Rozliczenia poprzedników, czyli obsesja zemsty
Wyborcy PO, jak sami deklarują, oczekują od swoich przedstawicieli przede wszystkim rozliczeń rządów Zjednoczonej Prawicy. Stąd też zapewne stało się to głównym hasłem programowym koalicji 13 grudnia.
Na samym początku warto jednak podkreślić, że nie chodzi tutaj o zaprowadzenie sprawiedliwości i ukaranie winnych ewidentnych przestępstw. Żeby się o tym przekonać wystarczy przyjrzeć się komentarzom wyborców koalicji rządzącej, przede wszystkim PO, decyzjom rządu i wypowiedziom premiera oraz ministrów. Nie mamy do czynienia z sytuacją, kiedy np. wiadomo, że miliardy zostały wyrzucone w błoto na niepotrzebne szczepionki i teraz obywatele domagają się, by ukarać winnych tej sytuacji. To byłoby usprawiedliwione. Tymczasem chodzi przede wszystkim o to, by przeciwnicy polityczni, tacy jak Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro i ich współpracownicy trafili do więzienia.
Znamienne jest to, jakie komentarze dominują po areszcie dla ks. Michała Olszewskiego i doniesieniach na temat tortur, jakim miał być poddawany. Zaznaczmy, że ks. Michał jest oskarżony, ale nie skazany, a areszt nie jest karą, bo siedzą w nim ludzie, w świetle prawa, niewinni. Czytając chociażby forum portalu Gazety.pl, a więc w praktyce internetowego wydania Gazety Wyborczej, dominuje tam satysfakcja, że „tamci” cierpią. Jednocześnie widać też narzekania, że inni „PiS-owcy” jeszcze nie siedzą.
Słodka zemsta
Podobne uczucie triumfu wywołało bezprawne i siłowe przejęcie TVP i prokuratury. Dla wielu lewicowych publicystów, ale też największych sympatyków PO, tzw. betonu, było to jednak za mało. Domagali się oni, aby z mediów publicznych wyrzucić wszystkich, którzy współpracowali z byłą władzą. Tak też się ponoć stało.
W przestrzeni publicznej słychać wiele głosów, że należy napiętnować tych, którzy wchodzili w jakiekolwiek pozytywne interakcje z poprzednią władzą, mówi się wprost o „depisisacji” państwa polskiego, twierdzi się, że istnieje jakiś PiS-owski „deep state”, czyli, że są ludzie związani ze Zjednoczoną Prawicą, którzy siedzą na różnych stanowiskach i torpedują działania obecnych władz. Przypomina to wręcz obsesję, paranoję, która każe śledzić wszelkie przejawy nieprawomyślności. Za samo „pochodzenie”, czyli np. zrobienie kariery za rządów PiS-u, można być odsuniętym na boczny tor.
To wszystko nie ma nic wspólnego z rozliczaniem prawdziwych bądź rzekomych krzywd, ale jest rodzajem zemsty. Jej powodów łatwo doszukać się u odsuniętych polityków, sędziów, publicystów, którzy z dnia na dzień stracili wpływy, pieniądze, stanowiska. Co jednak powoduje tę rządzę zemsty u zwykłych wyborców? Rację wydaje się mieć publicysta Rafał Ziemkiewicz, który mówi o dystrybucji szacunku. Do tej pory u władzy byli praktycznie ci sami ludzie, a nawet jeśli reprezentowali inny obóz, nie naruszali pewnych „świętości”, w rodzaju stanu sędziowskiego, uznanych autorytetów itd. Obóz Zjednoczonej Prawicy podjął próbę wymiany elit, co musiało się wiązać z tym, że nie tylko poprzednia ekipa rządząca, ale też ich wyborcy, stracili aurę „oświeconych”, którzy jako jedyni czuli się powołani do przewodzenia ciemnemu ludowi z nad Wisły.
Przeciwko dekomunizacji
Co więcej, ci sami ludzie, którzy chcą teraz swoistej „depisisacji”, niezwykle ostro walczyli przed laty z dekomunizacją. A przecież po 1989 r. usprawiedliwione, słuszne i potrzebne było odsunięcie w pełni komunistów od władzy, złożenia z urzędów sędziów, którzy wydawali wyroki śmierci, oczyszczenie struktur i instytucji z ludzi, którzy współtworzyli kadłubowe państwo PRL, które zostało nam narzucone przez Związek Radziecki i mogło trwać tylko dzięki stacjonujących u nas żołnierzy z Moskwy i nieustannej groźby interwencji. Wtedy trzeba było unieważniać niesprawiedliwe prawo, pokazywać, że wręcz nie jest to prawo państwa polskiego i dokonywać opcji zerowej. Wtedy jednak te środowiska tego nie chciały, a teraz po demokratycznej zmianie władzy zachowują się tak, jakby przez 8 lat żyły w totalitarnym państwie. Jest to totalny absurd i zacietrzewienie, które trudno racjonalnie wyjaśnić. Jak się wydaje, wynika z tłoczonej im do głów przez polityków i media propagandy, a także z emocji, które też są sztucznie stymulowane.
Donald Tusk swoje zwycięstwo zawdzięcza w dużej mierze wyborcom Trzeciej Drogi, którzy nie byli nastawieni na rozliczenia, a na odsunięcie PiS-u od władzy i nową jakość rządów. Dostali jednak to, co dostać musieli, czyli rząd Tuska. Premier kieruje się rządzą odwetu, tak bliską jego wyborcom i ją jeszcze podsyca. To grozi jednak destabilizacją państwa.
Najnowsza książka autora do kupienia pt. Polska w likwidacji. Czy nasz kraj przetrwa rządy 13 grudnia? tutaj