Początek końca demokracji w Polsce (FELIETON)

1
0
15
Donald Tusk
Donald Tusk / https://www.flickr.com/photos/premierrp/8547604697

Ekipa Donalda Tuska odkrywa swoje twarze. Coraz bardziej przypomina to rządy na Białorusi niż u nas.  Nie braliśmy poważnie zapowiedzi Tuska , które nieustannie wygłaszał na wiecach wyborczych. Mówił: będzie wymiatał wszystko żelazną miotłą.  Do państwowych instytucji wejdą silni ludzie i będą wyprowadzać kierownictwo. Traktowaliśmy tę retorykę jako ostrą walkę polityczną w czasie przedwyborczym, ale w głowie się nie mieściło, że to realna zapowiedź rzeczywistych rządów Donalda Tuska.

Po raz pierwszy przywódca PO dotrzymał słowa. Swój plan zemsty realizuje z żelazną konsekwencją. Zaczął od pacyfikacji mediów publicznych. Wiadomo było, że po zmianie władzy, nastąpi zmiana w TVP, Radiu i PAP, ale nikt nie brał na poważne siłowego wejścia do budynków. Kierownictwo TAI mówi, że brali pod uwagę jakieś majstrowania wokół ustawy o Radzie Mediów Narodowych, próby tworzenia neo-ustaw, ale o zajęciu siłowym nikt nie myślał na serio. I stało się. Żadne ustawy, wystarczyła jedynie uchwała sejmowa, a silni panowie z jakiś prywatnych firm ochroniarskich weszli do budynków i wyłączyli sygnał nadawczy. Zupełnie jak podczas stanu wojennego. 

Sąd rejestrowy oddalił jednak wniosek o zmianie danych w KRS dotyczących spółki „Telewizja Polska” S.A. Z tego wynika, że osoby, które podawały się za rady nadzorcze i zarządy tych spółek działały nielegalnie. Prezydent mówi, że „KRS odmową zarejestrowania zmian władz mediów publicznych, stwierdził bezprawność działań Sienkiewicza”. 

Po ataku na media publiczne nastąpił drugi etap. Rozpętała się burza wokół skazania byłych ministrów i posłów na Sejm Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika przez sąd okręgowy i związany z tym nakaz aresztowania obu posłów, pomimo ich wcześniejszego ułaskawienia przez prezydenta. Doszło do łamania prawa i dowodzenia, że tamten sprzed lat akt ułaskawienia jest nieważny, bo to, bo tamto i prezydent powinien ich ponownie ułaskawić, wówczas sprawy nie będzie. Tym samym starano się wciągnąć prezydenta Dudę w pułapkę, w której będzie się głosiło, że wszystkie działania prezydenta są właściwie nielegalne i trzeba je wydawać ponownie. Na to prezydent nie mógł się zgodzić.  Jest sam doktorem prawa i doskonale zna swoje kompetencje. Prawo prezydenckiej łaski nie stawia żadnych ograniczeń, tego uczą się studenci prawa z podręcznika Prawa Karnego i to ułaskawienie było wręcz modelowe. 

Jednocześnie w mediach ruszyła nagonka na obu nieprawomocnie skazanych posłów. Dowodzono, że jeżeli dopuścili się przestępstwa, muszą trafić do więzienia, bo nie są świętymi krowami. Zaczęto pomijać prawo łaski, którym zostali objęci. Doprowadziło to do sytuacji, że w sondażach połowa pytanych stwierdziła, że obaj posłowie powinni trafić do więzienia. Nikt już nie dochodzi, dlaczego i za co zostali skazani. A prawda jest taka, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik walczyli z korupcją już w 2009 r. za czasów rządów Tuska, a ówczesny premier Tusk poprzysiągł zemstę, za aferę hazardową, o której dziś już mało kto pamięta. Kamiński jako szef CBA wysłał do premiera raport o wykryciu  afery. Tusk dostał to na tacy. To wówczas posypały się głowy posłów Chlebowskiego, Drzewieckiego, którzy zniknęli z polityki. Po latach Kamińskiego i Wąsika sądzono za stosowanie kontrowersyjnych metod podczas tropienia afery gruntowej – wszystkie zarzuty zostały odparte i jedynie z powodu dwóch uchybień zapadł wyrok 2 lat więzienia. Wyrok kuriozalny – do więzienia mają trafić ludzie, którzy skutecznie walczyli z korupcją. Ale widomo co się działo za rządów PO/PSL: rozkradanie państwa było niczym nieograniczone, a mafie vatowskie nakradły 270 mld zł. 

Teraz Tusk mści się na Kamińskim, angażując w to podziały sędziowskie. W Polsce powstała dwuwładza sędziów, jedni wydają wyroki, które są kwestionowane przez innych. Dotyczy to nawet Sądu Najwyższego. I w takich okolicznościach obaj posłowie przez jednych zostali pozbawieni immunitetów poselskich, a przed drugich przywrócono im je. 

Wczoraj doszło do kardynalnego łamania prawa. Rano w Pałacu Prezydenckim Andrzej Duda mianował swoich nowych dwóch doradców i na tę uroczystość zaprosił Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Później policja polowała na nich, aby ich aresztować. Dopóki przebywali w Pałacu, wydawało się, że są bezpieczni. W międzyczasie Tusk na konferencji prasowej groził prezydentowi karami za przetrzymywanie u siebie skazanych. Gdy prezydent udał się do Belwederu na spotkanie z białoruskimi opozycjonistami, do Pałacu wdarli się policjanci i wyprowadzili dwóch posłów. Gdy prezydent dowiedział się, co się dzieje, chciał jak najszybciej dotrzeć tam z Belwederu, ale drogę zagrodził mu autobus komunikacji miejskiej.  Kamiński i Wąsik zostali zabrani na komendę przy ul Grenadierów, a z stamtąd przewiezieni do aresztu. Dzisiaj Kamiński ogłosił strajk głodowy. 

W obronie demokracji odbywały się wiece i tak jest do dzisiaj. Na jutro zwołana jest demonstracja pod Sejmem o godz. 16-tej. 

Jeszcze nigdy w naszej historii nie doszło do tak drastycznej sytuacji, aby z Pałacu Prezydenckiego uprowadzać jego gości.  Okazuje się, że głowa państwa nie jest chroniona, bo działania Służby Ochrony Państwa na to wskazują, są one bowiem podległe ministrowi Kierwińskiemu, tak jak policja. Dlatego policjanci mogli bezkarnie wejść do Pałacu i zachowując się arogancko w stosunku do pracowników kancelarii prezydenta, wyprowadzić jego gości. 

To czarny czas dla naszej demokracji, w którym nowa władza nie chce w sposób praworządny sprawować władzy i łamie wszelkie zasady. Jeżeli się temu nie przeciwstawimy, może dojść do unicestwienia Polski. Wystarczy przypomnieć sobie totalny chaos przed rozbiorami. 

Iwona Galińska   

Źródło: IG

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną