Były premier Wielkiej Brytanii zeznawał w sprawie działań podczas pandemii
W tym tygodniu, 1353 dni po pierwszej blokadzie związanej z COVID-19, Boris Johnson zeznawał w sprawie pandemii w sali przesłuchań w centrum Londynu przed brytyjskimi śledczymi.
Sojusznicy byłego premiera uważają, że złożył on kompetentne zeznania, aby pomóc w dochodzeniu - które powołał - i wzmocnić swoje dziedzictwo. Spędził ponad rok na przygotowaniach i przyjął mniej bojowy ton niż często występował publicznie w ostatnim czasie. Rodziny niektórych z 233 000 zmarłych uważnie go obserwowały.
Dowody Johnsona ujawniły nowe wiadomości i dały wgląd w sposób, w jaki radził sobie z pandemią. Przyznał, że w naszym myśleniu była "niespójność" i nie zaprzeczył nazywaniu wrażliwych osób "blokerami łóżek".
Uwagę odwróciło jednak ostatnie zamieszanie w rządzie związane z planami wysłania osób ubiegających się o azyl do Rwandy. Obecny premier Rishi Sunak opublikował kontrowersyjną ustawę przed terminem i zorganizował konferencję prasową, kolidującą z zeznaniami Johnsona.
Lojalistka Johnsona, Nadine Dorries, napisała na Twitterze, że wypadł on "wyjątkowo dobrze", tylko po to, by zostać usuniętym z pierwszych stron gazet.
Sojusznik Johnsona podkreślił, że chciał pomóc w dochodzeniu, a nie generować nagłówki. Być może mu się to udało. Trzech pracowników trzech mediów stwierdziło, że oceny lub ruch na stronach internetowych w związku z dowodami Johnsona były stosunkowo słabe. Spośród czterech innych wyższych urzędników administracji Johnsona, którzy rozmawiali z POLITICO, wszyscy powiedzieli, że nie oglądali żadnego z jego dowodów.
Niektórzy urzędnicy wskazują na wyczerpanie wiadomościami o COVID. Miesiące wycieków i ujawnionych wiadomości WhatsApp między przywódcami Wielkiej Brytanii pozostawiły niewiele niespodzianek na ten tydzień.
Johnson jest oskarżany o lekceważenie pandemii i podjęcie zbyt późnych działań. Tymczasem przed sądem powinni stanąć ci, którzy zamykali gospodarki i służbę zdrowia przed chorymi.
Źródło: POLITICO