Polak zginął tragicznie w Wielkiej Brytanii

0
0
3
Londyn
Londyn / Pixabay

50-letni Marcin N. pracował w irlandzkiej fabryce. Pewnego dnia nie przyszedł jednak do pracy. Bliscy go poszukiwali, ale okazało się niestety, że zginął tragicznie.

Polak od 10 lat mieszkał i pracował w Irlandii. Irlandczycy, jak i żyjąca tam Polonia, wspominają go jako pomocnego, lubianego mężczyznę. 

50-latek mieszkał Castlepollard, mieście położonym 100 km na północny zachód od Dublina. Pracował w fabryce palet. Mając do pokonania ok. 10 km do fabryki, przemieszczał się samochodem. Stąd, kiedy nie dojechał do pracy, zaczęto obawiać się, że miał wypadek.

Najpierw sprawdzono, czy Polak nie został w domu, ale tam go nie było.

Drugiego dnia po jego zaginięciu w przydrożnym rowie znaleziono przewrócony na dach samochód, a w środku ciało kierowcy. Był nim poszukiwany Polak.

Alfie Devine, lokalny strażak, zeznał, że wraku nie było widać z drogi, przez co pomoc nie miała szans przybyć na czas. 

Rodzina musi sprowadzić ciało do Polski

Marcin N. pochodził z Częstochowy i był fanem klubu Raków Częstochowa. Kibice tego klubu też byli wstrząśnięci wypadkiem. Rodzina planuje sprowadzić ciało do rodzinnego miasta.

Marcin był jedynym dzieckiem. Wychowała go babcia po śmierci jego matki, gdy był bardzo młody. Szukamy wsparcia, aby sprowadzić Marcina do domu... Każda pomoc byłaby bardzo mile widziana - oświadczyli bliscy.

 

Źródło: Interia/Fakt

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną