Czy dawna komunistyczna agentura wpływa na polską politykę na Kresach?
W dobie wojny na Ukrainie szalenie istotne wydaje się, aby polskie władze udzielały wsparcia Polakom żyjącym w państwach powstałych po upadku ZSRR. Polska „polityka wschodnia” powinna wspierać utrzymanie wpływów naszego państwa szczególnie w czasie, gdy nie znamy przyszłych zamierzeń Władimira Putina. Niestety od kilku dekad w polskiej dyplomacji realizowana jest tzw. „doktryna Giedroycia”, która sprowadza się do realizowania polityki asymilacji Polaków zamieszkujących Litwę, Białoruś czy Ukrainę. Efektem tej szkodliwej koncepcji mają być „dobre relacje” z wymienionymi państwami. Taka wizja powoduje od lat wesołość na Kremlu, gdzie „strzelają korki z szampanami”.
Gra” o Wileńszczyznę
Po stronie litewskiej istotnego znaczenia geopolitycznego nabiera teren Wileńszczyzny, który jest nadal zamieszkany w większości przez Polaków, którzy stanowią ponad połowę jej mieszkańców. Na Litwie od wielu lat społeczność polska stanowi pewien fenomen na skalę światową. Polacy z Wileńszczyzny od dekad uczestniczą w życiu politycznym swojego kraju. Związek Polaków na Litwie, a także platforma polityczna, polska partia Akcja Wyborcza Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin posiada swoich przedstawicieli w Seimasie, rządzi w rejonie wileńskim i solecznickim, a w ostatnich wyborach parlamentarnych zwyciężyła w okręgach wyborczych na Wileńszczyźnie – pokonując wyraźnie wszystkie partie ogólnolitewskie. Na czele obu organizacji stoi eurodeputowany Waldemar Tomaszewski, który w Parlamencie Europejskim zasiada od czterech kadencji. Co dziwne, sukcesy Polaków z Litwy i ich lidera spotykają się z wieloma atakami nie tylko w Wilnie, ale i czasami w Warszawie. Dlaczego tak się dzieje?
W czasach radzieckich w PRL uknuto skrót, który określał lapidarnie obywateli ZSRR pochodzenia polskiego, którzy przybyli wraz z Armią Czerwoną, aby instalować w naszym kraju komunizm. Tzw. POPy [PEŁNIĄCY OBOWIĄZKI POLAKA] to działacze komunistyczni i wojskowi, którzy posiadali polskie pochodzenie, ale byli całkowicie ulegli aparatowi ZSRS (ZSRR) i po 1956 roku gremialnie powracali do swojej komunistycznej ojczyzny.
Balcewicz, Okińczyc oraz fetor dawnych radzieckich aparatczyków
Nad Wileńszczyzną do dzisiaj unosi się fetor dawnych radzieckich aparatczyków. Ich mentalnym guru jest Zbigniew Balcewicz. To sygnatariusz aktu niepodległości Litwy z 1990 roku. On dobrowolnie działał od 1965 roku w Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Towarzysz Balcewicz w 1981 roku objął urząd wiceprzewodniczącego Wileńskiego Miejskiego Komitetu Wykonawczego KPZR, który sprawował przez siedem lat. W latach 1988–1995 był redaktorem naczelnym „Czerwonego Sztandaru” i „Kuriera Wileńskiego”. W 1990 został wybrany posłem do Rady Najwyższej Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej z okręgu Wilno, jego kandydaturę wysunął Komsomoł oraz szpital psychiatryczny w Nowej Wilejce. Kiedyś pretorianin Kremla, dziś miłośnik nacjonalistów litewskich Landsbergisa stale pohukuje w polskojęzycznych mediach litewskich zwalczając jedność społeczności polskiej na Litwie. Po upadku sowieckiej Rosji opuszczony stary komunista znalazł sobie wygodne miejsce, stając się największym miłośnikiem asymilacji Polaków z Litwy, u Czesława Okińczyca – magnata prasowego polskojęzycznych mediów litewskich, które od lat atakują polskie organizacje na Wileńszczyźnie i ich liderów. Okińczyc w czasach sowieckich był milicjantem śledczym, w lutym 1990 został w Wilnie wybrany na posła do Rady Najwyższej Litewskiej SRR. Podobnie do Balcewicza był on sygnatariuszem aktu niepodległości Litwy. W 1992 roku założył Radio Znad Wilii i kandydował do litewskiego parlamentu z ramienia Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej. W roku 2012 Litwą wstrząsnął agenturalny skandal. Vitas Tomkus, redaktor naczelny litewskiego tygodnika „Respublika“, opublikował listę współpracowników KGB, na której znalazło się wiele osób związanych z litewskim życiem publicznym, w tym politycy i biznesmeni. Na tej liście znalazł się także Czesław Okińczyc. Trzeba dodać, że w kolejnych kadencjach Seimasu za ujawnieniem informacji o agenturze KGB konsekwentnie optowali jedynie posłowie Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Litewski parlament jednak nadal utrzymuje archiwa agentury poza zasięgiem litewskich obywateli oraz mediów. Agentura Kremla nadal podlega na Litwie ochronie. Posłowie AWPL-ZCHR dzięki swojej nieugiętej postawie sprowadzili na polskie organizacje na Litwie ataki zarówno ze strony litewskich nacjonalistów, konserwatystów, postkomunistycznych socjaldemokratów jak i ich niektórych przyjaciół z Warszawy …
Zbiór „Z” i TW „Witold” vel Rafał Dzięciołowski
28 sierpnia 1988 roku pod numerem ewidencyjnym 55601 rejestru WSW PRL w Warszawie został zarejestrowany przez III Wydział IV Departamentu MSW PRL inny TW "Witold" ... Rafał Dzięciołowski, syn. Witolda, ur. 15 kwietnia 1966 roku. Oficerem komunistycznych służb, który dokonał rejestracji był ppor. Mirosław Szynkiewicz. Rafał Dzięciołowski pierwszy raz zatrzymany został w 1984 roku przez Służbę Bezpieczeństwa na Starym Mieście w Warszawie, drugi raz w 1987 roku, a w 1988 roku świadomie podjął współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa jako tajny współpracownik „TW Witold”. Uzyskałem odpis KARTY PERSONALNEJ TW „Witolda”. Teczka jego pracy znajduje się w tzw. zbiorze „Z”, czyli zastrzeżonym. W teczce personalnej jest informacja, że „TW Witold” brał udział w sprawie operacyjnej o kryptonimie SOR „Marszałek”. W ramach tej operacji komunistyczne służby inwigilowały studentów Uniwersytetu Warszawskiego, m.in. Agnieszkę Romaszewską-Guzy – córkę legendarnego działacza „Solidarności”, wieloletniego senatora RP Zbigniewa Romaszewskiego i doradcy prezydenta Andrzeja Dudy Zofii Romaszewskiej oraz Pawła Lisickiego, który dzisiaj pełni funkcję redaktora naczelnego „Do Rzeczy”. Agnieszka Romaszewska-Guzy przez lata była twarzą TV BIEŁSAT – telewizji, której przekaz kierowano głównie do mieszkańców byłego ZSRR.
Rafał Dzięciołowski przewija się we władzach kilku fundacji zajmujących się m.in. wsparciem finansowym dla podmiotów z Kresów dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. To były członek Narodowej Rady Rozwoju powołanej przez prezydenta RP Dzięciołowski był także prezesem Fundacji Solidarności Międzynarodowej, tj. fundacji Skarbu Państwa powołanej w 1997 roku z inicjatywy Prezydenta RP.
Do szefowej Kancelarii Prezydenta RP Małgorzaty Paprockiej oraz nowego prezesa FSM prof. Henryka Litwina zostały przesłane pytania, aby potwierdzić zasób ich wiedzy na temat TW "Witolda". - Dziękuję za wiadomość. Jednocześnie odnosząc się do postawionych (...) pytań, informuję, że Fundacja nie posiada żadnej wiedzy w tym zakresie" - poinformował prof. Litwin.
„Skok na kasę”? Media Okińczyca funkcjonują dzięki postawie TW „Witolda”?
Rafał Dzięciołowski również wielokrotnie atakował polską partię na Litwie i jej lidera, a także czołowych działaczy polskich organizacji z Wileńszczyzny. Czesław Okińczyc był niedawno uczestnikiem Międzynarodowej Konferencji „Polacy na Litwie w świetle współczesnych przemian”, zorganizowanej przez Fundację „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana Olszewskiego w Warszawie, która odbyła się na Stadionie Narodowym. Na czele Fundacji stoi Mikołaj Falkowski. Całkiem niedawno jeszcze wiceprezesem tej fundacji był … Rafał Dzięciołowski, który nadal jest członkiem organu nadzoru Fundacji Media Niezależne. Okińczyc w czasie imprezy na Stadionie Narodowym dziękował m.in. byłej ambasador Polski na Litwie Urszuli Doroszewskiej, która przykładała rękę do rozbijania Związku Polaków na Litwie. Od 1992 związana była z Fundacją Instytutu na rzecz Demokracji w Europie Wschodniej (IDEE) w Warszawie, gdzie pełniła m.in. funkcję członkini zarządu. Doroszewska odbyła także stypendium ufundowane przez George’a Sorosa. Okres sprawowania przez samą Doroszewską misji w Wilnie jest także negatywnie oceniany przez Polaków z Litwy.
Wspomniana Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie prowadzi na Litwie wiele projektów w oparciu o granty publiczne ze środków pochodzących od polskich podatników. „Znad Wilii” Okińczyca natomiast „żyje” głównie dzięki wsparciu z projektów finansowanych ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów RP. Niezwykle interesujące jest to, że Okińczyc na tej samej konferencji czołobitnie wychwalał Rafała Dzięciołowskiego za zorganizowanie pieniędzy na swoje media. Czesław Okińczyc – z wyraźnie drżącym głosem – dziękował TW „Witoldowi”. „Rafale, ja myślę, że sposób, w który się przywitaliśmy to ty wybaczysz, że ja cię nie zapowiedziałem na wstępie (…) Rafał Dzięciołowski ze swoimi programami pomógł stworzyć poduszkę na ten rok, w zasadzie do jesieni tego roku radio Znad Wilii wypłacało prace zarobkowe, honoraria i tak dalej” – przekonywał zebranych litewski magnat prasowy, narzekając na opóźnienia w finansowaniu jego mediów z polskich środków publicznych. „Radio Znad Willi za bardzo tego nie odczuło, dzięki przede wszystkim Rafałowi Dzięciołowskiemu, z którym realizujemy dużo projektów, nie tylko na Litwie, na Ukrainie i jeszcze wcześniej na Białorusi” - wychwalał tajnego współpracownika SB Czesław Okińczyc ujawniony na liście agentury KGB przez „Respublikę”. Czy to przypadek? Czy może efekt współpracy ze sobą tajnych współpracowników? Zwłaszcza, że na finansowaniu prywatnego radia Okińczyca suchej nitki nie pozostawił w swojej interpelacji poselskiej poseł PSL Mieczysław Baszko. „Szanowny Panie Ministrze, uwagi, jakie do mnie dotarły, dotyczą przede wszystkim instytucji skupionych wokół radia i portalu Znad Wilii, które powiązane są z dwoma podmiotami: Znad Wilii rozgłośnią radiową sp. z o.o. oraz Fundacją dobroczynności i wspierania rozgłośni radiowej Znad Wilii. Jak wiadomo, instytucje państwa polskiego nie mogą dotować polonijnych spółek komercyjnych, a taką jest wspomniana spółka radiowa. Środki finansowe trafiają więc do Fundacji, następnie są transferowane do radia. Polacy mieszkający na Litwie zwracają uwagę, że polityka medialna prowadzona tak przez radio, jak i portal Znad Wilii często jest antypolska i nieprzychylna polskiej mniejszości. Instytucje te nie są również popierane przez organizacje polskiej mniejszości na Litwie, choć otrzymywane przez Znad Wilii wsparcie jest znacząco większe od dotacji przekazywanych dla innych, cieszących się poparciem litewskich Polaków, mediów” – czytamy w interpelacji nr 1889 posła VIII kadencji Mieczysława Baszko. W odpowiedzi na tą interpelację, ówczesna wiceminister spraw zagranicznych Joanna Woronecka, napisała, cyt. „W drodze konkursu dotacyjnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych pn. „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą”, za pośrednictwem Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, Fundacji Dobroczynności i Wsparcia Rozgłośni Radiowej Znad Wilii, udzielono wsparcia w zakresie dofinansowania kosztów emisji, przygotowania materiałów do emisji audycji radiowych nadawanych w ciągu roku kwotą dotacji w wys. 453 tys. zł w 2014 r. oraz w wys. 433 tys. zł w 2015 r. Fundacja Dobroczynności i Wsparcia Rozgłośni Radiowej Znad Wilii uzyskała też wsparcie dofinansowania działalności portalu internetowego kwotą dotacji w wys. 100 tys. zł w 2014 r. oraz 100 tys. zł w 2015 r. Ponadto za pośrednictwem Ambasady RP w Wilnie Fundacja otrzymała w 2015 r. kwotę dofinansowania w wys. 22 986,00 EUR.”
Łatwo zatem policzyć, że media Czesława Okińczyca otrzymały ze środków budżetowych ponad 1 mln złotych tylko w ciągu dwóch lat między rokiem 2014 a 2016. Tyle zatem wydano z kieszeni polskich podatników na prywatny biznes Czesława Okińczyca. Warto odnotować, że media tworzone w oparciu o starania organizacji polskiej mniejszości narodowej na Litwie takiego finansowania nie otrzymują.
Rozbijanie jedności Polaków na Wileńszczyźnie jest na rękę Putinowi
Na Litwie zwolennicy asymilacji Polaków, aparat państwa oraz służby specjalne od lat podejmują nieskuteczne próby rozbicia jedności organizacyjnej Polaków, którzy gremialnie popierają Akcję Wyborczą Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin. Natomiast nieliczni zwolennicy asymilacji są chętnie przyjmowani do partii ogólnolitewskich. Do niedawna ministrem sprawiedliwości Litwy była Ewelina Dobrowolska należąca do litewskiej mutacji dawnej „wiosny” Roberta Biedronia czy mer rejonu wileńskiego Robert Duchniewicz, który jest politykiem Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej, której kandydatem w wyborach parlamentarnych do Seimasu w roku 1992 był Czesław Okińczyc. Działania dezintegrujące nie przynoszą większych efektów, ale pierwszy raz w niedawnej kampanii wyborczej na Litwie użyto przeciwko Wilniukom TVP Wilno, której dyrektorem tuż przed wyborami została wyznaczona, o ironio, współpracownica Okińczyca w radiu ZW Joanna Warecha. Bez wątpienia rozbijanie jedności Polaków na Wileńszczyźnie jest na rękę Putinowi, który chce osłabienia polskich wpływów na Wschodzie. A jeśli dzieje się to przy użyciu jego służb, to zapewne wykorzystywana jest do tego agentura i tajni współpracownicy z czasów sowieckich na Litwie i w Polsce.
2 października posłowie Andrzej Zapałowski (Konfederacja) i Dariusz Matecki (PiS) złożyli wspólną interpelację poselską nr 5230, w której czytamy: „25 września br. w Sejmie RP odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów Rzeczypospolitej Polskiej, którego mam zaszczyt być przewodniczącym. Posiedzenie dotyczyło w całości dyskryminacji przez władze Republiki Litewskiej Polaków, którzy od siedmiu wieków zamieszkują Wileńszczyznę. Władze litewskie nie wykonują traktatu polsko-litewskiego, zapisów prawa międzynarodowego w zakresie ochrony autochtonicznej mniejszości, a na Wileńszczyźnie – większości polskiej, a także stosują wobec mniejszości narodowych 5% próg wyborczy. Podczas posiedzenia zespołu połączyliśmy się z prezesem Związku Polaków na Litwie, eurodeputowanym Waldemarem Tomaszewskim, który wyjaśniał zebranym, m.in. parlamentarzystom oraz przedstawicielom MSZ i MEN, obecną sytuację Polaków na Litwie. Można było mieć nadzieję, że kanał TVP Wilno utworzony przez Telewizję Polską SA celem informowania Polaków w kraju i Polaków na Litwie o ważnych społecznie wydarzeniach odnotuje nie tylko posiedzenie zespołu, ale także ważne informacje przekazane podczas obrad.
Na Litwie trwa kampania wyborcza do Seimasu. Listę kandydatów wystawia również polska partia Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin.
Tymczasem zamiast relacji o pracach Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów Rzeczypospolitej Polskiej na portalu internetowym TVP Wilno w dniu 27 września o godz. 16:00 pojawił się skandaliczny artykuł pt. „Pracownicy gminy rozklejali plakaty wyborcze Tamašunienė w godzinach pracy“ (…) W opublikowanym tekście, za pieniądze polskiego podatnika, zaatakowano byłą minister spraw wewnętrznych Republiki Litewskiej, obecną poseł do litewskiego Sejmu, Ritę Tamašunienė z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin, która kandyduje w wyborach parlamentarnych”.
Umniejszanie szans wyborczych Polaków na Litwie „z Polski” na szczęście nie było skuteczne, gdyż do litewskiego parlamentu nowej kadencji dostało się 3 posłów AWPL-ZCHR, Jarosław Narkiewicz, Rita Tamašunienė i Czesław Olszewski, którzy utworzyli wspólną frakcję z partią chłopską pod nazwą „Frakcja Chłopów-Zielonych i Związku Chrześcijańskich Rodzin“. Przez obie partie została też potwierdzona deklaracja ideowa wspólnej frakcji, której podstawowe punkty to: wartości tradycyjnej rodziny, wartości chrześcijańskie, sprawiedliwość społeczna, poszerzenie kompetencji samorządów, wzmacnianie polityki prorodzinnej. Ten fakt wzmacniający siłę polskości i polskich organizacji na Litwie również spotkał się z atakami i dezinformacją w mediach Okińczyca, sowicie finansowanego od czasów Dzięciołowskiego przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie. Sprawę skandalicznych ataków na oficjalne polskie organizacje na Litwie oraz swoisty spisek na szkodę Polaków na Wileńszczyźnie dość szczegółowo przedstawił w Sejmie na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów Rzeczypospolitej Polskiej dr Bogusław Rogalski, były europoseł, ekspert ds. międzynarodowych i polonijnych. Przytoczył powalającą z nóg korespondencję z konsul RP w Wilnie Irminą Szmalec, którą ujawnił w swoim artykule „Czas na patriotów w polskiej dyplomacji” opublikowanym 14 sierpnia 2023 roku w nr. 33/540 Tygodnika Do Rzeczy. Oto ten fragment: „Z mojej strony staram się wspierać Polaków. Pion polityczny przygotowuje materiał o zmierzchu AWPLu po przegranych wyborach. Kolejni politycy będą kierowali się tymi wytycznymi. Także sama Polska wykańcza AWPL na polecenie Litwinów, bo polskość jako program polityczny jest czymś złym i należy to zwalczać.” Ta szczera wypowiedź pani konsul wyjaśnia wiele, rzuca jednoznaczne światło na bezkarne, wspólne działania ludzi po obu stronach granicy takich jak Dzięciołowski, Okińczyc, Balcewicz, powiązanych niegdyś agenturalnie z komunistycznymi służbami, działania uderzające w organizacje polskie i ich liderów, reprezentujących Polaków na Litwie na szczeblu społecznym i politycznym.
W czyim interesie?
Zatem czas na podsumowanie i ważne pytania. Zwalczanie oficjalnych polskich organizacji jest podszyte czasami sowieckimi. Umieszczenie Czesława Okińczyca na wspomnianej liście agentury sowieckiej przez Vitasa Tomkusa, redaktora naczelnego litewskiego tygodnika „Respublika“ oraz zatajenie przed opinią publiczną – i najwyraźniej przed prezydentem Andrzejem Dudą, Agnieszką Romaszewską-Guzy czy Pawłem Lisickim faktu, że „ekspert” , do niedawna doradca prezydenta RP i działacz wielu fundacji zajmujących się Polonią w jednym, czyli Rafał Dzięciołowski to TW „Witold” rodzi pytania o to, czy od dekad nie trwa celowa akcja Rosji na rzecz osłabienia pozycji Polaków na Wileńszczyźnie i ich organizacji, aby realizować putinowskie cele geopolityczne w tej części Europy. Dosyć niedawno nowy rząd Donalda Tuska postanowił odwołać z Wilna ambasadora Konstantego Radziwiłła, którego postawę publicznie chwaliły oficjalne organizacje polskie na Litwie. Równocześnie na Stadionie Narodowym organizuje się wydarzenia lansowane przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie i pochwala stypendystkę Sorosa i poprzednią ambasador oraz wychwala się tajnego współpracownika? Pomoc z pieniędzy polskich podatników kierowana rzekomo dla wspierania Polaków z Litwy, np. przy wydawaniu mediów, nie trafia do gazet wydawanych przez oficjalne polskie organizacje jak ZPL, a do mediów między innymi Okińczyca.
„Przekaz telewizyjny skierowany do mniejszości polskiej na Litwie, zgodnie z misją TVP jako publicznego nadawcy, ma się opierać na faktach i rzetelnych, sprawdzonych informacjach. Obowiązkiem TVP Wilno jest informowanie Polaków mieszkających na Litwie o sprawach istotnych z ich perspektywy. Prezentowany obraz rzeczywistości powinien być zgodny z prawdą, bez zatajania lub zniekształcania faktów.” – twierdzi w odpowiedzi na wspomnianą interpelację poselską wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski. Dlaczego zatem „teczka pracy” TW „Witolda” pozostaje w zbiorze „Z”? Dlaczego TVP Wilno zataja informacje o postawie „asymilatorów” w czasach ZSRR i wątpliwościach związanych z finansowaniem projektów medialnych adresowanych do Polaków z Wileńszczyzny, a związanych z mediami Okińczyca – o czym była mowa na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 25 września i interpelacji posłów na Sejm RP z 2 października, która dotyczyła sytuacji Polaków z Litwy przytoczoną we fragmencie wyżej? I pytanie zasadnicze, czy dawna komunistyczna agentura wpływa na polską politykę na Kresach?
Do sprawy powrócę w niedalekiej przyszłości.
Adam Słomka*
*Więzień polityczny PRL. Poseł na Sejm RP I,II,III kadencji. Były członek Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. W III kadencji Sejmu RP (1997-2001) autor wniosków lustracyjnych dotyczących m.in. premierów Jerzego Buzka, Józefa Oleksego i byłego ministra sprawiedliwości Jerzego Jaskierni.