Marihuana na Wigilii! Wiadomo jak doszło do zatrucia 14-osobowej rodziny!
W Wigilię 2024 r. czternastoosobowa rodzina spod Zambrowa trafiła do szpitala. Zrobiono u nich testy na obecność narkotyków i dopalaczy, a badania wyszły pozytywnie. Jak doszło do zatrucia?
W domu biesiadowało 14 osób, a potrawy wszystkim smakowały. W pewnym momencie jednak rodzina zaczęła się źle czuć. Podejrzewali, że to czad i wezwano straż pożarną - ta jednak stwierdziła, że wszystko jest w porządku. Ponieważ jednak objawy nie mijały, na miejsce zadysponowano kilka karetek pogotowia, a wszyscy członkowie rodzony trafili do pobliskich szpitali.
Pan Wiesław z rodziny dotkniętej zatruciem myślał, że może zaszkodziły im grzyby. Jednak dopiero testy na obecność narkotyków i dopalaczy wykazały marihuanę.
Dopiero po jakimś czasie zacząłem łączyć fakty.
- powiedział Onetowi pan Wiesław.
Jego żona chorowała na raka. Kobieta zmarła w tym roku, wcześniej jednak podejmowała wszelkie próby leczenia. Poza tymi tradycyjnymi, także olejkami konopnymi. Te olejki trzymała w lodówce, a w jednej był olejek konopny zmieszany z oliwą.
Moja żona robiła tak, by następnie nacierać tą miksturą ręce. Uśmierzało to ból, który był nie do zniesienia.
Po śmierci kobiety, butelki pozostały w lodówce. I gdy do domu pana Wiesława przyjechała rodzina, ktoś przez pomyłkę wziął właśnie tę "oliwę" i zaczęto na niej smażyć i podgrzewać różne potrawy.
...moja córka i dwie synowe, które zaczęły przygotowywać wigilijne potrawy. Zaczęły smażyć ryby i inne dania na patelni. Potrzebowały do tego właśnie oliwy. Specjalnie na ten dzień kupiłem jej dwie butelki. Ale tuż obok nich znalazła się trzecia – właśnie z mieszaniną oleju konopnego mojej żony. Z etykiety można było wywnioskować, że to oliwa. Zaczęły więc jej używać, zwłaszcza, że wyglądała jak napoczęta
- relacjonuje mężczyzna.
Dorośli członkowie 14-osobowej rodziny szpital opuścili już po kilku godzinach. Dłużej na obserwacji zostały dzieci, ale im też nic nie jest.
Sprawą zatrucia zainteresowała się także policja:
Na miejscu funkcjonariusze zabezpieczyli dwie fiolki z olejem konopnym z THC, które były owinięte receptami. Wszystko wskazuje na to, że były legalne, kupione w aptece. Zabezpieczona została również butelka z resztkami tego wymieszanego oleju, na którym smażone były wigilijne potrawy. Oczywiście wszystkie te substancje trafią do badań, bo musimy w pełni wyjaśnić ich pochodzenie oraz wszystkie okoliczności tej sprawy.
- powiedział mł. Insp. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
źródło ONET