Unijne regulacje przyczyną załamania gospodarki w Niemczech? Czy kryzys dotrze do Polski?

0
0
5
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / https://www.flickr.com/photos/124913477@N08/14086693619

Niepokojące wieści dochodzą do nas od zachodniego sąsiada. Otóż okazuje się, że branże transportowa, budownicza, motoryzacyjna, spożywcza i hotelarska najmocniej odczuły skutki unijnych regulacji, w domyśle Zielonego Ładu i wzrostu cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla.

Nawet trzecia co do wielkości gospodarka świata najwyraźniej ma spory problem, aby sprostać restrykcyjnym wymogom unijnym, dotyczących emisji CO2 i przejścia na odnawialne źródła energii, gdyż przedsiębiorstwa z wymienionych sektorów masowo upadają. Wszystkie gospodarki Unii Europejskiej, Strefy Schengen i Europejskiego Obszaru Gospodarczego są dość ściśle powiązane, a kryzys w najpotężniejszej z nich oznacza prawdopodobnie nieciekawe konsekwencje dla pozostałych zwłaszcza, że dług publiczny czołowych państw w Europie Zachodniej już dawno przekroczył dopuszczalne przez prawo unijne normy. 

Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych co prawda spadł do około 2 procent, lecz niemieckie społeczeństwo obciążają także niezwykle rozbuchane wydatki socjalne, a ilość ludzi chcących żyć na cudzy koszt stale rośnie, bez względu na próby ograniczania świadczeń imigrantom zdolnym do pracy i walkę z wyłudzeniami z opieki społecznej. Tak samo zresztą dzieje się we Francji czy Włoszech, ale trzeba zauważyć, że ze względu na słabszy potencjał ekonomiczny sąsiedzi Niemiec radzą sobie gorzej z tym problemem. 

Wskutek wdrażania nowych przepisów unijnych związanych z ochroną klimatu, ceny takich artykułów, jak cukier, oliwa z oliwek, warzywa w puszkach, mleko, twaróg czy mąka wzrosły od 2020 roku od 60 do nawet ponad stu procent (źródło: DPA).  Najtrudniej sytuacja przedstawia się jednak w motoryzacji, ponieważ do stale rosnących kosztów związanych ze wzrostem cen ETS-ów, doszedł jeszcze uchwalony 28 marca 2023 roku częściowy zakaz produkcji i rejestracji samochodów spalinowych osobowych i dostawczych. Właśnie dlatego od kilku lat niemieckie spółki przenoszą się do Chin, Indii bądź USA, dzięki czemu mocno ograniczają nakłady na pracowników, energię i transport. Niejednokrotnie decydują się również na grupowe zwolnienia.

Władze federalne i samorządowe z powodu realizowania polityki energetyczno-klimatycznej zaniedbują także inwestycje infrastrukturalne, mnożąc jedynie przepisy i zatrudniając kolejnych urzędników, niezbędnych do obsługi funduszy unijnych oraz systemu pomocy społecznej. Wszystkie powyższe, niekorzystne posunięcia lub zaniechania wywołały stagnację gospodarczą i pesymistyczne prognozy, łącznie ze spadkiem produktu krajowego brutto. Nadzieją nie napawają wypowiedzi przewodniczącego Związku Niemieckiego Przemysłu (BDI), Siegfrieda Russwurma, który ogłosił że jedną piątą przemysłu czeka bankructwo i emigracja poza obszar Unii Europejskiej. Pozostaje pytanie, jak pogłębiająca się zapaść wpłynie na stosunki handlowe z Polską, gdyż obecnie eksport i import do Niemiec stanowią odpowiednio 27,8 i 20,2 procenta całej naszej wymiany handlowej. 

Gigantyczne kłopoty koncernu zapoczątkują katastrofę? Zapowiedziano masowe zwolnienia!

Jeden z najpotężniejszych koncernów samochodowych świata, Volkswagen AG poprzez swojego dyrektora finansowego, Arno Antlitza ujawnił, że od kilkunastu miesięcy koszty firmy przekraczają przychody. Pomimo oporu związków zawodowych, na jaki natknął się zarząd na czele z dyrektorem generalnym Thomasem Schäferem, zapowiedziano już dużą redukcję etatów i zwolnienia. Do roku 2028 pracę ma stracić do 110 z 673 tysięcy osób łącznie zatrudnionych na świecie. Najwyraźniej więc polityka klimatyczna, fiskalizm i ciągłe rozszerzanie praw socjalnych niszczy nawet takich gigantów, jak Volkswagen. Ponadto władze federalne w styczniu wycofały dopłaty do aut elektrycznych i klienci stopniowo od tamtego czasu przestają je kupować, bardzo uszczuplając w ten sposób przychody koncernu.  

Jak widać, pierwsze znane marki zaczynają już upadać, bowiem w tym roku zbankrutował Esprit Europe GmbH, który do końca grudnia 2024 zlikwiduje wszystkie swoje sklepy z odzieżą i zwolni 1300 ludzi. Następnymi w kolejce znanymi markami są Bosch, Siemens, czy ZF Friedrichshafen AG. Ten pierwszy zwolni do końca 2025 roku 1500 osób, natomiast ZF Friedrichshafen AG, wytwarzający elektronikę, pasy i systemy hamulcowe do samochodów w ciągu czterech lat przekaże wypowiedzenie 14 tysiącom pracowników. Kryzys zatem nabiera tempa, ale Komisja Europejska i najliczniejsze frakcje w Europarlamencie nie zamierzają wycofać się w najbliższym czasie z systemu ETS, powodującego coroczne poważne podwyżki opłat za prąd i gaz. Rząd niemiecki, składający się z koalicji socjaldemokratów, Zielonych i liberałów też nie planuje odrzucenia postulatów Zielonego Ładu ani widocznych cięć w sferze socjalnej i aparacie administracyjnym.

Źródło: nczas.info

Unia Europejska Polska Niemcy kryzys

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną