Minorowe nastroje w PE po negocjacjach w sprawie Brexitu

0
0
0
/

images_nowe_stories_media_felietonisci_kuzmiuk_zbigniew1W ostatnią środę na tzw. minisesji Parlamentu Europejskiego w Brukseli omawiane były rezultaty ostatniego posiedzenia Rady Europejskiej, które odbyło się w dniach 18-19 lutego w stolicy Belgii. Sprawozdanie z tego szczytu przedstawiał w PE przewodniczący Rady Donald Tusk, zabierali również głos przewodniczący Komisji Jean Claude Juncker i szefowie wszystkich frakcji ale nastroje na sali były więcej niż minorowe. Jeszcze w poprzednim tygodniu, tuż po zakończeniu szczytu w Brukseli, wśród przywódców głównych krajów UE panował optymizm co do wyników referendum w W. Brytanii, ale podziały w samym rządzie Davida Camerona (niektórzy ministrowie jego rządu są za wyjściem z UE) a także dosyć niespodziewana wolta burmistrza Londynu, który również zadeklarował się jako zwolennik Brexitu, zdecydowanie zmieniły te nastroje. W debacie podkreślano, że W. Brytania w negocjacjach uzyskała bardzo dużo ustępstw od pozostałych 27 państw członkowskich, że dodatkowych negocjacji poprawiających to porozumienie już nie będzie i że jeżeli ostatecznie większość Brytyjczyków zdecyduje o wyjściu z UE, to gospodarka tego kraju dużo straci. Nad dyskusją o ewentualnym Brexicie wisi także cień nasilającej się znowu fali imigracji do Europy, głównie przez Grecję (ponad 100 tysięcy imigrantów przybyłych do UE w niecałe dwa miesiące tego roku), co może dodatkowo negatywnie wpłynąć na decyzję Brytyjczyków. Wprawdzie W. Brytania nie jest w strefie Schengen i prowadzi własną politykę imigracyjną i azylową, ale to co się dzieje we francuskim porcie Calais, gdzie tysiące imigrantów za wszelką cenę chcą się dostać na jakiekolwiek środka transportu, żeby przedostać się przez kanał La Manche, pokazuje dobitnie Brytyjczykom, że UE nie daje sobie rady z tym problemem. Przypomnijmy tylko, że premier W. Brytanii David Cameron zabiegał o zmiany w prawie europejskim w 4 obszarach: wypracowania zasad współpracy pomiędzy krajami strefy euro, a krajami członkami UE, posługującymi się walutami narodowymi, wzmocnienia konkurencyjności, rynku wewnętrznego i ograniczenia ciężarów regulacyjnych oraz zachowania suwerenności państw i zwiększenia roli ich parlamentów narodowych, wreszcie pomocy socjalnej dla imigrantów przybywających do W. Brytanii. Trzy pierwsze postulaty Camerona adresowane do Rady leżały w dobrze pojętym interesie krajów Europy Środkowo-Wschodniej, więc starając się o zmiany w prawie europejskim premier W. Brytanii pracował także dla naszego regionu. Wszystko wskazuje na to, że Polska, Węgry i Czechy (Słowacja jest w strefie euro, ale godzi się na takie stanowisko), będą posługiwały się własnymi walutami jeszcze przez długie lata, więc wynegocjowanie porozumienia, że tego typu kraje nie będą dyskryminowane przez rozwiązania przyjmowane dla krajów strefy euro jak najbardziej służy naszym interesom. Podobnie jest z dążeniem W. Brytanii do ograniczenia ciężarów regulacyjnych (nowe pomysły regulacyjne rodzą się w głowach tysięcy urzędników Komisji Europejskich bardzo często), co powinno służyć poprawie funkcjonowania rynku wewnętrznego UE, a tym samym wzmocnienia konkurencyjności poszczególnych gospodarek krajów członkowskich. Trzeci postulat Camerona zachowania suwerenności państw narodowych i zwiększenie roli parlamentów krajowych w unijnych decyzjach to także rozwiązanie służące interesom wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Najbardziej drażliwe z punktu widzenia interesów państw Europy Środkowo- Wschodniej były oczekiwania Camerona co do redukcji pomocy socjalnej dla imigrantów ze względu między innymi na około 1 milion Polaków przebywających w W. Brytanii. Wprawdzie Cameron zgodził się już, że ograniczenia jakie chce wprowadzić w zakresie pomocy socjalnej będą dotyczyły tylko nowo przybywających imigrantów, ale redukcje miałyby dotknąć zasiłków dla dzieci, które przebywają na przykład w Polsce a ich rodzic albo rodzice pracują w W. Brytanii. W takim przypadku Brytyjczycy gotowi byliby je dalej wypłacać ale tylko w takiej wysokości jakie obowiązują w danym kraju członkowskim. Zawieszenie pomocy socjalnej W. Brytanii dla nowych imigrantów (ale maksymalnie na 7 lat) zostało także obwarowane formułą sytuacji nadzwyczajnej czyli takiej, w której napływ imigrantów zarobkowych destabilizuje system zabezpieczeń społecznych albo prowadzi do poważnych trudności na rynku pracy, czy zakłóceń w funkcjonowaniu służb publicznych. Gdyby taka sytuacja nastąpiła, W. Brytania (albo każdy inny kraj członkowski) informuje o tym fakcie Komisję i Radę, a ta ostatnia na wniosek Komisji kwalifikowaną większością głosów przyjmuje akt wykonawczy, który danemu krajowi członkowskiemu na wprowadzenie ograniczeń we wsparciu socjalnym nowych imigrantów. Jak z tego wynika Cameron uzyskał od pozostałych 27 krajów UE sporo ustępstw i teraz tak naprawdę w jego rękach i w rękach członków jego partii, są wszystkie atuty do poważnej rozmowy z Brytyjczykami. Ale atmosfera w samej W. Brytanii, a także nasilająca się fala imigracyjna, pod której presją jest także ten kraj, powodują coraz bardziej minorowe nastroje w instytucjach europejskich co do przyszłości tego kraju w UE i środowa debata w PE dobrze je oddawała.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną