Początek końca Zbigniewa Ziobry?
/
Polityczne okienko transferowe właśnie ruszyło. Do eurowyborów jeszcze co prawda półtora roku, ale partyjne prężenie muskułów właśnie dokonuje się na naszych oczach.
Kilka dni temu o przejściu posła prawicowej opozycji do PSL wspomniał na twisterze szef klubu ludowców Jan Bury. Na forach rozgorzała dyskusja o personalia. Większość zgadzała się, że nie będzie to „wielkie nazwisko”. I oto łamigłówka została rozwiązana. Wiemy, że z Solidarnej Polski do PSL przeszedł poseł Andrzej Dąbrowski, wybrany w 2011 roku z listy PiS.
Biorąc pod uwagę skład klubu ludowców, taki transfer dał im wzmocnienie o 5 proc., a samej koalicji rządowej o jedną, nie mniej ważną szablę. Ale na zmianę barw Dąbrowskiego trzeba też popatrzeć szerzej, w perspektywie tego co niedawno zapowiedział lider PSL Janusz Piechociński.
Otóż zwrócił się do formacji takich jak PJN, Solidarna Polska, o budowę szerokiego chadeckiego centrum. Reakcja Pawła Kowala była pozytywna. Zbigniew Ziobro odrzucił możliwość startu z innym podmiotem i zapowiedział, że SP samodzielnie przetestuje sympatie polskich wyborców.
Przeczytaj także: Nowa ludowa chadecja bez Ziobry >>
I tu, jak się wydaje, ten ostatni popełnił błąd. Nie powinien bowiem wypowiedzieć się w tonie tak kategorycznym. Raczej powiedzieć o zaletach konsolidacji na scenie politycznej, czy też bliskości idei chadeckiej.
Zapewne za sprawą doradców oraz silnego własnego „ego” pokazał wyborcom, że pozostaje politycznym egoistą ze słabym wyczuciem możliwych w przyszłości ruchów w krajowej polityce.
Ziobro mówił to w czasie, kiedy kolejny sondaż potwierdził marginalizację jego ugrupowania. Żadna z pracowni nie daje najmniejszych szans Solidarnej Polsce na przekroczenie pięcioprocentowego progu wyborczego. Zwykle partia Ziobry sytuuje się blisko przedziału 1-2 proc. Ale Ziobro wierzy, że jest autorytetem na prawicy i gwiazdą medialną, co w połączeniu da jego ugrupowaniu sukces w nadchodzącym maratonie wyborczym.
Tyle tylko, że do tego czasu jego klub mogą zacząć opuszczać kolejni posłowie. Do tej pory zrobiło już to trzech z nich, a liczba posłów zbliża się do „15”, co może spowodować zejście SP do statusu koła parlamentarnego. To już polityczna nicość, z której nie uda się wypłynąć na powierzchnię.
Transfer Dąbrowskiego dobrze wróży też pomysłowi na chadeckość PSL. Pierwszy szlak z prawa do centrum został właśnie przetarty. Będą następne, w tym pewnie start PJN z listy PSL.
Zbigniew Ziobro może zostać z kilkoma najwierniejszymi kompanami, mieszającym Jackiem Kurskim i nie rozumiejącym chadeckości, czy narodowej chadeckości Ludwikiem Dornem. Utoną wspólnie, na własne życzenie.
A elektorat? Proszę pamiętać, że część z nas charakteryzuje się tzw. taktycznym głosowaniem. Ilu z nas wobec tego w 2014, a bardziej 2015 roku, dojdzie do wniosku, że w sytuacji kiedy PiS może nie mieć szans na rządzenie (brak zdolności koalicyjnych) lepsze będzie poparcie chadeckiego PSL?
Wzmocnionym ludowcom w następnej kadencji uda się w ten sposób odwieść liderów PO od zawierania niebezpiecznych dla Polski koalicji z SLD, czy - nie daj Bóg – Ruchem Palikota.
Zasada mniejszego zła obowiązuje wszystkich wyborców od lewa do prawa. Rozumie to pragmatyczny i cyniczny do bólu Tusk. Przyszłość buduje na tym Piechociński. Do głowy nie przychodzi to jednocześnie Ziobrze, czy Kaczyńskiemu. Ten ostatni ma z czego chudnąć w kolejnych trudnych latach opozycji, ale Ziobro jest politycznym anorektykiem.
Antoni Krawczykiewicz
fot. sejm.gov.pl
Źródło: prawy.pl