniący funkcję szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy.

Otóż w kwiecistych i głębokich, niczym toń Bajkału słowach szef MSZ Ukrainy ogłosił „wspierajcie naszą walkę, a nasze zwycięstwo będzie także waszym zwycięstwem”. Zapomniał tylko dodać, że na razie wygląda na to, że wasza klęska będzie także naszą klęską, bo zwycięstwo Ukrainy może nie nadejść.

Łatwa fucha szefa ukraińskiego MSZ

Zgodnie z cywilizacją turańską polityka zagraniczna wyglądać może na dwa sposoby – pierwszy „ja twój rab, twój niewolnik najuniżeniej proszę” i tu następuje długa lista żądań i próśb, a drugi sposób jest jak w dowcipie o zajęciach w ukraińskiej akademii dyplomatycznej. I mam taki poziom kultury, takiej, jak w przeboju Kazika z płyty „Tata Kazika”:

https://www.youtube.com/watch?v=AoUkS2bblYs

Błazenady ciąg dalszy

Ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba w niemieckiej telewizji ARD i ZDF zaapelował o „więcej zaufania do mojego kraju w obliczu słabnącej kontrofensywy Ukrainy i nadchodzących miesięcy zimowych. (...) Wierzcie w nas, wspierajcie naszą walkę, a nasze zwycięstwo będzie także waszym zwycięstwem”. I dalej „wyrażam przekonanie, że Ukraina również tej zimy wytrzyma rosyjskie ataki”. Oczywiście najbardziej go boli malejące zainteresowanie mediów wojną na Ukrainie. Co więcej Dmytro Kułeba stwierdził, że „nie widzę żadnego zmniejszenia wsparcia politycznego dla mojego kraju. Jest dokładnie odwrotnie (…)

Ukraina otrzymała sygnał od stolic krajów wspierających, że pomimo eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, Ukraina nadal jest priorytetem”. Na pewno. To widać, słychać i czuć. Już nie tylko Węgrzy i Słowacy mają dosyć jakiejkolwiek pomocy dla Ukrainy, ale podobnego zdania jest większość krajów europejskich. Nawet jeśli ich rządy pod naciskiem Waszyngtonu dalej futrują Ukrainę bronią, amunicją, paliwem i energią elektryczną to mają tego coraz bardziej dosyć. Zwłaszcza że z drugiej strony słyszą tylko bezczelne „daj, daj, daj”. W efekcie nawet Polacy, którzy w tej wojnie wykazali się największym proukraińskim amokiem, a wszystkie partie polityczne (łącznie z Konfederacją, bo jeden Braun wiosny nie czyni) i wszystkie media głosiły, że Ukraińcy walczą o wolność swoją i naszą.  Walczą tylko i wyłącznie o siebie, ewentualnie o interesy amerykańskie.

Ukrainie już nikt i nic nie pomoże. Bez zachodniego wsparcia wojskowego i finansowego może wytrzymałaby tydzień, może dwa. Jest na kroplówce Zachodu. Za chwilę zacznie się problem z fermentem w wojsku, które ponosi ogromne straty, a póki co remisuje, bo ostatnią ofensywę trudno nazwać sukcesem. Tak trudno ją nazwać jakimkolwiek sukcesem, że niektórzy „eksperci” w rodzaju generała Komornickiego twierdzą, że w ogóle nie było żadnej ofensywy. Mamy już walkę pomiędzy Zełeńskim i jego dworem, a najwyższym dowództwem armii ukraińskiej z generałem Załużnym na czele. Do tego dochodzą Amerykanie, którzy chyba też doszli do wniosku, że karta Zełeńskiego jest już zgrana i trzeba na czele państwa ukraińskiego postawić kogoś nowego, żeby jeszcze przez kilka dodatkowych miesięcy utrzymać kraj w stanie wojny z Rosją. Stąd przebąkiwania amerykańskich ekspertów o „zagrożeniu Polski ze strony Rosji”. Tylko, że my swój potencjał militarny również oddaliśmy na Ukrainę i do tej pory nawet nie zdołaliśmy uzupełnić zasobów strategicznych.

Dlatego wasze zwycięstwo nie będzie, żadnym naszym zwycięstwem, za to chętnie podzielicie się swoją klęską, bo o ile zwycięstwo ma wielu ojców, to porażka jest zawsze sierotką. Dlatego spodziewam się klęski Ukrainy i lawiny nienawiści wobec Polski, że dała im za mało i za późno, żeby mogli wygrać. A teraz to przez polskich rolników i kierowców, którzy psują interesy waszym oligarchom i zachodnim holdingom.

 

Zdzisław Markowski

Źródło: Zdzisław Markowski

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną