Informacje te zostały przekazane przez radną sołecką i sołtys Czerlonki w gm. Białowieża. Jak poinformowano każdego dnia przez większość czasu imigranci, którzy nielegalnie przedostali się przez granicę przesiadują na przystanku, a ludzie wieczorami boją się wyjść na ulicę. Dodano także, że jest to przystanek szkolny i dzieci również boją się stawać w tym miejscu, aby zabrał ich autobus. 

Sołtys Białowieży przyznał, że winnymi takiej sytuacji są organizacja Podlaskie OHP oraz inne organizacje, które wspierają imigrantów. 

"Na WhatsApp następnie ustawiana jest mapka z pinezką wskazującą na ten przystanek (około 5 km od granicy). Zrobiono sobie więc tam nijako punkt zbiorczy. To tam imigranci wypełniają dokumenty o pełnomocnictwo i wniosek o azyl w Polsce, następnie czekają godzinami na Straż Graniczną, z której zrobili sobie wręcz taksówkę do ośrodka”

-czytamy na portalu Służby w akcji. 

Dodano również, że Podlaskie OHP ma przywozić tam imigrantów z innych miejsc. 

Sprawę skomentował w mediach społecznościowych były szef MON - Mariusz Błaszczak. 

„Bardzo niepokojące doniesienia z Białowieży. Mieszkańcy alarmują o gromadzeniu się nielegalnych migrantów, głównie młodych mężczyzn, którzy korzystają z pomocy jednej z organizacji od lat utrudniającej służbę żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Czy ktoś jeszcze nad tym panuje? Rząd musi obudzić się z letargu zanim będzie za późno. Walka z nielegalną migracją wymaga zdecydowanych działań, a nie pustych deklaracji. Do roboty!” 

-napisał Mariusz Błaszczak. 

Przypomniał, że w mediach pojawia się coraz więcej informacji o tym, że „z kolei na zachodzie Polski pojawia się coraz więcej doniesień o wypychaniu na naszą stronę granicy migrantów, którzy znaleźli się w Niemczech”.