Powrót maseczek? Szokujące słowa "eksperta"
Główny Inspektor Sanitarny Paweł Grzesiowski zapowiedział wydanie zalecenia o noszeniu maseczek żeby zapobiegać rozprzestrzenianiu się Covid-19, grypy i RSV. Czy wróci covidowy zamordyzm?
Koalicja 13 grudnia powołała na stanowisko szefa GIS człowieka, który dał się poznać podczas tzw. pandemii jako zwolennik najbardziej radykalnych rozwiązań. W książce „Szczepionka na koronawirusa – zagrożenie dla ludzkości?” przytaczałem jego ówczesne zadziwiające opinie. Będąc ekspertem Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 i jednym z głównych specjalistów rządu Zjednoczonej Prawicy w sprawie szczepień, został zaproszony do programu Dzień Dobry TVN. Na pytanie telewidza „Czy szczepienie na COVID-19 jest bezpieczne dla kobiety, która planuje w najbliższym czasie zajść w ciążę?”, dr Grzesiowski odpowiedział: „Nie ma żadnych ograniczeń w zakresie planowania ciąży, jak i podawania szczepionki podczas ciąży”. Tymczasem Pfizer, producent szczepionki, podkreśla nawet w swojej oficjalnej ulotce, że brak jest odpowiednich badań na wpływ szczepionki na kobiety w ciąży. Tymczasem brytyjski Joint Committee on Vaccination and Immunisation (JCVI) wydał rozporządzenie, by nie szczepić kobiet w ciąży, a potem, kiedy je złagodził, dalej zaleca je tylko w niektórych wypadkach.
Jak zauważałem, postawa dra Pawła Grzesiowskiego była zadziwiająca. Sam bowiem najpierw zwrócił uwagę na brak danych w tym temacie: „Szczepienia przeciwko COVID-19 nie mają jeszcze pełnych badań klinicznych, jeżeli chodzi o udział kobiet w ciąży czy kobiet planujących ciążę”. Dodał jednak zaraz: „Natomiast z działania tych szczepionek i badań eksperymentalnych z udziałem zwierząt wiemy, że nie wpływają na narządy, które są odpowiedzialne za płodność. Również stwierdzono, że szczepionki przeciw COVID-19, które są obecnie zarejestrowane, nie mają działania uszkadzającego na płód, ani na kobietę w ciąży”. Powstaje pytanie, o jakich badaniach tu mowa, bo przecież sam producent takich badań nie zrobił, kobiety w ciąży albo nie były poddawane szczepieniu, albo tylko w niektórych krajach i sytuacjach, więc takie stwierdzenia wydają się zbyt silne.
Ten komentarz, jak wiele innych miał jednak służyć jak najszerszemu upowszechnieniu szczepień na COVID-19. Grzesiowski należał do tych, którzy straszyli konsekwencjami „pandemii”, kreśląc czarne scenariusze, jeśli społeczeństwo nie podejmie skrajnych środków ostrożności i walki z chorobą. Z perspektywy czasu wiadomo, że środki te w większości nie były w ogóle potrzebne, a ich zastosowanie przyczyniło się do zubożenia społeczeństwa (przez lockdowny i ograniczanie działalności gospodarczej), a także pozwoliły zarobić producentom szczepionek i nie tylko im olbrzymie pieniądze.
Po wybuchu wojny na Ukrainie, kiedy do Polski przybyły setki tysięcy Ukraińców, w większości niezaszczepionych i nie słuchających zaleceń, rząd nagle zrezygnował z obostrzeń. Gwiazda Grzesiowskiego i podobnych proroków zagłady przygasła. Kiedy jednak Grzesiowski został powołany na szefa GIS, znowu zaczął straszyć. W rozmowie z PAP mówił o COVID-zie: „Potwierdzamy, że narasta fala zachorowań. Trudno jest policzyć, ile jest chorych, ponieważ nie robimy już masowo testów, ale na pewno trend jest rosnący”. Dodał też „Pojawiają się też pierwsze zgony niestety osób obciążonych innymi schorzeniami, więc musimy o tym zakomunikować, że fala już w tej chwili dotarła do Polski. Będziemy bardzo mocno namawiać do tego, żeby testować szerzej, by osoby chore były wykrywane, diagnozowane i miały również zalecenia domowej izolacji, po prostu pozostania w domu”.
Ostatnim elementem straszenia i wprowadzania na nowo obostrzeń, na razie dobrowolnych, jest zapowiedź: „Będziemy zalecać noszenie maseczek i zwiększenie uważności, jeśli chodzi o higienę rąk, dezynfekcję powierzchni, żeby zapobiegać rozprzestrzenianiu się Covid-19, grypy i RSV”. Wydaje się jednak, że na ludziach nie robi to już większego wrażenia, nie ma też już warunków i możliwości, aby zalecenia zmieniać w nakazy.
Pokazuje to jednak, że w kwestii walki z „pandemią”, podczas której PiS popełnił wszystkie możliwe błędy i uległ zbiorowej histerii, a także lobbingowi firm farmaceutycznych, Donald Tusk stoi na stanowisku: „To samo, tylko bardziej”. Już podczas „pandemii” KO naciskało na PiS, aby wprowadził radykalniejsze rozwiązania, a teraz eksperta, który wypłynął za PiS-u, zrobiono głową sanepidu.
Książki autora dostępne na jego stronie tutaj