Rozpad koalicji rządzącej? Pojawiły się szokujące doniesienia!
Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził ostatnio, że „istnieje życie bez koalicji”. Czy to tylko polityczna strategia, czy jednak coś więcej, wręcz strach przed unicestwieniem?
Donald Tusk nie byłby w stanie rządzić bez Trzeciej Drogi, czyli Polski2050 Szymona Hołowni i Polskiego Stronnictwa Ludowego pod wodzą Władysława Kosiniaka-Kamysza. Ta świadomość zamiast jednak budzić w nim respekt przed koalicjantami, wyzwala w nim nienawiść . Tusk nie znosi poczucia zależności i od czasu wygrania wyborów robi wszystko, by osłabić koalicjantów, w tym PSL. Temu służyło danie Kosiniakowi-Kamyszowi stanowiska ministra obrony narodowej.
W czasach wojny hybrydowej na granicy i toczącej się niedaleko wojny Ukrainy z Rosją, to ministerstwo należy do najbardziej niewdzięcznych. Wiadomo bowiem, że osoba, która stoi na jego czele, będzie musiała mierzyć się z wieloma zastrzeżeniami i krytyką. Poza tym szef Ludowców nie był związany z wojskiem, nie ma tam odpowiedniego umocowania, w rządzie jego pozycja nie jest zbyt silna, więc można odnieść wrażenie, że najważniejsze decyzje zapadają poza nim.
Kosiniak-Kamysz został wepchnięty na minę, kiedy politycy koalicji oskarżyli go o zaniedbania w sprawie śmierci żołnierza zabitego nożem na granicy, choć to Marcin Kierwiński, szef MSWiA odpowiada za bezpieczeństwo w kraju. Teraz natomiast PSL został oskarżony o odpowiedzialność za to, że w Sejmie upadł projekt ustawy w praktyce wprowadzającej pełną dowolność aborcji (likwidował bowiem kary za ten czyn). Nie jest to znowu zbyt sprawiedliwy zarzut, bo chociaż ludowcy głosowali przeciwko, nawet w PO kilka osób nie wzięło udziału głosowaniu, w tym Roman Giertych, a ustawa i tak by nie przeszła, bo prezydent Andrzej Duda, by jej nie podpisał. Chodzi jednak o wywołanie wrażenia, że Donald Tusk zrobił wszystko co można, a PSL jest winien porażki na tym polu.
Polityka ta już przynosi efekty. Biura ludowców w całym kraju są oblewane czerwoną farbą, a ich przedstawiciele nie wierzą, że to działania spontaniczne. W ostatnim czasie odbył się też pod Sejmem wiec Strajku Kobiet, na którym obrażano głównie PSL. Media liberalne atakują to ugrupowanie, a Interia donosi, że farmy trolli należące do KO, atakujące dotąd PiS, przerzuciły się na ludowców.
Władysław Kosiniak-Kamysz staje się najbardziej znienawidzonym politykiem w kraju, zapewne może bać się już o bezpieczeństwo swojej rodziny, a niewiele może zrobić. Jeśli wyjdzie z koalicji, nienawiść tylko się wzmocni, PSL straci wpływy, a sam lider zapewne stanowisko. Jeśli zostanie w koalicji, będzie musiał dalej znosić hejt i wykonywać posłusznie polecenia Tuska. Jest to sytuacja jednak, do której sam doprowadził.
Ta nagonka może być także skutkiem poparcia przez Trzecią Drogę kandydatury Szymona Hołowni na prezydenta Polski. Ten ostatni polityk także jest celem politycznych ataków premiera, które przynoszą skutek. Z bycia na początku kandydatem, który miał realne szanse na prezydenturę, spadł na trzecią pozycję po Rafale Trzaskowskim i Mateuszu Morawieckim. Wciąż jednak wyprzedza w sondażach Donalda Tuska, co ten ostatni zapewne odnotowuje z gniewem. Hołownia nie jest już jednak tym samym uwielbianym marszałkiem co na początku. Jego show znudziło się już Polakom, czego dowodem malejąca bardzo oglądalność z transmisji prac Sejmu. Ponadto wizerunek dawnego prowadzącego Mam Talent został nadszarpnięty, by nie rzec, legł w gruzach, kiedy z uśmiechniętego polityka powtarzającego frazesy o dialogu przekształcił się, znów za sprawą Tuska, w marszałka-dyktatora nielegalnie odbierającego immunitety posłom opozycji i stawiającego na powrót barierki przed budynkiem Sejmu.
Władysław Kosiniak-Kamysz nie wyczuł chwili. Jak jego partyjny kolega Waldemar Pawlak mógł zostać premierem dzięki korzystnej sytuacji historycznej. Odrzucił jednak tę szansę, żeby przypodobać się salonowi, który teraz atakuje go z niebywałą siłą. Sondaże dają Trzeciej Drodze już tylko 8,6%, kiedy kilka miesięcy temu było to prawie 15%. W dodatku jest to poziom poparcia balansujący na granicy progu wyborczego, które dla koalicji wynosi 8%. Ciekawe, czy szef ludowców czasami żałuje swojej decyzji. Jeśli jeszcze tego nie robi, zapewne już niedługo będzie.
Książki autora dostępne na jego stronie tutaj