Nie żyje Shannen Doherty. Tak brzmiały jej ostatnie słowa
Dziś 14 lipca media poinformowały o śmierci Shannen Doherty, która była znaną, amerykańską aktorką. Od zmagała się z ciężką chorobą. W sobotę 13 lipca przegrała walkę. Niedawno udzieliła wywiadu, w którym wypowiadała się na temat życia i śmierci. Jej słowa chwytają za serce.
Dzisiaj menadżerka Shannen Doherty poinformowała w komunikacie dla magazynu "People", że aktorka znana z ról: Brendy Walsh w serialu telewizyjnym "Beverly Hills, 90210" i jako Prudence Halliwell z serialu "Czarodziejki" przegrała w sobotę 13 lipca walkę z rakiem piersi. Aktorka z chorobą walczyła od 2015 roku i mimo problemów ze zdrowiem starała się być aktywna zawodowo i wspierać innych.
Nie żyje Shannen Doherty, gwiazda kultowego serialu. Miała 53 lata
Niedawno aktorka udzieliła wywiadu, w którym wypowiadała się na temat swojej walki z rakiem. Odniosła się do tematu życia oraz śmierci.
"Za każdym razem, kiedy się za to zabieram, czuję się, jakby to było już ostateczne. Trochę, jakbym wypisywała się z życia. Ja natomiast czuję się bardzo zdrowym człowiekiem. Ciężko jest zakończyć wszystkie swoje sprawy, gdy ktoś czuje, że ma jeszcze 10-15 lat życia. Myślę, że gdy masz raka w 4. stadium, ludzie uznają, że odsuniesz się z dotychczasowego życia. Ja nie jestem gotowa odejść. Mam w sobie jeszcze tak wiele życia"
-mówiła.
Z kolei w listopadzie 2023 roku po raz kolejny udzieliła wywiadu, w którym odniosła się do życia z chorobą. Mówiła też o tym jak ludzie wyobrażają sobie osoby chore na raka. Zapewniała nawet, że inaczej patrzy na życie i czerpie z niego garściami. Wywiad przepełniony był optymizmem i nadzieją.
"Ludzie myślą, że przez chorobę nie mogę chodzić, jeść czy pracować. Nawet młodszych odsuwa się na bok, jakby byli skończeni. A nie jesteśmy. Mamy inne podejście do życia. Jesteśmy ludźmi, którzy oddają się pracy, czerpią z życia garściami i są gotowi ciągle iść do przodu. Jesteśmy ludźmi, którzy mogą pracować do upadłego, bo doceniamy i jesteśmy wdzięczni za każdą sekundę, godzinę, za każdy dzień, jakie tu spędzamy. Wiem, że zabrzmi to nieco żałośnie i wariacko, ale... jestem teraz bardziej świadoma wszystkiego i czuję się pobłogosławiona"
-dodała.
Przyznawała, że nie chce umierać i nie ma jeszcze dość życia, gdyż nie wszystko jeszcze dokończyła.