Donald Tusk jako ojciec narodu [NASZA ANALIZA]
W ostatnich dniach Donald Tusk krąży po miejscach dotkniętych powodzią, organizuje liczne konferencje prasowe i grozi palcem: szabrownikom, sprzedawcom podwyższającym ceny, samorządowcom, służbom. Dobrze, że jako premier się angażuje, ale jego aktywność wydaje się bardziej PR-owa niż przynosząca realne skutki.
Politycy przyzwyczaili nas już do tego, że jeśli coś się dzieje, jadą tam, pokazują się, obiecują pomoc. Nie podważam zresztą sensu samego przybycia premiera na tereny dotknięcie powodzią, choć dla przeciwwagi można pokazać prezydenta Andrzeja Dudę, który powiedział, że przyjedzie do powodzian dopiero po skończeniu akcji ratunkowej, bo nie chce przeszkadzać. Można oczywiście powiedzieć, że prezydent nie nadzoruje służb, premier tak, sama jego obecność mobilizuje. Macham już ręką na koszule z podciągniętymi rękawami i chodzenie premiera po ruinach domu, jakby on sam miał odgruzowywać tereny osobiście. To już jest PR, ale wszędzie w demokracjach liberalnych dzieje się to samo i tak też zachowywał się premier Mateusz Morawiecki i poprzednicy.
Wściekły Tusk
Na uwagę zasługuje coś innego, co można określić jako samoprezentację się Tuska podczas tej tragedii. Można by się spodziewać, że jako poważny polityk, premier, będzie on przed kamerami spokojnie relacjonował, co robi rząd i podległe mu służby. Zamiast tego robi show, w którym prezentuje słynny już swój gniew, zapowiadając poważne rozliczenia ze wszystkimi, którzy jego zdaniem nie wywiązują się ze swoich obowiązków. Wychodzi przy tym z roli premiera, ograniczonego kompetencyjnie i wciela się w rolę ojca narodu, batiuszki na wzór Alaksandra Łukaszanki, który osobiście wszystkiego dogląda, karze kogo chce i którego słowa są prawem. Nie zwraca przy tym uwagi, że zamiast pomagać sieje chaos informacyjny i kompetencyjny, paraliżując tylko urzędników państwowych.
Pozorne działania
Przykładem jest sytuacja z rzekomym spuszczeniem wód ze zbiornika elektrowni wodnej Lubachów, należącej do Tauronu, co mogło zagrozić niektórym ulicom Wrocławia. Zaczęło się od tego, że prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska oskarżyła władzę Tauronu o dokonanie niekontrolowanego zrzutu wody bez konsultacji z Wodami Polskimi. Premier, nawet nie sprawdzając tej informacji, ani nie czekając na odpowiedź władz Tauronu, powiedział na konferencji, że to „szokujące” i „nie przyjmie” wyjaśnień od energetycznego giganta, który zapewne będzie powoływał się na to, że miał takie prawo. Po czasie okazało się, a tak przynajmniej twierdzą władze Tauronu, że żadnego zrzutu nie było, że woda po prostu przelała się ze zbiornika, że to był fake news. Nawet gdyby jednak to się zdarzyło, to pytanie, na jakiej podstawie premier chce rozliczać konkretne działanie jakiejkolwiek firmy, która zresztą tylko w 30% należy do państwa? Jest to typowe zagranie pod publikę, za którą nic nie pójdzie, bo pójść nie może.
Podobnie Tusk bardzo emocjonalnie zareagował na doniesienia, że w miejscach dotkniętych powodzią niektórzy miejscowi sklepikarze bardzo podnieśli ceny, w tym teraz bardzo poszukiwanych produktów, jak woda czy rękawice gumowe. Premier ostrzegł ich, aby „lepiej szybko przywrócili stare ceny”. Poinformował też, że podjął działanie w postaci poinformowania o tym fakcie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów i poprosił o wszczęcie kontroli. Postępowanie sprzedawców jest nieetyczne, ale każdy kto zetknął się z UOKiK, wie dobrze, że to tylko działanie PR-owe. Premier nie ma żadnego wpływu na ceny w sklepach, ba, nie ma na to wpływu nawet UOKiK. Urząd ten nie może po prostu pójść do sprzedawcy i kazać mu obniżyć ceny. Nie ma zresztą nawet takich narzędzi, to nie jest służba skarbowa. Kiedy sam zetknąłem się z nieuczciwym sprzedawcą i zwróciłem się w tej sprawie do UOKiK, usłyszałem, że może mi co najwyżej zaproponować pomoc prawną, jeśli wejdę na drogę sądową, ale odradza mi to, bo to długo trwa i jest mało skuteczne.
Niestety, ale takie zachowanie premiera wskazuje na to, że on niewiele kontroluje i dlatego potrafi tylko stanąć przed kamerami, pokrzykiwać, ostrzegać, robić złą minę, okazywać współczucie powodzianom i stwarzać wrażenie, że na wszystkim panuje.
Książki autora można zakupić na jego stronie tutaj