Wybory w USA. Harris ma szanse na wygraną? (ANALIZA)
Kamala Harris znalazła się na fali popularności od czasu wycofania się Joe Bidena w zeszłą niedzielę. Wybór kandydata przebiegł bowiem niezwykle sprawnie, a słupki poparcia gwałtownie urosły.
Znana piosenkarka Beyoncé pozwoliła wiceprezydent USA wykorzystać swój hit „Freedom” w pierwszej reklamie wyborczej. „Wybieramy wolność” to hasło, które stało się hymnem ruchu „Black Lives Matter” w 2020 roku po zabójstwie George'a Floyda.
Harris zebrała w szybkim tempie ponad 130 milionów dolarów w małych kwotach, co świadczy o dużym zainteresowaniu wyborców jej kandydaturą.
Według danych instytutu sondażowego Ipsos, Harris wyprzedza Donalda Trumpa o trzy punkty i jego wiceprezydenta J.D. Vance'a o dwanaście. W piątek, po pewnym wahaniu, były prezydent Barack Obama zadeklarował poparcie dla Harris, co powinno wkrótce zaprocentować w sondażach.
Jednak uczucie swego rodzaju „miesiąca miodowego” i euforii spowodowanej zmianą kandydata nie potrwa długo. Trump podczas wystąpienia w Karolinie Północnej dał jasno do zrozumienia, że rywalizuje z “niebezpiecznymi ludźmi” i nie zamierza prowadzić łagodnej kampanii i atakować swoją konkurentkę bez pardonu. O ile wcześniej mówił o oszustwach, tolerowaniu korupcji i oderwaniu od rzeczywistości Joe Bidena, o tyle teraz o licznych kłamstwach i braku wiarygodności Kamali Harris. Potentat medialny związany z Demokratami, Tom Rogers stwierdził, że wybór Harris był dalece nieprzemyślany i może doprowadzić do spektakularnej porażki Demokratów. Otóż obecna wiceprezydent nie wywiązała się należycie z zadania powierzonego jej w 2021 roku i polegającego na wynegocjowaniu odesłania nielegalnych imigrantów z powrotem do Meksyku, a także zwiększeniu bezpieczeństwa granic. Mimo kilkukrotnych wizyt w tym kraju, nie osiągnęła żadnych rezultatów, a sprawa została zapomniana przez media. Co więcej, nie chciała wypowiedzieć się negatywnie o nielegalnych migrantach, których ilość w ostatnich latach gwałtownie wzrosła. Amerykanie odczuwają poza tym z miesiąca na miesiąc coraz wyższe koszty utrzymania osób licznie składających wnioski o azyl, choć formalnie nie wolno im przebywać na terytorium Stanów Zjednoczonych. Kwestie związane z imigracją są w tegorocznej kampanii najczęściej podejmowanym tematem przez media i polityków, dlatego też sztab wyborczy Donalda Trumpa z łatwością wytykają wiceprezydent jej nieudolność. Kolejnym przedmiotem sporu stało się prawo do aborcji. Od czasu uchylenia wyroku w sprawie Roe vs Wade z 1973 24 czerwca 2022 roku przez zdominowany przez konserwatystów Sąd Najwyższy, 17 stanów zakazało aborcji w niemal każdym przypadku.
Demokraci od tamtej pory wykorzystywali to kontrowersyjne dla wielu Amerykanów orzeczenie, co pozwoliło im zwyciężyć w wyborach uzupełniających do Kongresu i wygrać część lokalnych wyborów. Harris zbudowała na kwestii aborcji kapitał polityczny, krytykując niedawny wyrok, często mówiąc o dopuszczalności przerywania ciąży w określonych sytuacjach oraz odwiedzając nawet klinikę aborcyjną. Pod tym względem wypadła bardziej przekonująco od swego kontrkandydata, gdyż część zwolenników Republikanów nie popiera aż tak surowych zakazów, a Trump nie wypowiadał się jednoznacznie w tej materii.
Osobną sprawą są stosunki międzynarodowe, a zwłaszcza relacje z Izraelem w kontekście konfliktu w Strefie Gazy. Spiker Izby Reprezentantów i Republikanin, Mike Johnson zaprosił premiera Izraela Benjamina Netanjahu do Waszyngtonu, a podczas jego wizyty doszło do zamieszek przed Białym Domem i Kapitolem, które stłumiła policja. Johnson doskonale zdaje sobie sprawę, że wojna w Strefie Gazy jest niezwykle niewygodnym tematem dla Demokratów, a Trump stwierdził, że żydzi w USA i ludzie sprzyjający Izraelowi nie powinni głosować na Demokratów. Harris wielokrotnie potępiała działania Netanjahu w Palestynie, domagając się przestrzegania praw człowieka, jednocześnie pragnąc przyciągnąć pro-palestyńskich wyborców. Odniosła nawet pewien sukces w postaci deklaracji ruchu z Michigan, który obiecał zmobilizować 730 tysięcy ludzi o antyizraelskim nastawieniu do urn w listopadzie, co zapewne wpłynie znacząco na wyniki w tak zwanych “swing states” (wahające się stany). Poprzednio bowiem te osoby oddały puste karty do głosowania, sprzeciwiając się sprzyjającej Izraelowi polityce Bidena.
W oczach zwolenników Trumpa Harris, jako ciemnoskóra kobieta z Kalifornii, reprezentuje wszystko, czego konserwatyści nienawidzą. Multikulturalizm, przyzwolenie na aborcję, sprzeciw wobec zdecydowanych działań policji wobec przestępców czy wojska na granicy oraz zaprzeczanie tradycyjnemu modelowi rodziny. W dodatku ujawniono jej rzekomy romans, w jaki wdała się w latach 90 z Willie Brownem, jednym z wpływowych działaczy Demokratów w Kalifornii (rodzinny stan Kamali Harrris). Zapowiada się zatem bardzo interesująca i zawzięta walka, dokładne analizowanie każdego posunięcia, a także wzajemne wytykanie najmniejszych potknięć swojego adwersarza.