Pluralizm wg. Dworaka, czyli kanały muzyczne w różnych językach

0
0
0
/

 - Sąd nie będzie zagłębiał się w tabelki – uznał sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Zbigniew Rudnicki, odrzucając skargę TV TRWAM na działania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Będzie kasacja do NSA.

 

Taki sposób postępowania sądu natychmiast został uznany za celowe, przemyślane działanie. Zastanawia, że na troje sędziów, jeden z nich uznał, że wniosek jednak jest zasadny. PiS wytyka sędziom, że nie wzięli pod uwagę społecznego charakteru sprawy. I słusznie, bo czymże jest blisko dwa i pół miliona podpisów pod petycją, by TV TRWAM mogła być odbierana w całej Polsce tak jak pozostałe stacje?

 

Nie oznacza to jednak, że jedyna katolicka stacja telewizyjna w Polsce dociera wyłącznie do osób, które złożyły i wysłały do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji swój podpis. Wbrew temu, na czym opiera się argumentacja mocodawców nieudzielenia koncesji, czyli tzw. badaniom telemetrycznym, TV TRWAM może obecnie oglądać jednocześnie kilkanaście milionów widzów w Polsce (przy pomocy zwykłych odbiorników satelitarnych i poprzez sieci kablowe), a jeszcze więcej w całej Europie, Stanach Zjednoczonych, dokąd dociera sygnał satelitarny. Gros odbiorców stanowią emigranci z Australii i Nowej Zelandii przez internet.

 

Jednak, gdy zakończy się proces cyfryzacji w naszym państwie, wiele gospodarstw domowych – głównie z przyczyn ekonomicznych będzie musiało zrezygnować z użytkowania anten satelitarnych, zaś dostawcy usług telewizji kablowej będą mogli uznać, że w ich ofercie jest już stacja o charakterze religijnym. Wówczas zamiast toruńskiej stacji, promowany może być kanał Religia.tv, tworzony przez klan Walterów i Wejchertów, twórców m.in. telewizji TVN, znanej z wielu manipulacji i prowokacji względem Kościoła, kapłanów czy osób konsekrowanych; niekiedy wręcz szydzącej z kultu religijnego i wartości uznawanych przez chrześcijan.

 

Prawo Polskie stanowi, że „Krajowa Rada stoi na straży wolności słowa w radiu i telewizji, samodzielności nadawców i interesów odbiorców oraz zapewnia otwarty i pluralistyczny charakter radiofonii i telewizji” (art. 6 ust 1, ustawa o radiofonii i telewizji, Dz.U. 1993 nr 7 poz. 34). To teoria.

 

Praktyka niestety nie idzie z nią w parze, gdyż jedni nadawcy mają bardziej uprzywilejowaną pozycję na rynku, inni mniej. Jeszcze inne zupełnie są z niego wykluczane. Jeden z trzech multipleksów w całości otrzymała Telewizja Polska. Będzie mogła nadawać łącznie 8 programów. Pozostałe miejsca w znacznej większości zostały już opanowane przez stacje koncernu ITI, oferujące bezpłatnie dwa programy (TVN, TVN7) oraz dodatkowo TTV, posiadając co najmniej połowę udziałów w spółce „Stavka”, wydawcy tego kanału.

 

Zygmunt Solorz Żak, swego czasu okrzyknięty najbogatszym Polakiem, dziś jest właścicielem łącznie aż trzynastu miejsc z przeznaczeniem na swoje kanały firmowane charakterystycznym logo ze słoneczkiem (POLSAT). Co więcej, za część z nich będzie pobierana opłata! Należy zaznaczyć, że Polsatowi podlega spółka „Grupa ATM”, w skład której wchodzi „Studio A” zakładane w 1994 roku m.in. przez Jana Dworaka, obecnego szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

 

Dotychczas zajmująca się produkcją seriali spółka, bez problemu uzyskała miejsce na multipleksie, mimo że do czasu otrzymania pozwolenia nie zaczęła nadawać programu telewizyjnego w formie zapisanej w dokumentach koncesyjnych. Pomijając zupełnie kwestie finansowe, „Grupa ATM” nie spełniła tym samym podstawowego wymogu koncesyjnego. Jednak to nie przeszkadzało Janowi Dworakowi bawić na uroczystym otwarciu nowego studia. Interesy ekonomiczne a nie merytoryczne, jak widać przeważyły.

 

Ale nie tylko w tym wypadku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji kierowała się oryginalnym rozumieniem zasad „pluralizmu”, „otwartości” czy „troski o interesy odbiorcy”. Otóż koncesja aż na dwa miejsca cyfrowe została przyznana grupie kapitałowej „Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe S.A.”, posiadającej blisko 70 proc. udziałów firmy „ESKA” (właściciela kanału „ESKA TV”) oraz 83 proc. firmy „Lemon Records” (wydawcy kanału „POLO TV”). Dosłownie za jednym pociągnięciem sznurka zdecydowano, że przez najbliższe 10 lat (bo tyle trwa okres mocy decyzji koncesyjnej) widzowie będą skazani na dwa kanały muzyczne.

 

Czy pluralizm w tym wypadku oznacza, że na jednym programie będzie muzyka po polsku a na drugim po angielsku? A może chodziło o to, żeby przyznać koncesję na nadawanie osobom z kręgów lewicowych? Na czele „ZPR S.A.” stoi przecież Zbigniew Bębenek, właściciel sieci kasyn w Polsce, zeznający przed komisją hazardową w 2010 roku.

 

Michał Walczyk

fot. D. Różański

 

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną