Władze Jaworzna zatrudniły kierowców autobusów nie znających polskiego i pluły się o rasizm w Internecie (FELIETON)

0
0
10
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / https://www.flickr.com/photos/iks_berto/6319388215

Jaworzno zatrudnia kierowców autobusów nie znających języka polskiego. Kiedy okazuje się, że z takim delikwentem porozumieć to oskarża takie osoby… o rasizm. Jak widać antyrasistowska paranoja jest doskonała do wszystkiego – nawet do rozwiązywania nierozwiązywalnych problemów komunikacji miejskiej w większych i mniejszych dziurach na terenie Bulandy.

Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej w Jaworznie zatrudnia kierowców- obcokrajowców, nieznających języka polskiego. Całkiem niedawno portal miejski Jaworzna jaw.pl ujawnił, że „w autobusie linii A, który jechał w stronę Katowic doszło do awarii. Pasażerowie nie mogli otrzymać informacji o ich podróży, ponieważ kierowca nie znał języka polskiego”. I dalej czytamy: „Kierowca nie mówi w języku polskim, więc pasażerowie stoją przed autobusem i nie mają żadnej informacji, co dalej robić. Nie wiedzą czy przyjedzie zastępczy autobus i co jest powodem awarii”. Cóż dzień, jak co dzień w naszym pięknym kraju.

Może i awaria była, ale kierowca mówił po angielsku!

Lekkie wkurzenie pasażerów sprawiło, że Przedsiębiorstwo Komunikacji w Jaworznie postanowiło opublikować komunikat brzmiący: „Dzisiaj ze względu na zablokowanie autostrady A4 po wypadku, poranne kursy linii A realizowane był w sposób minimalizujący utrudnienia dla pasażerów, trasą objazdową przez Mysłowice. Niestety oprócz utrudnień związanych z wydłużoną trasą przejazdu, o godz. 8:38 jeden z autobusów uległ losowej, niemożliwej do wcześniejszego przewidzenia awarii układu chłodzenia. Autobus posiadał wszystkie wymagane prawem badania i przeglądy”. A więc de facto potwierdzono doniesienia portalu, jednak oczywiście dorobiono do tego ideologię. Ponieważ dalej możemy przeczytać: „Pojazdem kierował pracownik posługujący się językiem angielskim, który udzielił podróżnym stosownych informacji. Osoby nie znające języka angielskiego dowiedziały się o planowanym podstawieniu pojazdu rezerwowego od współpodróżnych. Do usunięcia skutków awarii uruchomione zostały aż dwa pojazdy zastępcze, tak aby jak najmniejsza liczba podróżnych odczuła utrudnienia. Jeden autobus rezerwowy zabrał pasażerów z zepsutego pojazdu, a drugi uruchomiony został do obsługi kolejnych kursów zgodnie z rozkładem jazdy”. Co jak co – ale na razie językiem urzędowym w Bulandzie jest jeszcze język polski (nie angielski, niemiecki, ukraiński, czy inny. I co ci inteligentni inaczej urzędnicy wysmarowali: „Ze względu na ogólny brak kierowców w systemie transportowym, w całej aglomeracji górnośląsko-zagłębiowskiej usługi kierowania autobusami świadczy już kilkuset obcokrajowców i nasza Spółka nie jest w tej dziedzinie wyjątkiem. Ubolewamy, że w przestrzeni publicznej pojawia się wiele nieuzasadnionego hejtu, nietolerancji, a nawet komentarzy rasistowskich. Apelujemy, aby media udostępniające tego typu informacje prowadziły stosowną moderację”. Powiedzieć, że pan Gwana nie rozumieć po polski i nie mówić po polski to żaden rasizm to fakt. A wyżej wymieniony powinien po polsku mówić, skoro tu pracuje i to nie na taśmie, a w transporcie ludzi. Druga kwestia to pytanie gdzie ów osobnik zdał egzamin na kierowanie autobusem? Raczej nie w Bulandzie, bo tutaj bez znajomości polskiego raczej by nie zdał (chociaż może to zależałoby od tego, ile by zapłacił”. Ciekawe czy uznano im prawo jazdy z Pakistanu, Bangladeszu, Senegalu, czy Afganistanu? Zresztą jakie prawo jazdy? Tutaj powinno się ich przetrzepać kierowcę po kierowcy i wysłać na polskie prawo jazdy na autobus.

Wcale nie powodują więcej wypadków

„Twarde dane dotyczące liczby zdarzeń na drogach z udziałem naszych autobusów jasno wskazują, że pracownicy obcojęzyczni nie wyprzedzają w statystykach Polaków. Pomimo bariery językowej goście naszego miasta realizują poprawnie swoje obowiązki i należy im się odpowiedni szacunek. Incydentalne przypadki pomylenia trasy przejazdu niejednokrotnie zdarzały się także rodowitym mieszkańcom Jaworzna zatrudnionym na stanowisku kierowcy”.  Owszem jeżdżą jak chcą, ale wcale nie mylą Jaworzna z Katowicami, a Koziej Wólki z Pierdziszewem Mniejszym, a jeśli nawet to Polacy też tak mają.

Władze III RP przez dziesiątki lat wypędzały młodych Polaków za granicę. Teraz z powodu „braku rąk do pracy” zatrudniają obcokrajowców, z różnych regionów świata. I to nawet takich, którzy nie znają ani słowa po polsku. Oto prawdziwa skala „sukcesu” gospodarczego, społecznego i cywilizacyjnego „Cieciej” RP!

 

Zdzisław Markowski

Jaworzno

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną