Ale odlot – „Tusk jest jak Kościuszko. Przyjechał do Polski, by zrobić porządek” (FELIETON)

Latanie kosa koło nosa

Otóż Jacek Braciak w nowym filmie „Kos” wcielił się w główną rolę i odgrywa postać Tadeusza Kościuszki. W ramach promocji tego filmu (który już po zapowiedziach wygląda na typowo sknocony, jak to zwykle w polskim kinie martyrologicznym – poczekam na pełną wersję) aktor polazł do portalu Onet i tam dał pokaz odklejki na poziomie całego środowiska „kultury”. Gdzie człowieka rozsądnego, myślącego i nie będącego wyznawcą najbardziej lewackich i progresywnych teorii ze świecą szukać.

Tusk jak Kościuszko

Jak już powiedziałem Jacek Braciak promuje obecnie film „Kos”, w którym wcielił się w postać Tadeusza Kościuszki, a który to film ma tyle wspólnego z prawdą historyczną, co niewolnictwo rodziny Obamy z Polską. I aktor ów polazł do Onetu, żeby tam uzewnętrznić swoje mądrości z zakresu polityki. I tak na pytanie „dziennikarki” : „Czy myśli pan, że gdyby Tadeusz Kościuszko żył dzisiaj, powiedzmy w Stanach Zjednoczonych, przyjechałby do Polski zrobić porządek?” odpowiedział: „jest taki jeden, co przyjechał do Polski, by zrobić porządek i robi. Donald Tusk przyjechał do Polski, by zrobić porządek”. Kurtyna.

Ze wzruszenia pociekły mu łzy czyste i rzęsiste

Poziom wzruszenia Jacka Braciaka był taki, że cytując klasyka „pociekły mu łzy czyste i rzęsiste”. Typ jest zachwycony zmianą władzy w kraju: „Gdy obejrzałem pierwsze Wiadomości w nowej telewizji publicznej, popłakałem się ze szczęścia i wzruszenia. Jestem fanem nowej telewizji. TVN macha głową, Polsat jest jeszcze do zniesienia, a TVP jest wspaniałe. Jestem pełen nadziei. Cieszę się, a czasem jestem wręcz w euforii. Jak już wcześniej wspomniałem, polityka to jedno, ale przede wszystkim chodzi o to, byśmy my, Polacy, zobaczyli, czemu służy i że może służyć nam. Najbardziej bolesne są podziały, których, mam wrażenie, nigdy wcześniej w takiej skali nie było. One przez jakiś czas jeszcze będą, ale może te kanty się wygładzą”. Co dalej z jego mądrości: „żeby doszło do prawdziwego pojednania... musi wymrzeć pokolenie. (…) Myślę, że pewne pokolenie musi minąć, musi wymrzeć. Ja też jestem obarczony jakimś zamknięciem i lękiem, wynikającymi z faktu, że dorastałem w PRL-u. Do tego w małym środowisku, gdzie wszelka nowość była przyjmowana ze sceptycyzmem i niewiarą. To jest właściwe chłopom, bo nigdy ich nic dobrego z żadnej strony nie czekało, a ja jestem z chłopów z dziada pradziada. Jestem więc obarczony cechami, na które zacząłem zwracać uwagę dopiero z czasem, i starałem się, często nieumiejętnie, nie sprzedawać ich moim dzieciom. Ale ja muszę przeminąć i być może następne pokolenie będzie inne. Taką mam nadzieję”.

Internauci docenili

Intelektualną głębię wypowiedzi aktora docenili internauci. Pierwszy komentarz – jak najbardziej trafny brzmiał: Stare polskie porzekadło mówi: „Od dziennikarzy głupsi są już tylko niektórzy aktorzy”. Kolejny dowód… Kolejne były również w tym tonie: „to jest naprawdę śmieszne, aż ciężko komentować taki bezobjawowy serwilizm połączony chyba z płaskomózgiem”. „Łże elita bolszewicka z nadania Sowietów i szwabów”, „jednak bezmózgi garną się do Tuska nie musi ich wykopywać czym większy jełop to ma Tuska za idola i guru”.

Na pewno aktor dał pokazał odlotu i skrajnego serwilizmu wobec nowej władzy. Być może ta władza go za to tak kopnie (na przykład odbierając aktorom 50-procentowe koszty uzyskania przychodu), że nie uciągnie, ale wtedy na podstawie doktryny bitego psa i syndromu sztokholmskiego będzie kochał ją jeszcze bardziej. I jeszcze bardziej buty lizał. Po prostu aktorzy tak mają.

Zdzisław Markowski