Pojechał na wycieczkę po Norwegii. Młody Polak nie żyje!
Polak będący uczestnikiem wycieczki po Norwegii zginął po upadku ze skały.
Młody Polak brał udział w wycieczce z innymi ośmioma osobami. Jednym z punktów wyprawy było odwiedzenie rejonu w pobliżu miasta Flekkefjord. To tam znajduje się jaskinia z otworem w kształcie łzy (Brufjellhålene) oraz szczyt (Brufjellet). Aby się tam dostać trzeba mieć odpowiednie wyposażenie - rękawiczki i buty trekingowe, ponieważ część szlaku jest stroma i śliski. Nie należy się też wybierać na te skały, gdy pada deszcz lub mżawka, bo robi się naprawdę ślisko.
Feralnego dnia - w niedzielę 11 sierpnia 2024 r. - Polak najprawdopodobniej poślizgnął się na skale i wpadł do morza. Według relacji norweskich mediów, rzucono mu koło ratunkowe, ale mężczyzna nie zdołał wydostać się z wody. Niestety w tym miejscu występują silne proądy i fale, które porwały turystę.
Policja otrzymała zgłoszenie o osobie znajdującej się w wodzie w Brufjellhålene w pobliżu Flekkefjord. Służby rozpoczęły akcję ratunkową z udziałem łodzi, śmigłowca i dronów. Zwłoki mężczyzny wyłowiono z morza w nocy z niedzieli na poniedziałek.
- informuje Radio Zet.
Po wyłowieniu ciała potwierdzono, że jest to 27-letni Polak. "Moje myśli są ze wszystkimi krewnymi ofiary" - wyraził swój smutek burmistrz Flekkefjord Torbjørn Klungland.
źródło: Radio Zet