Traktujcie tiry z Ukrainy tak samo, jak nasze – domagają się przewoźnicy. Zablokowali granicę

Polscy przewoźnicy zablokowali przejście graniczne Jagodzin-Dorohusk z Ukrainą. Wspierają ich związkowcy z kopalni Bogdanka. Kierowcy twierdzą, że bezwarunkowe dopuszczenie na europejskie drogi firm i tirów z Ukrainy zniszczy polski transport drogowy poprzez niezdrową konkurencję.
Bezpośrednim powodem protestu była decyzja Unii Europejskiej, która przedłużyła do końca roku dla ukraińskich firm transportowych możliwość swobodnego przemieszczania się po europejskich drogach, bez jakichkolwiek zezwoleń.
Blokada, która właśnie się rozpoczęła była możliwa dzięki temu, że Sąd Okręgowy w Lublinie uchylił decyzję wójta Dorohuska, który zakazał protestu uznając go za nielegalny.
Do decyzji odniósł się portal Farmer.pl.
- „Rozstrzygnięcie sądu było dla wielu zaskoczeniem, bowiem okazało się, że fakt wpisania dróg tranzytowych i przejść granicznych do wykazu infrastruktury krytycznej nie stanowi wcale przeszkody w organizacji zgromadzenia, bo prawo to gwarantuje Konstytucja. Sąd stwierdził również, że zagrożenie dla życia i zdrowia, na które powołał się wójt gminy Dorohusk jest w tym przypadku jedynie hipotetyczne, a państwowe służby mają obowiązek pilnowania porządku i zabezpieczenia bezpieczeństwa tak uczestników zgromadzenia, jak i obywateli gminy” - napisał.
Transportowców w proteście wspierają związkowcy z kopalni Bogdanka. Poinformowali oni, że przepuszczać będą po jednej ciężarówce co godzinę, zarówno w stronę Ukrainy, jak i do Polski. Na bieżąco przejadą autobusy, pomoc humanitarna, pojazdy przewożące sprzęt dla wojska, pojazdy z szybko psującą się żywnością.