Bezczelna propozycja minister. TO zaoferowała powodzianom!

0
0
20
Paulina Hennig-Kloska
Paulina Hennig-Kloska / Autorstwa Tomasz Kaczor - Za zgodą Fundacji Polska od Nowa, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=134180651

Kiedy miliardy z rządowych funduszy idą w ramach bezzwrotnej pomocy dla Ukrainy, minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska oferuje powodzianom… pożyczki. Dodaje przy tym zuchwale: „niskooprocentowane”.

Minister powiedziała na konferencji prasowej: „Przeznaczymy także ok. 100 mln zł na niskooprocentowane pożyczki na likwidację skutków powodzi”. Oprocentowanie ma wynieść od 1,5 do 2,5 procent. Zaskakuje nie tylko forma „pomocy”, ale też jej niewielka skala. Już teraz specjaliści mówią o tym, że dotychczasowe straty sięgną setek milionów złotych, o ile nie miliardów. Kwota podana przez minister nie pozwoli więc na zaspokojenie wszystkich potrzeb.


Co więcej, pieniądze te mają trafić na ściśle określone cele, tj. na kanalizację, szkody w oczyszczalniach ścieków, stacje uzdatniania wody pitnej oraz pomóc zlikwidować szkody: na składowiskach odpadów, w kotłowniach, w skażeniu środowisk. To są oczywiście pieniądze dla gmin, ale przecież te utrzymują się z podatków i tym bardziej powinny liczyć na pomoc rządu.

 

Porażka rządzących


Wiadomo, że nikt nie ma wpływu na pojawienie się powodzi, nie sposób wszystkiego przewidzieć i wszystkiemu zapobiec, ale w tej sprawie rząd poległ na całej linii, ukazując gigantyczną skalę nieudolności. Już wiadomo, że obecna powódź w niektórych regionach okazała się większa niż pamiętna powódź z 1997 r. Tymczasem jeszcze w piątek premier Donald Tusk uspokajał, że nie ma powodów do obaw. Kilkanaście godzin później już jednak zmienił ton. Ten czas spowodował jednak opóźnienie w przygotowaniu się na żywioł. Wiele zbiorników retencyjnych nie zostało opróżnionych z wody właśnie dlatego, że premier przybrał taki ton. Jest to tym bardziej zadziwiające, że z wielu stron pojawiały się doniesienia już od dłuższego czasu, że może czekać nas wielka powódź. W tym wypadku prawdopodobnie zawiedli doradcy i eksperci rządu, co jednak świadczy tylko o ich poziomie.


Kolejną sprawą jest to, że nagle okazało się, że wiele działań pomocowych było spóźnionych. Wojska Obrony Terytorialnej poproszono o pomoc, dopiero kiedy media już trąbiły o powodzi, podobnie wtedy zaczęto przygotowywać worki z piaskiem. Nikt nie był na to gotowy, więc piasku zabrakło.

 

Propaganda kontra fakty


Wydarzenia te pokazały też, jak kłamliwa była wcześniejsza propaganda rządu. Mówił on o tym, że Fundusz Sprawiedliwości niepotrzebnie kierował miliony do ochotniczej straży pożarnej, a teraz właśnie z tego sprzętu korzysta. WOT także był odsądzany od czci i wiary, a teraz nagle jest wzywany.


Niestety, przy okazji powodzi zaczęła się od razu wojna polityczna o to, kto więcej podjął działań profilaktycznych w sprawie przeciwdziałania tego typu zdarzeniom. PO zaczęło podkreślać, że wybudowało więcej wałów, a z kolei PiS, że zbudowało więcej zbiorników retencyjnych i zaplanowało kolejne, ale ówczesna opozycja wraz z ekologami zablokowały budowę wielu z nich. Oczywiście nie chodzi o to, aby teraz przerzucać się liczbami, ale faktem pozostaje, że zawsze aktualny rząd ponosi największą odpowiedzialność.


Tym bardziej, że zawiodły nie tylko zabezpieczenia, których było za mało lub które nie były właściwej jakości, ale też zabrakło działań urzędników, burmistrzów, rządu na kilka dni przed uderzeniem żywiołu. Zamiast tego otrzymaliśmy ministrów w kurtkach a la Zełenski, groźne miny i zapowiedzi, że nikt nie zostanie bez pomocy. Jednym słowem po raz kolejny teatr zastąpił sprawne administrowanie państwem. Chodzi tu nie tylko poziom rządowy, ale też samorządowy. Z wielu stron słychać bowiem, że pomimo zatrudniania specjalistów od zarządzania kryzysowego, brak było jakichkolwiek ostrzeżeń, a te które się pojawiały, przychodziły za późno.


Na szczegółowe rozliczanie jest oczywiście za wcześnie, a i to nie czas na nie, ale w końcu należałoby to zrobić, bo inaczej takie tragedie będą się powtarzać. Jak zwykle bowiem, co widać było po konferencji Donalda Tuska z piątku, wszyscy myśleli, że „będzie dobrze”, a jednak nie było.

 

Książki autora  dostępne do kupienia tutaj

pożyczka

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną