Cud uratował Polskę i świat
W 92. rocznicę Bitwy Warszawskiej, znanej jako „Cud nad Wisłą” po raz kolejny zastanawiamy się nie tylko nad tym, dlaczego Matka Boża postanowiła uratować Polskę i świat od zniewolenia bolszewickiego, ale także jak bardzo pielęgnujemy otrzymaną wolność.
Bitwa warszawska 1920 roku została uznana za jedną z najbardziej przełomowych w dziejach świata. Znajduje się na 18. miejscu. Premier rządu Rosji Sowieckiej Władimir Lenin – nie tylko premier, ale jednocześnie bolszewicki dyktator - przemówieniu do dywizji sowieckich wyruszających na front zachodni rzucił słynne hasło: „naprzód na zachód, przez trupa białej Polski do serca Europy”.
Polska była po drodze, celem działań wojsk bolszewickich była Europa. Rosjanie planowali zaatakować w pierwszej kolejności Warszawę, zaraz potem Berlin i Paryż. Dowódca frontu zachodniego Michaił Tuchaczewski na odprawie sztabowej 3 lipca w Mińsku, do dowódców ponad dwudziestu dywizji kawalerii, które mu podlegały, powiedział: „nie minie lato, a przemknięcie ze stukotem kopyt ulicami Paryża”. Pomylił się.
W tych trudnych dniach polscy księża biskupi skierowali do narodu polskiego i do biskupów całej Europy list pasterski, aby uzmysłowić, jakie niebezpieczeństwo grozi całemu europejskiemu kontynentowi. Prosili też ówczesnego papieża, Benedykta XV, o błogosławieństwo dla Polski. Ojciec Święty błogosławieństwa udzielił, ale też poprosił, aby 15 sierpnia – gdzie się tylko da – odmówiono różaniec, prosząc o wsparcie i zwycięstwo za przyczyną Maryi.
Szybko okazało się, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie dłoni. Nazajutrz wojska sowieckie zawróciły. Terminu „Cud nad Wisłą” użył sam generał Haller, który – jeszcze przed zwycięską ofensywą – także wezwał do ośmiodniowej modlitwy w intencji zwycięstwa. Z punktu widzenia człowieka wydawało się ono niemożliwe, nieosiągalne. Dlatego po zwycięstwie nazwał tę bitwę mianem „cudu”, z wdzięczności dla Bożej Opatrzności.
Warto podkreślić, że front bitwy rozciągał się około 750 km: od Lwowa, przez Zamość, Puławy, Dęblin, Warszawę, Płock, Włocławek, Toruń aż po Grudziądz. Szanse na zwycięstwo nie były wielkie, gdyż Wojsko Polskie, osłabione 130 latami zaborów, dopiero co zaczynające budować swoje struktury, mogło poszczycić się najwyżej 800 tys. ludzi. Przy czym gros z nich to ochotnicy. Z kolei Armia Czerwona miała pod bronią aż 4,5 mln żołnierzy.
- Przewaga sowiecka była ogromna, ale męstwo żołnierza polskiego, determinacja całego narodu, genialny plan strategiczny Józefa Piłsudskiego skumulowały się. Modlił się też cały naród, w tym przede wszystkim ci, co nie byli w wojsku. Marszałek Piłsudski od czasów młodości nosił medalik z Matką Boską Ostrobramską. Miał go na sobie także 15 sierpnia – powiedział w rozmowie z portalem prawy.pl, historyk, sowietolog prof. Józef Szaniawski.
- Rosja, pod rządami bolszewików, organizowała nowy reżim komunistyczno-sowiecki i chciała jego ekspansji na całą Europę. Nie wahała się przy tym używać przemocy, siły i walki. Tymczasem Polska właśnie odzyskała niepodległość i własną państwowość po dwustu latach niewoli. Miała szczerą wolę odbudowania tkanki narodowej na fundamencie wartości tradycji, ojczyzny i chrześcijaństwa. Ale te pragnienia napotykały na wiele napięć i przeciwności – przypomniał ks. abp. Celestino Migliore, Nuncjusz Apostolski w Polsce.
W czasach PRL, 15 sierpnia był całkiem wymazany z kalendarza. Tego dnia nie uznawano za święto. Z podręczników szkolnych wykreślony był Józef Piłsudski. Poza tym w każdym większym czy mniejszym mieście ulicom nadawano imiona takich zdrajców-renegatów, jak Feliks Dzierżyński, Julian Marchlewski, którzy stali na czele rządu „Republiki Polskiej”. Przed wojną swoją ulicę w Warszawie miał Piłsudski czy ks. Skorupka. Przywrócono te nazwy dopiero po 1989 roku.
Mało tego, nie tak dawno (dwa lata temu) w prowokacjach przygotowanych przez Rosjan brali udział politycy PO. m.in. prezydent Bronisław Komorowski, minister Andrzej Kunert i minister Tomasz Nałęcz oraz ówczesny burmistrz Wołomina, Jerzy Mikulski. Ogłoszono, że trzeba się pojednać z Rosjanami, i że jest to rzecz najważniejsza. Symbolem owego pojednania miał być pomnik bolszewików.
- Ale pojednanie to nie jest jednokierunkowa ulica. Pojednanie powinno iść z dwóch stron. Ze strony dzisiejszej Rosji Władimira Putina żadnego pojednania z Polską nie widać. Wręcz przeciwnie – widzimy gesty złej woli, może gorsze niż w czasach Związku Sowieckiego – komentuje prof. Szaniawski.
Michał Polak
fot. wikimediacommons
Źródło: prawy.pl