Jerzy Owsiak, wielki biznes i ideologia poparta pomocą chorym dzieciom

0
0
17
WOŚP
WOŚP / Autorstwa MemicznyJanusz - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=85847120

W USA tacy ideolodzy jak George Soros czy Bill Gates przedstawiają się zwykle jako filantropi. Jest to zrozumiałe, bo jest to najłatwiejsza metoda, żeby się uwiarygodnić i wymaga jedynie posiadania pieniędzy, na których brak ci się nie uskarżają. Większość myśli bowiem, że jeśli ktoś wspiera głodne dzieci w Afryce, to nie może być złym człowiekiem. Jest to zabieg niezwykle prosty i przez to także bardzo skuteczny, oddziałujący na wyobraźnię i uczucia. W Polsce ta metoda jest stosowana z dużym powodzeniem. Przykładem jest Jerzy Owsiak i założona przez niego fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W odróżnieniu od wielu innych fundacji i stowarzyszeń, które pomagają potrzebującym, ale borykają się z trudnościami finansowymi, ta nie musi się oto martwić.

Ma bowiem olbrzymie poparcie mediów i instytucji państwowych, które za pieniądze podatników biorą udział w organizacji Wielkiego Finału. Angażuje się w to oczywiście wielu uczciwych ludzi, zwłaszcza młodych, sportowców, czy zwykłych przedsiębiorców. Robią to jednak na fali popularności tej fundacji, popularności wykreowanej za wielkie pieniądze i podtrzymywanej przez zaprzyjaźnione media. Powstaje pytanie, czy koszty powstałe np. po stronie samorządów nie są niewspółmierne do zebranych pieniędzy. Z pewnością Jerzy Owsiak wykorzystuje swoją popularność do tego, by głosić lewackie poglądy.

Tym samym jego działalność charytatywna służy uwiarygodnieniu tez, które głosi. To zaś jest już manipulacja. Ludzie słuchają Owsiaka i mówią: „On ma rację, bo przecież on pomaga dzieciom”. Kiedy ktoś krytykuje jego twierdzenia, zostaje natychmiast okrzyknięty wrogiem chorych dzieci. W ten sposób Owsiak czyni z tych, którym pomaga, oręż do prowadzenia ideologicznej walki.

Trudno zresztą uznać, żeby w obszarze idei cokolwiek konstruktywnego robił. Skupia się raczej na niszczeniu. Świadczy o tym przystanek Woodstock, który rzekomo ma być prezentem dla wolontariuszy. Jest zaś miejscem deprawacji młodzieży, gdzie dominuje alkohol, narkotyki i swoboda seksualna. Nieprzypadkowo od początku istnienia Festiwalu Jerzy Owsiak wspierał bardzo obecność na nim sekty Hare Kriszna. Nawet taka liberalna instytucja, jak Parlament Europejski uznała już w 1984 r. tę organizację za wyjątkowo szkodliwą sektę. Jednocześnie Owsiak sprzeciwiał się powstaniu przystanku Jezus na swoim festiwalu i przystał na niego dopiero po fali protestów. Te działania jednak wpisują się w przesłanie Owsiaka do młodych: „Róbta, co chceta”. Owsiak, w różnych swoich programach, upowszechniał prymitywizm, wulgarność i agresję. Jego destrukcyjny wpływ na ludzi młodych, przez wiele lat jego działalności, był olbrzymi. Trudno nie widzieć w tym satanistycznej, masońskiej inspiracji.

Owsiak był wrogo nastawiony do Kościoła, ale w pewnym momencie jego nastawienie trochę się zmieniło. Zaczął zapraszać na swój festiwal liberalnych księży jak ks. Lemański. Jego ambicje wzrosły na tyle, że próbował wpływać na kształt katolicyzmu w Polsce, kierując go oczywiście w liberalno-lewacką stronę.

Problem Owsiaka polega jednak na tym, że uwierzył, że może wszystko. Czasami słychać było co prawda o tym, że ktoś zwrócił uwagę na nieprawidłowości, jakie dokonują się w Orkiestrze, ale ktoś taki był natychmiast przywoływany do porządku. Kiedy telewizja Trwam pokazała, jak małolaci upijają się na Woodstocku, próbowano zablokować materiał i zewsząd rozległo się oburzenie i to nie na Owsiaka.

W pewnym momencie coś się jednak zmieniło. Owsiak w swojej bucie posunął się za daleko. Wszystko zaczęło się, kiedy bloger Piotr Wielgucki, piszący pod pseudonimem „Matka Kurka” (będącym antonimem „Ojca Rydzyka”), zaczął pisać w Internecie, że niepokojący wysoki procent z datków na fundację Owsiaka idzie na jej utrzymanie. Wskazywał na to, że fundacja wydaje olbrzymie pieniądze na szkolenia w firmach powiązanych z Owsiakiem i z jego żoną. Ujawnił, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to rodzinne przedsiębiorstwo, na którym jej właściciele zbijają majątek. Bloger, pisząc to wszystko, posługiwał się niepotrzebnie niewybrednym językiem i obrażał Owsiaka. Ten, także odpowiadając agresją, postanowił go pozwać i oskarżył go o zniesławienie i kłamstwa dotyczące fundacji.

Ci, którzy śledzili cały proces sądowy, wiedzą, że postawa Owsiaka była kuriozalna. Ewidentnie był on przekonany, że sąd natychmiast skarze blogera na więzienie i podkreśli zasługi Owsiaka dla Polski, a może i świata. Sąd jednak zachował się rozsądnie i postanowił sprawdzić zasadność oskarżeń Matki Kurki. W tym celu zażądał od Owsiaka wydania dokumentów fundacji. Owsiak wymyślał przeróżne preteksty byle ich nie pokazać i ostatecznie sąd ich nie zobaczył (raz na rozprawę przyniósł pudła z podpisami poparcia dla niego, chcąc wywrzeć presję na sędziego). Proces był cywilny, więc sąd nie miał możliwości wyegzekwowania dokumentów. W efekcie jednak sąd uznał, że bloger i Owsiak zniesławili się wzajemnie. Umorzył zaś zarzut dotyczący fałszywych oskarżeń, nie rozstrzygając, czy były słuszne. Uznał jednak, że oskarżenia te mieściły się w obrębie wolności słowa.

W ten sposób Owsiak poniósł olbrzymią porażkę. Publicznie pokazał, że boi się ujawnić dokumentów fundacji. W gruncie rzeczy przegrał proces (chociaż media otrąbiły jego zwycięstwo), skompromitował siebie i to co budował przez wiele lat. Wydawało się, że tylko ludzie niedoinformowani, złej woli lub skrajnie naiwni będą mogli jeszcze wierzyć, że fundacja działa uczciwie. Okazało się jednak, że kolejne „finały” kończą się kolejnymi rekordami finansowymi. Wpływ na to miały oczywiście media, które nie relacjonowały uczciwie procesu i nie dociekały nigdy, jak w szczegółach działa fundacja Owsiaka. Warto więc przytoczyć kilka ustaleń ze śledztwa Matki Kurki.

10 stycznia 2020 r. Wielgucki napisał: „Ponad 90 milionów w usługach obcych – rodzina Owsiaków na swoim! Trudno będzie w to uwierzyć, ale to zaledwie szkic anatomii brudnego biznesu nazywanego charytatywnością”. Dalej wyjaśnił: „Cała struktura WOŚP i przyległych do fundacji firm pracuje w następującym cyklu: zebrać jak najwięcej pieniędzy i nie wydawać tak długo jak się da. Do dziś nie są rozliczone trzy kolejne Finały WOŚP, gdzie zebrano ponad 400 milionów złotych, co łatwo sprawdzić tutaj: http://zbiorki.gov.pl/zbiorki/zbiorki/wykaz-zbiorek Na koncie WOŚP znajduje się w tej chwili około 200 milionów nie wydanych na sprzęt pieniędzy, chociaż według fałszywej legendy polskie dzieci bez tego sprzętu by poumierały. W tym czasie rosną odsetki w granicach 2-4 milionów, które nigdy nie idą na cele zbiórki, ale na organizację eventów. Wydawaniem pieniędzy zebranych przez WOŚP tak naprawdę zajmuje się Złoty Melon z jednoosobowym zarządem i prezesem Jerzym Owsiakiem. Firma ta obsługuje wszystkie najważniejsze imprezy WOŚP i bierze udział w konkursach ofert na zakup sprzętu. W ciągu 10 lat Owsiak jako prezes Złotego Melona rozdysponował ponad 90 milionów w usługach obcych, dokładnie 90 026 552,79 zł”[1].

Bloger zarzuca Owsiakowi, że rokrocznie wypłaca „Złotemu Melonowi”, czyli swojej spółce, kilka milionów złotych na organizację „Finałów” i drugie tyle na „Przystanki Woodstock”. Podkreśla przy tym, że „Złoty Melon” niczego nie organizuje, ale zleca usługi innym firmom, które należą do członków rodziny Owsiaka. Co więcej, twierdzi, że trzy z nich zniknęły z Internetu albo zawiesiły działalność, po tym, jak bloger opisał ich działalność. Pierwszym z nich jest „Mrówka Cała” (jak pisze: „udowodnione procesowo (sygn. akt II K 358/13 SR Złotoryja”), która otrzymała zlecenia na 1,3 miliona złotych od WOŚP i „Złotego Melona”. Dane te sąd miał uznać za niepełne i niewiarygodne, pełnych danych Owsiak miał nie dostarczyć nigdy, pomimo zobowiązania przez sąd. Firma została zamknięta w 2014 r.

Drugą firmą jest Tabasco Jacek Stachera, jednoosobowa firma należąca do zięcia Owsiaka, ojca jego wnuczki, partnera życiowego córki Aleksandry Owsiak i pracownika „Złotego Melona”. W firmie Stachery była zatrudniona Aleksandra Owsiak i partnerzy, którzy razem wykonywali usługi przy organizacji „Przystanku Woodstock” czy „Finałów” WOŚP. Firma, po informacjach prasowych, miała usunąć swoją stronę internetową.

„Fell Mint Production” to kolejna taka firma, należąca z kolei do młodszej córki Ewy Owsiak. Jej profilem jest reklama i eventy, ale Matka Kurka uważa, że to klasyczna firma krzak, na co wskazuje brak strony WWW, telefonu, dossier. Faktycznie, jak na firmę reklamową, jest to bardzo podejrzane. Firma została już zresztą zamknięta. Kolejna jest „Jasna Sprawa”, firma prywatna należąca do Jerzego Owsiaka, założona zaraz po zawieszeniu „Mrówki Całej”. Jej pełnomocnikiem została Lidia Niedźwiedzka-Owsiak. Także nie ma strony www, ani nie podaje o sobie żadnych informacji. Kolejna to „Boscata” Jacek Stachera, druga z trzech firm zięcia Owsiaka Jacka Stachery. Realizuje dokładnie to samo, co wcześniej wykonywała Tabasco.

Piotr Wielgucki na swoim blogu szczegółowo opisuje podejrzane przepływy pieniędzy między Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy, a spółkami należącymi do Jerzego Owsiaka, bądź jego rodziny. Pokazuje, jak Owsiak zarabia na przetrzymywaniu środków, jak mnoży swoje koszty administracyjne, wydając np. olbrzymie sumy na szkolenia. Pomimo wielu gróźb ze strony Owsiaka, bloger nigdy nie został skazany za swoje stwierdzenia. Jeśli twórca Wielkiej Orkiestry nie ma sobie nic do zarzucenia, niezrozumiałe jest, dlaczego nie pokaże w sądzie dokumentów i nie uciszy swojego największego krytyka.

Przeszkodą jest zapewne to, że nawet jeśli Owsiak działa zgodnie z prawem, to jego postępowanie jest niemoralne. W wolnym kraju powinno zostać natychmiast napiętnowane, a zaprzyjaźnione media i politycy powinni zerwać z nim współpracę. Wszystkie kodeksy foundraiserskie, a więc dotyczące zbierania pieniędzy na cele charytatywne, podkreślają, że na działalności tego typu nie powinno się zbijać kokosów. Tu, gdzie w grę wchodzą ofiary darczyńców i potrzeby dzieci czy osób chorych, nie można dopuszczać do wątpliwych sytuacji moralnych dotyczących funduszy.

Owsiak trwa jednak na swoim stanowisku i to nie tylko dzięki znajomościom i propagowaniu lewicowych treści. Cieszy się bowiem wielkim wsparciem ze strony innych fundacji i takich tuzów tej branży, jak Janina Ochojska czy Anna Dymna. Ta ostatnia, aktorka i twórczyni fundacji „Mimo wszystko”, po histerycznych słowach Owsiaka, że odejdzie (kiedy pojawiła się wzmożona krytyka pod jego adresem), mówiła, że „musimy zrobić wszystko, by został”. Jego obrona za wszelką cenę nie wynika tylko z legendy jaką stworzono z WOŚP (za ciężkie pieniądze i przy wsparciu największych mediów) oraz z samego Owsiaka (jako autorytetu moralnego!). Wydaje się, że tym tuzom chodzi jeszcze o coś innego, mianowicie o uratowanie status quo. Nadużycia jakich dopuszcza się Owsiak, są znacznie częstsze i zdarzają się w innych fundacjach. Upadek Owsiaka pokazałby, że każdy może być pociągnięty do odpowiedzialności i każda fundacja mogłaby zostać poddana sprawdzeniu.

 

Artykuł jest fragmentem książki: "W mackach fundacji" Chrisa Klinsky'iego.

 

[1] Matka Kurka, Ponad 90 milionów w „usługach obcych” – rodzina Owsiaków na swoim!, źródło: https://www.kontrowersje.net/ponad_90_milion_w_w_us_ugach_obcych_rodzina_owsiak_w_na_swoim/.

Źródło: Redakcja

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną