Francois Hollande zwyciężył

0
0
0
/

- Nie bez przyczyny Hollande jeszcze jako kandydat został zaproszony na wizytę do Wielkiej Loży masońskiej. Wszystko wskazuje na to, że przeprowadzi te reformy, na które otrzyma pozwolenie, niekoniecznie społeczne - komentuje dla Prawy.pl Anna Wiejak.


Zwycięzca wyborów prezydenckich we Francji socjalista Francois Hollande uzyskał 51,62 proc. głosów, a jego rywal, ustępujący prezydent Nicolas Sarkozy - 48,38 proc. - poinformowało francuskie MSW po przeliczeniu wszystkich kart do głosowania.
 
Na Hollande'a oddano ponad 18 milionów głosów, a na Sarkozy'ego - 16,9 miliona. 2,1 miliona głosujących oddało głos pusty lub nieważny. Do urn udało się ok. 37 milionów Francuzów na ponad 46 mln uprawnionych do głosowania, co dowodzi, że Francuzi są społeczeństwem obywatelskim – taka frekwencja byłaby w Polsce nie do pomyślenia.

Nie milkną spekulacje, co zmieni się we Francji pod rządami nowego prezydenta. Wydaje się jednak, że niewiele. Nawet jeżeli nowej głowie państwa uda się doprowadzić do obniżenia wieku emerytalnego, co zapowiadał w kampanii, to już z odejściem od polityki zaciskania pasa może być nieco trudniej – wydaje się bowiem, że w tej materii za sznurki pociąga ktoś zupełnie inny, niekoniecznie znany z blasku reporterskich fleszy.

Nie bez przyczyny Hollande jeszcze jako kandydat został zaproszony na wizytę do Wielkiej Loży masońskiej. Wszystko wskazuje na to, że przeprowadzi te reformy, na które otrzyma pozwolenie, niekoniecznie społeczne.
 
Co do pojawiającej się w mediach tezy, jakoby wybór Hollande'a był równoznaczny z rozbiciem unijnego tandemu Niemcy-Francja, nie ma ona żadnego oparcia w faktach. W pierwszą podróż zagraniczną prezydent-elekt uda się do Niemiec (co w języku dyplomatycznym oznacza, że Niemcy pozostaną głównym partnerem Francji i zmiana na stanowisku prezydenta niczego nowego nie wniesie), zaś kanclerz Angela Merkel już zapowiedziała, iż przyjmie go „z otwartymi ramionami”.
 
Oświadczyła przy tym, że przyjęty niedawno pakt fiskalny nie podlega renegocjacjom, czego życzyłby sobie Hollande. Rzecz jasna Berlin zapewne wolałby w Pałacu Elizejskim Nicolasa Sarkozy'ego, zdecydowanie bliższego Angeli Merkel jeśli chodzi o światopogląd i polityczne priorytety. Zaakceptuje jednak Hollande'a, zresztą nie ma innego wyjścia, gdyż ten został wybrany w demokratycznych wyborach.

- Jestem zadowolony, że wygrał człowiek lewicy i przypuszczam, że to będzie wielki sygnał dla innych krajów, zwłaszcza dla Niemiec, które w przyszłym roku mają wybory parlamentarne, a także jakiś powiew optymizmu w Polsce i w krajach naszego regionu. Być może zaczyna się lewicowa Wiosna Ludów, tym bardziej że na 27 państw Unii Europejskiej aż w 20 rządzi centroprawica. Należy to zmienić - powiedział po ogłoszeniu wyników wyborów we Francji Leszek Miller (SLD).

Jest to jednak radość przedwczesna. Bardzo dobry wynik w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji uzyskała bowiem Marine Le Pen z Frontu Narodowego, co może stanowić dobry prognostyk na przyszłość dla rzeczywistej prawicy (Sarkozy mimo że uważany był za polityka prawicowego, do takiego było mu daleko).

Anna Wiejak
fot. sxc.hu

 

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną