Niemcy cieszą się, że ich gospodarka ma zadyszkę. Bo jest mniej emisji CO2
Niemieckie emisje gazów cieplarnianych spadły o 3 proc. w 2024 r. w porównaniu z poprzednim rokiem - informuje Reuters powołując się na analizę gospodarczego think tanku Agora. Wszystko dlatego, że Niemcy mają poważny problem z gospodarką, która zwolniła od niepamiętnych lat. Widać, że ważniejsza jest wyimaginowana walka z ociepleniem, niż zapewnienie dobrobytu obywatelom.
Agencja pisze, że „emisje gazów cieplarnianych w największej gospodarce Europy spadły w zeszłym roku do 656 milionów ton metrycznych ekwiwalentu dwutlenku węgla”.
Powodem tego „sukcesu”, który wywołuje uśmiech na twarzach lewicowo-liberalnym politykom i wyborcom, jest upadek niemieckiej gospodarki. Może nie całkowity, ale nie widziany od pamiętnych lat. „Kryzys gospodarczy w Niemczech zmniejszył emisje przemysłowe, nawet gdy sektory transportu i budownictwa w szczególności niewiele zrobiły, aby wdrożyć politykę ochrony klimatu” – pisze Reuters.
Osłabienie niemieckiej gospodarki powoduje, że również inne, europejskie gospodarki tracą. W tym polska. Analitycy mówią wprost: w 2024 roku PKB Niemiec skurczy się (dane jeszcze są analizowane za zeszły rok) o 0,1 proc. w 2024 r., po spadku o 0,3 proc. w 2023 r. Prognozy na 2025 rok nie są lepsze, a nawet gorsze.
Co za tym idzie, kolejne lata będą trudne, nie tylko dla Niemiec ale też dla tych państw, które są mocno powiązane ekonomicznie z Niemcami. Jeśli Polska nie znajdzie innych partnerów biznesowych, to nasza – w gorszym stanie niż niemiecka – gospodarka padnie. Ale to wszystko zależy od polskiego rządu, który w dzisiejszym wydaniu na pewno nie sprosta wyzwaniom.
Źródło: Interia.pl