Burza w Platformie. Partia zacznie się sypać?

0
0
0
/

Czy Platforma Donalda Tuska nie ma z kim przegrać? Do niedawna wydawało się, że tak. Ale od ubiegłego tygodnia pewność polityków i zaplecza tej partii ewoluuje.


Wygląda na to, że co bardziej trzeźwa część działaczy i sympatyków Platformy Obywatelskiej, zaczyna bardziej racjonalnie analizować otaczającą ją rzeczywistość. Obraz niezwyciężonej PO i słabej opozycji, do którego przyzwyczaili się od 2007 roku, dawał do tej pory komfort psychiczny. Ale przyzwyczajenia i rutyna wcześniej czy później zgubiły nie jednego.

Jednym z pierwszych, którzy zabrali głos, komentując niekorzystny dla PO sondaż z ubiegłego piątku, był minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.  Sytuację wynikłą z tego pomiaru określił jako „cios w szczękę”. I dodał „Byliśmy jak bokser, który przez kilka lat wszystkich wymiatał z ringu”. Uznał, że jest to sygnał alarmowy dla jego partii. Pochwalił też, co w ustach polityka PO brzmi niezwykle rzadko, największego konkurenta – Prawo i Sprawiedliwość – za aktywność w ostatnim czasie.

Z krytyczną oceną działań premiera Tuska i jego formacji wystąpił też socjolog Paweł Śpiewak, poseł PO w latach 2005-2007. W wywiadzie dla jednej ze stacji ogólnopolskich radia, posunął się nawet do stwierdzenia, że pasywność Platformy obserwuje od stycznia, a kulminacja tego zjawiska nasiliła się w ostatnich dniach. „Bierność, nieporadność” to epitety kierowane do byłych kolegów partyjnych przez Śpiewaka. Sam Tusk – zdaniem Śpiewaka – jest w hibernacji i niezdolny ani do ataku, ani do obrony.
    
Jego krytyka nie dotyczy tylko samego premiera. Dostaje się też rządowi, którego skład jest „zasadniczo słaby”. Koncepcja rządzenia też pozostawia wiele do życzenia. Co radzi socjolog – sympatyk Platformy – na kryzys? Pierwszym krokiem powinna być znacząca wymiana ministrów. Tyle tylko, jak zauważa, stanie się to już po roku od zaprzysiężenia nowego gabinetu.

Sam Tusk zdecydowanie wyrasta ponad głowami innych polityków tej partii. To sytuacja, w opinii Śpiewaka, dobra na spokojne czasy. W sytuacji kryzysowej, w której znajduje się nie tylko Polska, ale cała Europa, potrzebny byłby zespół. Tego zaś nie ma, bo Tusk skutecznie pozbył się wyrazistych postaci. Platformiany socjolog konkluduje „to jest słaba partia, w sensie ludzkim”. Zmiana władzy na PIS nie musi być już, jak dotychczas, postrzegana, jako „katastrofa społeczna”.
 
Do dyskusji włączył się też senator PO, legendarny działacz pierwszej „Solidarności” Jan Rulewski. Wiele z jego opinii pokrywa się z oceną Śpiewaka. O PO Rulewski mówi, że jest „zamrożona bonapartyzmem”. Liczy się tylko wódz, a do zwycięstwa potrzebne są dywizje. Nie ma dyskusji i działań w obrębie partii i klubu parlamentarnego. Samodzielne kierowanie partią w sytuacjach niebezpiecznych prowadzić może do pustki, gdyby lider nie zdał egzaminu. A wobec tego Rulewski twierdzi, że „Tusk nie powinien brać jednoosobowej odpowiedzialności za Polskę”.

Głos zabrał też Adam Michnik. Naczelny z „Wyborczej” oczywiście krytykuje PIS za PR-owskie sztuczki, którymi nazywa choćby debatę ekonomiczną. Oczywiście utrzymuje, że „PIS nie ma nic do zaproponowania”. Ale równocześnie dostrzega, że zmęczenie kilkoma latami rządów PO może spowodować powrót PIS do rządzenia.

To na razie tylko tyle w ustach człowieka, który wylewał już nie raz swoją żółć na środowiska prawicowe, konserwatywne i narodowe. Michnik twierdzi, że jedną z przyczyn wizerunkowej zmiany PIS jest nieużywanie języka smoleńskiego Antoniego Macierewicza. Jak widać sam Michnik też powstrzymuje się ze swoim arsenałem fobii i uprzedzeń wobec wszystkiego, co w jego opinii pachnie „państwem wyznaniowym, nacjonalizmem, zaściankiem i ciemnogrodem”.

To wszystko trwać będzie do czasu. Przy dobrych radach dla kolegów z PO pozostać może Paweł Śpiewak. Krytyczniej spojrzeć może za jakiś czas lider konserwatystów w Platformie Jarosław Gowin. Nasilający się kryzys w partii Tuska może zostać jeszcze bardziej odsłonięty przez Jana Rulewskiego. W kolejce czekają inni, sfrustrowani. Na odegranie się na Tusku czeka Grzegorz Schetyna. „Szorstka przyjaźń” między prezydentem a premierem może przerodzić się w wojnę podjazdową.
 
Takie pękanie zużytego obozu władzy obserwowaliśmy w końcówce Akcji Wyborczej Solidarność, Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Marginalnie także w Prawie i Sprawiedliwości. Teraz przyszła kolei na PO. Tylko czy kryzys tej formacji, a jeszcze ważniejsze, stojącego i wspierającego ją zaplecza, czego przykładem jest Michnik i jego „Wyborcza”, Owsiaki, Wojewódzkie i inne pozwoli Polsce tradycyjnej w niedalekiej przyszłości oddychać swobodniej? Czyste powietrze w polskiej polityce potrzebne jest od zaraz.

Antoni Krawczykiewicz

fot. Dominik Różański

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną