Kowal: "Halo! Naród? Tu Historia" (FELIETON)

0
0
10
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Internet

Z uniwersyteckiej łaciny utkwiło mi w głowie kilka prostych acz wartych zapamiętania zdań. Polonia Patria nostra est - Polska Ojczyzną naszą jest. Polonia terra pulchna est - Polska piękną ziemią jest. Dulce et decorum est pro Patria mori - Słodko i zaszczytnie jest za Ojczyznę umrze.

Te ostatnie słowa z „Pieśni” Horacego ( 65 r. p, n.e. – 8 r. p. n. e) – wybitny poeta rzymski) już za jego czasów budziły kontrowersje. Odczytywano je jako pochwałę wojny, a nawet wzywanie do niej. Pojawiały się też osądy przeciwne; uważano je za dodanie ducha rodzinom poległych w walce o kraj.

Podobny spór wywoływała i wywołuje nadal inna starożytna sentencja, utrzymująca, że „Historia Magistra vitae est” - historia nauczycielką życia jest. Wypowiedział ją sławny rzymski mówca i pisarz Cyceron – 106 r. p.n.e. – 43 r. p.n.e.). Tu należy wyjaśnić, ażeby czytający nie zarzucali mi błędu, iż w łacinie używa się szyku przestawnego. Dlatego czasem, zresztą niepotrzebnie, łacińskie zdania zapisują podług norm naszego języka, a wtedy będzie to brzmiało: „Historia est Magistra vitae” - historia jest nauczycielką życia.

Skąd przeświadczenie autora tej maksymy, że historia uczy życia? Czy któryś naród tego posłuchał? Każdy może szukać na to odpowiedzi, posiłkując się własną wiedzą i logiką myślenia. Pod warunkiem, że nie będzie to klepanie frazesów, jakimi zanieczyścili nam umysły rozmaici guru: przewodniczący, prezesi, kierownicy, partyjny kolektyw itp. Istnieje tu jednak pewna wąska dróżka, prowadząca do prawdy. Jest nią porównanie minionych zdarzeń z tymi, które obserwujemy na własne oczy. Idealnym pomocnikiem mogą tu być dawne pamiętniki.

Jednym z celniejszych i przydatnych dla naszych ocen są „Pamiętniki” poety, publicysty i prawnika, przedstawiciela klasycyzmu Kajetana Koźmiana (1771 – 1856). Niedoceniany przez potomnych, nazywany wstecznikiem i beztalenciem, wręcz szykanowany przez romantyków, na czele - niestety - z Adamem Mickiewiczem, pozostawił po sobie trzytomowy opis czasów w jakich żył. To ciekawe świadectwo epoki. A była ona dla Polski okrutna. Rozstrzygały się wówczas losy narodu, rozdzieranego między trzech zaborców. I chociaż pojawiła się nadzieja w postaci Konstytucji 3 maja, istniejące w kraju siły, którym nie w smak dla ich interesów było uzdrowienie Polski, ogłosiły ostry przeciw. Zawiązana przez nich konfederacja targowicka, posługując się groźbami, oszczerstwami i pogłoskami np. o spisku na króla, spowodowała oczekiwaną i z góry zakładaną reakcję imperatorowej rosyjskiej, carycy Katarzyny. Mimo oporu patriotów, targowiczanie wzięli górę, szczególnie gdy przystąpił do nich sam król Stanisław August. Zaczęły się szykany wobec stronnictw patriotycznych. Tu oddajmy glos Koźmianowi. Podkreślę te fragmenty, które wykazują podobieństwo ówczesnych

wydarzeń do naszych czasów.

„… Imperatorowa … na usilne prośby i błagania niby zdrowej części narodu, skłoniła się do dania jej pomocy ze stu tysięcy wojska… Konfederacja targowicka zebrała się w Brześciu. Proklamacje, odezwy, uniwersały, groźby zabrzmiały po kraju… Wojska rosyjskie przeszły przez Lublin… Prawi obywatele uprzedzili te wypadki wyjazdem za granicę. Wojewoda lubelski wyjechał do Galicji, wiele osób przychylnych konstytucji to samo uczyniło… Niedługo Lublin by pustym i wyludnionym, napełnił go nie sam garnizon rosyjski. Z prowincji, z miasta ruszyła się ta licha, nikczemna i podła czereda z drobnych urzędniczków i z mieszkańców… Po wyższych urzędnikach wojewódzkich opanowali opuszczony plan rejenci, komornicy, subdelegaci, wiceregenci i z uradowaną twarzą natrząsali się. Na wezwanie konfederatów nie sami, ale z całymi rodami synów cisnęli się, robiąc sobie zasługę i wstęp poprzez potwarze, przez kłamstwa i zarzuty przeciw czystym i nieskażonym obywatelom… Trudno się było prawemu człowiekowi pokazać, aby nie być celem natrząsania lub protekcjonalnego politowania, każdy z takich nakręciwszy czapkę na bok ledwie nie nosił na czole napisu „ P r z y s z ł a n a k o n i e c k o l e j n a n a s”. … Tak to nikczemne robactwo snuło się i pełzało po ulicy, przyjaźniąc się z rosyjskimi oficerami, czekając na naczelnika, gdy razem stanął godny ich przywódca… ów szuler, jurgieltnik każdej partii, która go kupić chciała, ów Kajetan Miączyński… bezczelny samolubca z niegodziwości… Najgłówniejszą czynnością było żywienie wojsk rosyjskich. Zaczęły się więc prześladowania paletami, oszczędzanie siebie i swoich, uciskanie, przeciążenie patriotów…‘’

To tylko znikomy fragment relacji o położeniu kraju pod rządami sprzedawczyków, dla których interes narodu pozostawał pustym frazesem. Obcy byli lepsi, byli tymi, co pozwalają im posiedzieć przy swoim tronie i nie pożałują 30 srebrników. Wystarczyło tylko zgiąć kark przez władcami Rosji i Niemiec, i żeby swoje zasługi podnieść w ich oczach, wziąć się za prześladowanie patriotów. Cóż dodać? Odczytanie tego przesłania, tej przestrogi historii jest nader jasne. Podobieństwo aż bije po oczach! Tylko, drodzy rodacy, zechciejcie to dostrzec! Także ci z prawej strony. Spory między swoimi są drogą do tego, co trafnie ujął współczesny Koźmianowi: poeta, Marcin Molski (1752 – 1822).

Tak gdy się łudząc, zwodząc, kłamią nam i sobie,

Nie postrzegli, że skaczą na Ojczyzny grobie.

 

Anna Kowal

 

 

 

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną