Spalili żywcem polskich żołnierzy
/
28 września 1939 r. w Zakroczymiu na Mazowszu, mimo trwającego rozejmu po kapitulacji twierdzy Modlin, oddziały niemieckie niespodziewanie zaatakowały przygotowujących się do złożenia broni polskich żołnierzy. Zginęło 600 osób.
W pierwszych dniach września 1939 r. garnizon twierdzy Modlin stanowiła początkowo 8. Dywizja Piechoty Armii „Modlin”. Od 13 września twierdzę zaczęły obsadzać oddziały Armii „Łódź” dowodzonej przez generała Wiktora Thommée, który objął dowództwo garnizonu modlińskiego.
Zakroczym wraz ze znajdującym się tu Fortem I stanowił ważny element systemu obrony twierdzy. Od 15 września stacjonował tu 2. Pułk Piechoty 2. Dywizji Piechoty Legionów, dowodzony przez płk. Ludwika Czyżewskiego. Przez kolejne dwa tygodnie trwało oblężenie twierdzy przez przeważające siły niemieckie. Mimo posiadanej przewagi liczebnej i technicznej wrogowi nie udało się w tym czasie przełamać nigdzie polskiej obrony.
28 września gen. Thommée, ze względu na kończące się zapasy amunicji, żywności i leków oraz beznadziejną sytuację ogólną podjął decyzję o przerwaniu walki i rozpoczęciu rozmów kapitulacyjnych. Zgodnie z rozkazem dowództwa twierdzy, polscy żołnierze przerwali na czas pertraktacji działania bojowe i wywiesili białe flagi w dobrze widocznych miejscach na linii umocnień.
Mimo formalnego obowiązywania rozejmu SS-mani z Dywizji Pancernej „Kempf” przypuścili rankiem 28 września niespodziewany atak na polskie pozycje pod Zakroczymiem. Szykujący się do złożenia broni żołnierze byli łatwym celem.
Co najmniej 54 żołnierzy z 32. pułku piechoty zginęło w okopach, a kolejnych 12 przy ulicy Nowowiejskiej. Kapitan Tadeusz Wojciech Dorant, dowódca III batalionu z 2. pp., został wraz z kilkoma podwładnymi spalony żywcem miotaczem płomieni, gdy z podniesionymi rękami wychodził ze schronu.
Cześć jeńców przewieziono do miasta, gdzie byli rozstrzeliwani. Ci, których oszczędzono, byli bici, kopani i zmuszani do wielogodzinnego stania z rękami podniesionymi do góry. Podobny lost spotykał oficerów, którzy próbowali interweniować w obronie swoich podwładnych.
Terror dotknął również ludność cywilną. Wielu mieszkańców Zakroczymia zostało rozstrzelanych, do domów i piwnic wrzucano granaty. Żołnierze niemieccy włamywali się do mieszkań, dokonując rabunków i niszczenia mienia, wiele zabudowań zostało podpalonych.
Nieznana jest dokładna liczba ofiar. Według relacji świadków zebranych przez badaczy historii miasta szacuje się, iż zamordowanych zostało ok. 500 jeńców oraz ok. 100 osób cywilnych.
Paweł Brojek
źródła:
Szymon Datner: Zbrodnie Wehrmachtu na jeńcach wojennych w II wojnie światowej. Warszawa: Wydawnictwo MON, 1961.
Kazimierz Szczerbatko: Za życie oddane w ofierze. Zakroczym: Urząd Gminy w Zakroczymiu, 2002.
Źródło: prawy.pl