Polityczna poprawność – nowy faryzeizm
Faryzeusze skonstruowali coś, co określa się mianem faryzeizmu, ideologię, która przekłada formę nad treść, pozór nad rzeczywistość, zewnętrzne uczynki nad wewnętrzną postawę, ostatecznie kłamstwo nad prawdę. Ideologia ta łatwo się przyjmuje wśród ludzi, bo zwalnia ich z namysłu nad tym, co dobre i złe, pozwala im ograniczyć się do wykonywania przyjętych rytuałów i mieć przy tym poczucie dobrze spełnionego obowiązku, bycia moralnym oraz dobrym.
Z pewnością faryzeizm rozwijał się w różnych czasach w różnych środowiskach i formach, często bardzo odległych od życia religijnego. Gdybyśmy dzisiaj pokusili się o znalezienie go w życiu społecznym, to jak się wydaje, powinniśmy wskazać na polityczną poprawność jako na jego nowe wcielenie.
W latach 80. XX w. w USA nowej lewicy udało się narzucić przyjęcie w debacie publicznej poprawności politycznej (ang. political correctness), która zaraziła szybko wszystkie społeczeństwa Zachodu, w tym także polskie, choć przez komunizm dotarła do nas z opóźnieniem. W deklarowanym założeniu chodziło o zachowanie szacunku oraz tolerancji wobec członków mniejszości, w szczególności wobec grup „dyskryminowanych”. Przede wszystkim miała chronić przed seksizmem, rasizmem i homofobią. Miała w teorii na celu unikanie zwrotów, które mogą być uznawane za obraźliwe lub nacechowane negatywnie. Miała chronić przed uprzedzeniami, które, jak zakładali jej pomysłodawcy, wytworzyły się w społeczeństwie na temat pewnych grup ludzi: kobiet, homoseksualistów, przedstawicieli innych ras i kultury.
Można powiedzieć, że polityczna poprawność aspirowała do miana bycia nowoczesną moralnością. Co więcej, wiązała się z nią od początku kultura wykluczenia (cancel culture), czyli pewne określone sankcje, mające na celu jej utwierdzanie w życiu publicznym. Każdy kto łamał w jakikolwiek sposób jej reguły, podlegał ostracyzmowi, tracił wpływy, posadę, a nawet był ścigany przez sądy. W tym też od początku była podobna do faryzeizmu, który nie tylko promował rytualną czystość, ale nakazywał, by trzymać się z dala od tych, którzy jej nie zachowali. Sankcją również było wykluczenie: jeśli obcowałeś z nieczystym, sam robiłeś się nieczysty.
Podobieństw obu ideologii (bo to właśnie nie systemy moralne, służące dobru jednostki i grupy, a jedynie arbitralne zbiory reguł podporządkowane określonym celom) jest zresztą znacznie więcej. Wyznacznikiem ich obu jest obłuda: w obu liczy się forma, a nie treść. Mamy zmienić zewnętrzne nawyki, ale nasze wewnętrzne podejście pozostaje bez zmian.
Faktycznie było tak, że w państwach anglosaskich, w tym USA, z pogardą patrzono na Murzynów. Samo zabronienie użycia terminu „Murzyn” (który nie jest obraźliwy), podobnie jak słowa „Czarny”, nie jest żadną zmianą podejścia do kogokolwiek. Tym bardziej, że dalej można mówić „Biały” i „białas”. Korzystania z terminu „Afroamerykanin”, kiedy nie każdy Murzyn w USA czuje jakiekolwiek powinowactwo z afryką, sprawia, że polityczna poprawność prowadzi do śmieszności.
Podobnie jak wprowadzanie na siłę czarnoskórych aktorów wszędzie, nawet tam gdzie zupełnie nie pasują. Oburzenie Egipcjan wywołał fakt, że królową Kleopatrę zagrała w dokumentalnym serialu Netflixa czarnoskóra kobieta, chociaż Kleopatra wywodziła się z hellenistycznej arystokracji i była biała, co sami podkreślają. Podobnym absurdem jest obsadzenie w pewnym serialu czarnoskórej aktorki w roli anny Boleyn, kochanki króla anglii Henryka VIII. Jest to nie tylko zafałszowywanie historii, ale jest to absurdalne działanie, które wywołuje efekt odwrotny od zamierzonego.
Okazuje się, że polityczna poprawność nie ma na celu wcale walczenie z uprzedzeniami, ale stosuje odwrotny rasizm – teraz uprzywilejowaną grupą mają być czarnoskórzy. Stąd w praktyce w USA można dostać się na uniwersytet łatwiej, jeśli ma się odpowiedni kolor skóry, otrzymać grant, dostać rolę itd. I tak jest niestety ze wszystkim. Białych można mieszać z błotem, ale słowa krytyki pod adresem Czarnych lub Żydów to już rasizm i antysemityzm. Jesteś człowiekiem religijnym i przytoczysz słowa z Biblii krytykujące uczynki homoseksualne – jesteś homofobem winnym mowy nienawiści.
Gdyby polityczna poprawność była faktycznie jakąś nowoczesną moralnością, powinna bronić wszystkich grup ludzi dyskryminowanych. Tak jednak nie jest. Dla przykładu, chrześcijanie nie mogą się do niej odwoływać. Opowiada się ona za tolerancją, ale tylko dla ograniczonego katalogu pseudowartości liberalnych i lewicowych.
Tym, co sprawia, że polityczna poprawność, podobnie jak faryzeizm, są tak niebezpieczne dla człowieka, dla jego kondycji duchowej i moralnej, dla jego rozwoju i myślenia, jest fakt, że pomimo przyjmowania coraz bardziej absurdalnych form, zmusza ludzi, by ją biernie akceptowali. Gwałciciel domaga się umieszczenia w więzieniu dla kobiet, bo nagle poczuł się kobietą? Musimy się na to zgodzić (przykład z USA). Ktoś poczuł się niepełnosprawny, choć lekarze tego nie potwierdzają? Państwo musi zapewnić mu wózek inwalidzki i odpowiednie świadczenia (przykład ze Szwecji). Kobieta przypomniała sobie, że były prezydent USA wiele lat temu ją napastował, choć nie ma dowodów? Jest winny. Nauczyciel biologii w Collegu stwierdził, że są dwie płcie i kto jakiej jest płci, rozstrzyga się przy urodzeniu? Należy go zwolnić (USA).
Źródło: własne