Galińska: Uśmiechnięta złota alga (FELIETON)
Jak diametralnie zmienia się punkt widzenia w zależności od tego gdzie się siedzi. Dokładnie dwa lara temu miała miejsce katastrofa na Odrze ze śnięciem ryb. Krzyku było co niemiara. Rządziła wtedy Zjednoczona Prawica, a koalicja rozpętała prawdziwe piekło. Prym w awanturze wiodła ówczesna marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak, która dowodziła, że władze niemieckie wykryły w Odrze rtęć, a stężenie jest jej tak wielkie, że wyskoczyło ponad skalę. Niemcy odcięli się od tego doniesienia, tłumacząc się tym, że marszałek Polak źle zrozumiała wypowiedź niemieckiego polityka.
Choć szybko okazało się, że to nie rtęć truje ryby, ataki nie ustały ze spektakularnym wystąpieniem w Sejmie dzisiejszej wiceminister Klimatu i Środowiska Urszuli Zielińskiej, która potrząsała na trybunie sejmowej słoikami z zatrutą wodą i dowodziła, że trzeba być bezrozumnym, aby uważać, że słodkowodna złota alga rozwija się w zasolonej wodzie. Sprawą natychmiast zainteresował się Greenpeace, wysyłając swoich ludzi w kombinezonach i maskach na zatrute tereny. Donald Tusk w swoim wystąpieniu skarżył się, że patrząc na ogrom tragedii, popadł w depresję. A liberalne środowiska urządziły wzdłuż Wisły uroczysty pogrzeb Odry.
Rząd Zjednoczonej Prawicy zareagował natychmiast. Zbudował zapory, aby szybciej wyławiać śnięte ryby, przeprowadzał wnikliwe badania, które wykazały, że przyczyną śnięcia ryb jest złota alga, która podczas wysokich temperatur rozwija się bardzo szybko. Zastosowano szereg rozwiązań, które miały być sukcesywnie wdrażane. Ale doszło do zmiany władzy i w tym roku mamy podobna sytuację na jeziorze Dzierżno Duże i pobliskim kanale gliwickim. Tylko teraz trwa niemal idealna cisza nad martwymi rybami, choć do tej pory wyłowiono ich już 120 ton. Minister Zielińska, która już dostała przydomek „złota alga” uspokaja, że „ sytuacja jest względnie pod kontrolą”. W mediach mainstreamowych padają lakoniczne komunikaty na ten temat. Minister Zielińska udała się na miejsce katastrofy dopiero teraz, choć pomór ryb trwa od 7 sierpnia. Nikt nad nieżywymi rybami nie rozdziera szat, nie ma Greenpeace i innych organizacji ekologicznych. Premier nie popadł w depresję i fotografuje się w ogrodzie z wiewiórką. A „ministra” Zielińska znalazła winnych zaśnięciu ryb. Jest to kopalnia Bobrek, która zrzuca do Odry zasoloną wodę. Kopalnia ma zostać zamknięta w przyszłym roku, choć wcześniejsze plany dotyczyły roku 2040. Naukowcy jednak twierdzą, że zamknięcie kopalni nic nie da. Już po zamknięciu kopalni będzie ona jeszcze przez wiele lat spuszczała zasoloną wodę. A najważniejsze, że ryby giną z powodu złotych alg, których rozwój zależy głównie od pogody. Nie pomoże także wpuszczenie w ramach „eksperymentu badawczego” środka czyszczącego akwaria do jednego z dopływów Odry.
Poprzedni rząd miał szeroko zakrojone plany rozbudowy na Odrze żeglugi. Rzeką miały być spławiane ładunki ze Śląska, a nawet z Czech do portów w Szczecinie i Świnoujściu. Średniej wielkości barka zabiera ładunek o wadze 500 t. (to tak, jak może załadować 25 ciężkich tirów). A barki pływają przeważnie w zestawach, to liczba załadunków będzie o wiele większa. Mielibyśmy dostęp do tańszego transportu, dlatego trzeba było podnieść żeglowność rzeki do III klasy..Ale na to nie zgodzili się działacze ekologiczni blisko współpracujący z działaczami niemieckimi. I wszystko jasne. Projekt został zablokowany
Trzeba przyznać, że w uśmiechniętej Polsce Donalda Tuska nawet ryby umierają po cichu. Wszystko jest jak trzeba.
Iwona Galińska