Ogromne ilości twardych narkotyków w gabinecie "ministry" edukacji (FELIETON)
Gdyby ktoś się zastanawiał, co oni muszą ćpać, żeby stanowić takie prawo oświatowe i zarządzenia oświatowe to się wyjaśniło – twarde narkotyki. I to w ogromnych ilościach. Co prawda nie dotyczy to naszej nowej „ministry edukacji” i jej jakże mądrych pożal się Boże „wiceministryń”, ale ich belgijskich odpowiedników. Dlatego przynajmniej w Belgii udało się odpowiedzieć na pytanie, co oni tam ćpają?
Co oni tam ćpają?
Otóż jak poinformowały w piątek belgijskie media, w tym „The Brussels Times” – prokuratura rejonowa w Brukseli wydała komunikat, że w biurze minister edukacji frankofońskiej Caroline Desir z gabinetu Federacji Walonia-Bruksela, znaleziono 50 torebek z kokainą (a więc na pewno 50 gram kokainy). W efekcie postawiono zarzuty ośmiu podejrzanym, w tym synowi byłej minister edukacji Fadili Laanan. O sprawie najpierw poinformował dziennik „La Derniere Heure”, a znalezienie narkotyków w gabinecie minister Caroline Desir potwierdziła brukselska prokuratura. Ciekawe, że kokainę wykryto w grudniu ubiegłego roku, ale dopiero teraz sprawa wyszła na światło dzienne, po blisko miesiącu od zdarzenia.
Politycy lubią sobie wciągnąć…
Bez względu na kraj i formację polityczną przedstawiciele polityczni lubią sobie wciągnąć rozmaite specyfiki. Z rodzaju takich, za które maluczcy dostaliby kilka lat za posiadanie. Ze swojej strony jestem zwolennikiem wprowadzenia w Sejmie alkomatów i narkomatów (połączone z całkowitym zakazem sprzedaży alkoholu na terenie sejmowej restauracji) oraz badania posłów przed ich każdym wejściem na salę sejmową. To podniosłoby jakość stanowionego tam prawa.
Tłumaczenia „ministry”
Sama „ministra” na swoim twitterze napisała kilka informacji odnoszących się do wydarzenia: „Wieczorem w środę 15 grudnia zostałem poinformowany, że w związku z prowadzeniem śledztwa w sprawie handlu narkotykami, zatrzymano asystenta odpowiedzialnego za sprzęt i logistykę biura. W czwartek 16 grudnia zgodnie z przepisami obowiązującymi w urzędach ministerialnych przeprowadzono procedurę zwolnień z pracy z powodu nadużycia zaufania. Tego samego dnia przeprowadziliśmy przeszukanie jego biura w celu sprawdzenia, czy nie znajdowały się tam przedmioty przestępcze. Odkryto około pięćdziesięciu saszetek zawierających biały proszek. Firma nawiązała kontakt z prawnikiem specjalizującym się w sprawach karnych w celu nawiązania współpracy z sędzią śledczym prowadzącym śledztwo. W związku z tym firma rozpoczęła współpracę z badaczami w ramach tej inicjatywy. Za obopólnym porozumieniem z tym ostatnim szef sztabu od piątku 17 grudnia otworzył drzwi gabinetu pracownika i wszystkich pomieszczeń, do których miał dostęp. Torby zostały zabrane przez śledczych tego samego dnia. Nie odkryli niczego więcej i od tego czasu nie chcą słyszeć od żadnego innego członka gabinetu”. A więc „nie wiedziałam”, „nie słyszałam” i „mnie to nie dotyczy”:
https://twitter.com/CarolineDesir/status/1750595934843736247?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1750595934843736247%7Ctwgr%5E566892f9e1f6d35c1f16115be45fe66366b7479a%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.brusselstimes.com%2Fbelgium%2F894928%2F50-bags-of-cocaine-found-at-francophone-education-ministers-office-staff-member-arrested-tbtb
Z komunikatu prokuratury wynika, że „przed sędzią śledczym stanęło w sumie ośmiu podejrzanych, którzy przedstawili im zarzuty sprzedaży i posiadania narkotyków w stowarzyszeniu. Dwóch z nich zostało warunkowo zwolnionych. Sześciu pozostałych zostało objętych listem gończym”.
Jak więc chciałeś zapytać, co ćpają pseudoelity polityczne na całym świecie, to masz odpowiedź – jest to kokaina w dużych ilościach. Inaczej niż na odlocie przecież nie potrafiliby stanowić prawa tak oderwanego od rzeczywistości, jak to jest w zwyczaju niektórych polityków.
Zdzisław Markowski
Źródło: ZM