Czerwonych dynastii ciąg dalszy

0
0
0
/

Wychowanek Adama Michnika, wnuk komunistycznego oprawcy Józefa Światły ma zostać zastępcą naczelnego „Rzeczpospolitej”. PRL bis ma się dobrze.


Artykuł o trotylu w Smoleńsku z „Rzeczpospolitej” wywołał prawdziwą eksplozję na scenie politycznej. Zmienił kształtujący się trend w sondażach. Dynamicznie zwiększające poparcie Prawo i Sprawiedliwość zaczęło tracić, a inicjatywę odzyskała Platforma Obywatelska. Burza wokół publikacji przełożyła się też na roszady personalne. Nowy właściciel „Rzepy” wykorzystał pretekst, by zrezygnować z usług niektórych dziennikarzy. Zmiany dotknęły też kierownictwo dziennika.

A że życie nie znosi próżni, a z gazetą jest jak z piekarnią, przestojów być nie może, wczoraj dowiedzieliśmy się, że funkcję wice naczelnego „Rzeczpospolitej” ma objąć Bartosz Węglarczyk. Kim jest, skąd przychodzi i co z tego może wyniknąć?

Do świata mediów, jeszcze w czasie studiów na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych, trafił w 1989 roku. Związał się z „Gazetą Wyborczą’. Do 2011 roku pracował w dziale zagranicznym. Przeszedł test korespondenta wszędzie tam, gdzie powinien być wiodący i przygotowany do trudnych zadań żurnalista. Była Moskwa, Bruksela i Waszyngton. Wielokrotnie mogliśmy go oglądać na ekranach kanałów telewizyjnych i słuchać w stacjach radiowych, jako komentatora. Sam zasmakował też roli prezentera. Gdzie? No oczywiście u samych profesjonalistów – w TVN i TOK FM. Nie stronił też od konferansjerki w „rozrywkowych” programach, w tym z „autorytetem” Kubą Wojewódzkim oraz znaną z urody i operacji biustu Agnieszką Szulim.

W 2011 roku „odszedł” z Agory lub – jak mówi się na rynku – został oddelegowany do prowadzenia miesięcznik „Sukces”. Co ważne publikatora wydawanego przez koncern „Presspublica”, ten sam, który jest właścicielem „Rzepy”. Po zakończeniu operacji „trotyl” wskoczy na wice naczelnego czołowego produktu koncernu Pana Hajdarowicza.

Warto jeszcze dodać, że Bartosz Węglarczyk to wnuk Józefa Światły, czyli Isaaka Fleischfarba. Przedwojennego komunisty, a zaraz po „zaprowadzeniu” sowieckiego porządku, między innymi wicedyrektora jednego z departamentów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Mówiąc wprost – jednego ze stalinowskich katów. Światło zwiał w 1953 roku przez Berlin Wschodni na zachód i był „bohaterem” Radia Wolna Europa. Jako ten, co zrozumiał swój prostalinowski błąd, mówił na jej falach o „bezprawiu powojennej PRL”. Pozostał lewakiem, który do opcji narodowej i katolickiej miał do końca życia stosunek wrogi. Jego rodzina została w Polsce, a wnuk Bartosz – krok po kroku w PRL bis po 1989 roku – piął się na szczeblach kariery.
 
Mamy więc do czynienia z kontynuacją rozwoju komunistycznych dynastii w „wolnej” Polsce. Węglarczyk, ze względu na „komunistyczną miłość do władzy ludowej” przodków, nie jest jedyny. Wymieniać, by można wielu – Monika Olejnik, Tomasz Lis, Grzegorz Miecugow, Hanna Smoktunowicz (Lis), czy wspomniany już „rozrywkowy chłopak” Kuba Wojewódzki. Dzieci i wnuki funkcyjnych z PRL mają się bardzo dobrze. Ale czy o ich obecnej pozycji w hierarchii show biznesu decydują wyłącznie zdolności? A może ciągłość, mimo bajek Pani Szczepkowskiej „o końcu komunizmu”?

Przejście Węglarczyka to także potwierdzenie „zbliżenia” w relacjach „Wyborczej” i „Rzepy”. Po rynku krążą plotki, że na końcu tego procesu możemy mieć do czynienia z fuzją dwóch dzienników. Pierwsza instalacja w koncernie Presspublika” wychowanka Adama Michnika już za nami. Czyżby połączone pisma miały być stworzone o zdrowy rdzeń kadrowy- dzieci, wnuki i kuzynów przed i powojennych komunistów? Im „nie jest wszystko jedno”. A nam?

Wanda Grudzień

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną