Płużański: Piloci Dywizjonu 303 - dalsze losy

0
0
Płużański: Piloci Dywizjonu 303 - dalsze losy
Płużański: Piloci Dywizjonu 303 - dalsze losy / Internet

10 lipca 1904 r. w Woli Osowińskiej urodził się Zdzisław Krasnodębski, pilot, założyciel i pierwszy dowódca myśliwskiego Dywizjonu 303, sformowanego w sierpniu 1940 r. w Wielkiej Brytanii.

Zdzisław Krasnodębski dowództwo Dywizjonu 303 objął 2 sierpnia 1940 r. Jednostka weszła do walki 30 sierpnia. 6 września Krasnodębski został zestrzelony podczas walki, między Hextable a Wilmington. Ciężko poparzony trafił do szpitala. Tam z rąk gen. Władysława Sikorskiego otrzymał 5 października 1940 r. Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari.

W czerwcu 1941 r. po powrocie ze szpitala Krasnodębski został wysłany z Misją Wojskową do Kanady, aby werbować tam młodych rekrutów do Polskich Sił Zbrojnych. Do końca wojny pełnił w Wielkiej Brytanii wiele funkcji dowódczych.

W 1946 r. do Zdzisława dołączyła jego żona Wanda, której powiodła się dopiero trzecia próba ucieczki z Polski. Po wojnie małżeństwo przeniosło się do Południowej Afryki, gdzie polski dowódca pracował m.in. jako kierowca taksówki. W 1951 r. Krasnodębscy przeprowadzili się do Kanady. Zdzisław początkowo znów był kierowcą, następnie został inspektorem w firmie lotniczej Sanderson Aircraft Lim. w Malton. W późniejszym okresie pracował w Motorola Canada Ltd., Addison Industries Ltd. w Toronto, Canadian Radio Manufacturing Corp. Lim. w Toronto.

W 1956 r. uzyskał obywatelstwo kanadyjskie. Wiele czasu poświęcał pracy społecznej w organizacjach polonijnych, głównie w polskim środowisku lotniczym. Był ponadto mocno zaangażowany w działalność upamiętniającą polskość Lwowa i ziem południowo-wschodnich RP.

Zdzisław Krasnodębski zmarł 3 sierpnia 1980 r. w szpitalu w Toronto i został pochowany na Prospect Cemetery.

W potylicę strzelał Drej

Jakie były powojenne losy innych polskich asów myśliwskich? Większość pilotów emigrowała, część wróciła do Ojczyzny. Najtragiczniejsza była historia Władysława Śliwińskiego, którego komuniści aresztowali, poddali brutalnemu śledztwu w katowni bezpieki przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.

Śliwiński umożliwił im to zadanie, gdyż w 1947 r. odszedł z Polskich Sił Powietrznych i repatriował się do Ojczyzny. Do okupowanej przez komunistów Polski dotarł 22 lipca 1947 r., a już rok później został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Wielkiej Brytanii. 29 lipca 1950 r. komuniści skazali Śliwińskiego na karę śmierci. Wyrok strzałem w tył głowy, 15 lutego 1951 r., wykonał kat Mokotowa Aleksander Drej.

Żona Władysława Śliwińskiego - Myra Chadwick-Śliwińska odbyła karę 6 więzienia w Fordonie, w którym przebywała wraz z dopiero co urodzonym synem - Stefanem.

Mimo ekshumacji wszystkich szczątków z „Łączki”, kości Śliwińskiego do dziś nie zostały zidentyfikowane. Jedyne, co udało się tzw. III RP, to rehabilitacja bohaterskiego pilota w 1993 r.

„Nie przedstawia żadnej wartości”

Władysław Śliwiński nie był jedynym pilotem Dywizjonu 303, który wrócił do Polski. Kazimierz Wünsche w 1948 r. ochotniczo wstąpił do „ludowego” Wojska Polskiego. Początkowo służył w 3 pułku lotnictwa myśliwskiego jako dowódca eskadry, ale już w grudniu 1948 r. przełożony wystąpił z wnioskiem o jego przeniesienie: „Nie nadaje się jako dowódca eskadry pułku myśliwskiego, może być wykorzystany w innej jednostce, na niższym stanowisku”. Wünsche został przeniesiony do Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Dęblinie, gdzie pracował jako instruktor pilotażu.

W 1950 r. w jego opinii służbowej odnotowano: „W czasie wojny latał w Anglii, w »Dywizjonie 303«, gdzie nabrał niezdrowych nawyków, które odbijają się ujemnie w jego pracy”.

Dwa lata później, we wrześniu 1952 r. wnioskowano: „(...) dla Ludowego WP ze względu na jego przeszłość polityczną oraz obecne wrogie oblicze w stosunku do Polski Ludowej nie przedstawia żadnej wartości. Celowym jest przeniesienie do rezerwy”. I tak rzecz jasna się stało. Wniosek został „okraszony” opinią personalną: „Przeniesiony do rezerwy ze względów politycznych jako zupełnie nienadający się na pilota Ludowego Lotnictwa. W cywilu może być wykorzystany w instytucji cywilnej na niesamodzielnym stanowisku, pod stałym nadzorem politycznym”. Nie trzeba wyjaśniać, że opinia towarzyszyła Śliwińskiemu przez kolejne lata.

Od 1957 r., jako pilot Centralnego Zespołu Lotnictwa Sanitarnego w Warszawie, latał na samolotach jedno- i dwusilnikowych, a także na śmigłowcach (jako jeden z pierwszych pilotów sanitarnych w Bieszczadach). Kazimierz Wünsche zmarł 10 lipca 1980 r. w Warszawie, w wieku 61 lat.

„Tajne” dane

Pilot Dywizjonu 303 Bohdan Arct po powrocie do Polski zaczął pisać książki, wydawane w „Bibliotece Lotniczej”, a po „odwilży” październikowej także w MON-ie. „Sielanka” skończyła się w 1959 r., kiedy został aresztowany pod absurdalnym zarzutem „ujawnienia tajemnicy państwa sojuszniczego”.

O co poszło? O podanie danych technicznych rosyjskich MiG-ów, które… były dostępne w czasopiśmie „Skrzydlata Polska”. Dopiero, gdy źródło „tajnych” informacji zostało ujawnione, Arcta zwolniono. Po wyjściu na wolność napisał jeszcze wiele książek. Zmarł 11 maja 1973 r. w Siedlcach, w wieku 58 lat.

„Zupa była ciepława”

Stanisław Skalski akurat nie służył w Dywizjonie 303, tylko w wielu innych eskadrach, biorąc udział w bitwie o Anglię. Podobnie jak koledzy był represjonowany przez komunistów.

„Pamiętam, był akurat Wielki Piątek. Jak mnie wywoływali z celi, akurat oddziałowy wydawał obiad. Zdążyłem go wziąć, ale nie zdążyłem zjeść” – tak Skalski wspominał śledztwo na Rakowieckiej. -»Prędzej, prędzej«, ponaglał strażnik. Nawet nie wiedziałem, że idę na swój proces. Wróciłem, to jeszcze zupa była ciepława. Dokończyłem jeść. Ile więc mógł trwać cały proces – pół godziny maksimum”.

Stanisław Skalski zapamiętał, że „sądził” go major Widaj (słynny kat AK-owców): „Do niczego w śledztwie, jak i na rozprawie, się nie przyznałem. Mimo to Mieczysław Widaj zawyrokował: „Sąd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej uznaje Stanisława Skalskiego, byłego majora WP, za winnego działalności szpiegowskiej na rzecz Anglii i St. Zjednoczonych i za to skazuje go na karę śmierci...”. Skalski – w przeciwieństwie do wielu innych więźniów stalinowskich – miał szczęście: został „ułaskawiony” przez Bieruta, ale przez rok czekał na wykonanie wyroku, bo nikt zmiany decyzji nie raczył mu zakomunikować.

Przetrzymywany w ciężkich więzieniach w Rawiczu i we Wronkach, na wolność wyszedł w 1956 r. Zmarł w 2004 r. w Warszawie.

Tadeusz Płużański

 

Tadeusz Płużański

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną