Manipulacje klimatyczne (FELIETON)
Na początku grudnia b.r. odbył się w Dubaju kolejny szczyt klimatyczny. Znów debatowali nad ociepleniem klimatu i wpływu na to działalności człowieka. A jaka jest właściwie prawda o zmianach klimatycznych?
Jak zawsze na szczyt klimatyczny zjechało się bardzo dużo uczestników, czyli samoloty wiozące gości przyczyniły się do zwiększenia gazów cieplarnianych, ale to nikomu nie przeszkadzało. Był też obecny gorący orędownik zmniejszania emisji CO2, prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, który po powrocie głosił czekającą nas apokalipsę. Forsuje strefę czystego powietrza i w związku z tym do Warszawy już niedługo nie będą mogły wjeżdżać starsze samochody, czyli większa część mieszkańców stolicy zostanie wykluczona. Trzaskowski bardzo się przejmuje głoszonymi dogmatami Zielonego Ładu i innymi raportami forsującymi tezę, że za ocieplenie klimatu odpowiada człowiek. A jak jest w rzeczywistości?
Amerykański fizyk, który zajmuje się od wielu lat tym problemem wydał książkę „Kryzys klimatyczny? Prawdy, półprawdy i kłamstwa”. Autor książki Steven E. Koonin był głównym naukowcem w koncernie paliwowym BP, w którym zajmował się energią odnawialną. Był także podsekretarzem stanu ds. nauki w Departamencie Energii w administracji Baraka Obamy. Gdy zakończyła się jego kariera w administracji rządowej, Koonin wrócił do pracy naukowej. Obecna jego publikacja dowodzi, że brak jest jakichkolwiek naukowych faktów, jakoby działalność człowieka odpowiadała za wzrost średnich temperatur na Ziemi.
Ciągle żyjemy pod presją zbliżającej się katastrofy ekologicznej. W 1982 r. Mostafa Tolba z programu Ochrony Środowiska ONZ zapowiedział katastrofę ekologiczną, a miała ona nadejść już 23 lata temu. Obecnie również wielu urzędników globalnych agend wypowiada się w podobnym tonie.
Natomiast Steven E. Konnin uważa, że twierdzenie o „egzystencjalnym zagrożeniu dla ludzkości nie ma naukowych podstaw”. Uważa on, że nieustanne podtrzymywanie paniki i zagrożenia dla społeczeństwa jest głównym celem praktyki politycznej. Jest to polityczna maska, a pod nią ukrywa się chęć zdobycia władzy, ciągłej ekonomicznej rywalizacji.
Analizy i informacje na temat klimatu są zgromadzone w różnych raportach. Najważniejszy to Międzynarodowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) działający pod auspicjami ONZ. Stany Zjednoczone raz na cztery lata wydają Krajowy Podsumowujący raport Klimatyczny, a jego częścią jest Specjalny Raport Klimatyczny (CSRR). Mają one społeczeństwu przybliżyć naukowe ustalenia. Ale zdaniem Koonina to nie jest informacja, ale agitacja na temat z góry postawionych tez. Dlatego informacje medialne przygotowywane przez rządy i ONZ nie odzwierciedlają treści raportów.
Pod koniec 2013 r. Amerykańskie Towarzystwo Fizyczne poprosiło Koonina o analizę najnowszych doniesień klimatycznych. Grupa fizyków miała się zająć podsumowaniem wiedzy na temat klimatu panującego na Ziemi w przeszłości i jakie są perspektywy na przyszłość. I wówczas okazało się, że badania nad klimatem są słabo zaawansowane. Natomiast modele komputerowe klimatyczne różnią się od siebie i dają rozbieżne rezultaty. A co ciekawe, że im badania były młodsze tym wnioski były bardziej niepewne. Modele, które miały dać obraz prognozowanej przyszłości, różniły się od siebie. Średnia globalna temperatura powierzchni różniła się aż o 3 st. C (!). Do nas trafiał jedynie ich uśredniony obraz. Jest to bardzo ważne, bo wyższa temperatura ma wpływ na zakładaną mniejszą powierzchnię lodowców, pokrywy śnieżnej i znacznie mniejsze generowane przez nie odbijanie promieni słonecznych.
Koonin uważa, że modele używane przez IPCC są zawodne. Im więcej jest zmiennych parametrów, tym większa liczba niepewności. Wszystko jest nieprzewidywalne. Symulacje nie umiały wyjaśnić przyczyn intensywnego ocieplenia w latach 1920 – 1940. „Nie mają bladego pojęcia, co powoduje to niepowodzenie symulacji, nie potrafią powiedzieć, dlaczego klimat uległ zmianie – mówi autor książki. A to skokowe ocieplenie jest porównywalne z tym przewidywanym na koniec XXI w. A w raportach mówi się, że to człowiek będzie w dużej mierze za nie odpowiedzialny. Jeżeli jednak symulacje nie są w stanie odtworzyć warunków panujących w przeszłości, to jak mogą przewidywać klimat w przyszłości?
Klimat to nie to samo, co pogoda panująca teraz za oknem. Temperaturę Ziemi ustala Słońce. To jego światło ją ogrzewa, ale istnieje też promieniowanie wychładzające ją. Ludzie i natura również zakłócają ten balans. Emitują bowiem gazy cieplarniane. Koonin tego nie bagatelizuje. Trzeba zwrócić uwagę, że powierzchnia naszej planety, zwłaszcza blisko biegunów ogrzewa się szybciej, zwłaszcza zimą niż wody oceanów. Ale wiedza na temat cech klimatu i oddziałujących na niego zjawisk naturalnych jest ciągle niewielka, tak jak i kontrola nad nimi. Lokalne zmiany klimatu nie oznaczają , że zjawisko to występuje globalnie.
Zwolennicy konsensusu klimatycznego głoszą, że wyznacznikiem ich tezy jest wzrost temperatury od 1850 do 2010 r. o 1 st. C.. Ale to wszystko podlega ciągłym wahaniom. W niektórych latach wzrost jest większy, aby w kolejnych gwałtownie spadać.
Badania geologiczne wykazały, że najbliższy czasom obecnym ciepły okres rozpoczął się 127 tys. lat temu i trwał około 20 tys. lat. Średnia temperatura na Ziemi podniosła się wówczas o 2 st. C. , a temperatura górnych warstw oceanów była o 2-03 st. wyższa niż dzisiaj. Koonon mówi, że zmiany klimatyczne na Ziemi były również 100, 500 czy 1500 lat temu. A wtedy człowiek nie wytwarzał nadmiaru gazów cieplarnianych.
Wiadomo, że emisja dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych wywołuje ocieplenie, ale powstałe aerozole równocześnie dają efekt ochładzania. Ziemia także oddaje nadmiar ciepła. Człowiek produkujący CO2 odpowiada jedynie za 1 proc. całego zjawiska. Trzeba zwrócić uwagę, że stężenie dwutlenku węgla przez miliony lat było dużo wyższe niż obecnie.
I jeszcze jedna uwaga Koonina: dwutlenek węgla wyemitowany do atmosfery będzie się w niej kumulował przez setki lat, zanim nie wchłoną go oceany i roślinność. Wszelkie działania człowieka, aby temu zapobiec są daremne, mogą tylko w niewielkim stopniu opóźnić ten proces. I nie można tej sytuacji ustabilizować. Ograniczenie emisji gazów cieplarnianych powoduje również zmniejszenie emisji schładzającego Ziemię aerozolu. Nasza wiedza w tym temacie nie pozwala rozróżnić, które zmiany są spowodowane działalnością człowieka, a które przez źle zrozumiane procesy naturalne.
Nic nie jest pewne. Wiadomo jedynie, że brak nam wiedzy, aby wypowiadać się arbitralnie na ten temat.
Maria Górzna
Źródło: MG