Drugi język urzędowy? A może jedyny?
Wielkie poruszenie wywołała w naszym nieszczęśliwym kraju informacja, iż na kongresie Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce, jaki 12 maja odbył się w Berlinie, sformułowany został postulat, by język hebrajski został drugim językiem urzędowym Rzeczypospolitej.
Ten cały „kongres”, to happening urządzony przez sprytną Żydóweczkę Yael Bartany, która, zwąchawszy się na warszawskich śmieciach z faworytem salonu i wielką nadzieją Czerwonych, Sławomirem Sierakowskim, urządza co i rusz jakieś makagigi, że to niby 3 mln Żydów powinny „wrócić” do Polski, że język urzędowy - i tak dalej.
Niby to prywatna inicjatywa, ale ktoś na te makagigi daje pieniądze, podobnie jak na Sierakowskiego, który od miasta stołecznego Warszawy dostał lokal na rogu Świętokrzyskiej i Nowego Światu gdzie urządził Nowy Wspaniały Świat – to znaczy kawiarnię w wyszynkiem i faszerując klientów ideologią nieubłaganego postępu, kosi forsę aż miło.
I wprawdzie na Forum Żydów Polskich już wyrażono zaniepokojenie, że pani Bartany niby sobie niefrasobliwie fika, ale to fikanie ewokuje nastroje, za które będą musieli beknąć tak zwani „prości Żydzi”.
Ale – jak mówił Antoni Słonimski – skąd wziąć prostego Żyda? Już choćby z tego względu o żadnym bekaniu nie może być mowy, bo wiadomo, co sie dzisiaj nosi w Warszawie. Dzisiaj w Warszawie nosi się Żydów na rękach.
Najlepszym tego dowodem są losy Muzeum Żydów Polskich, wznoszonego w Warszawie za pieniadze podatników należących do mniej wartosciowego narodu tubylczego – do których ostatnio „najbogatszy człowiek w Polsce” czyli pan dr Jan Kulczyk dołożył 20 mln. Widać skądś już wie, że „tych co płacą – nic nie spotka”.
Tymczasem słyszymy, że na wydawnictwo Ossolineum pieniędzy zabrakło i nadzorca tubylczej kultury, swego czasu w „gabinecie cieni” PO przeznaczony na resort obrony, czyli pan Zdrojewski wyraża płomienna nadzieję, że za marne 600 tys. złotych ktoś kupi logo wydawnictwa.
Może i kupi, a potem pod tym czcigodnym szyldem będzie wydawał jakieś „przygody pederastów” – bo niby dlaczego nie? W takiej sytuacji perspektywa, iz język hebrajski zostanie w naszym nieszczęsliwym kraju drugim językiem urzędowym, staje sie całkiem realna. Realna staje sie nawet perspektywa, ze potem może stać się urzędowym językiem jedynym.
Stanisław Michalkiewicz
Źródło: prawy.pl