Wczoraj w związku z 100 dniami funkcjonowania rządu premier Beaty Szydło, konferencje prasowe miała większość ministrów tego rządu, podczas których prezentowano dokonania poszczególnych resortów.
Taką konferencję miał także minister skarbu Dawid Jackiewicz, który z jednej strony przedstawił działania jego resortu w ostatnich 3 miesiącach, z drugiej zamierzenia na najbliższe kilkanaście miesięcy.
Minister wyznaczył sobie i swoim urzędnikom właśnie kilkanaście miesięcy na zorganizowanie nowego podmiotu (holdingu), w którym będą zgromadzone najważniejsze spółki Skarbu Państwa, te mniej istotne zostaną przekazane do istniejącej od paru lat Prokuratorii Generalnej, a sam resort zostanie zlikwidowany.
Ten nowy sposób zorganizowania najważniejszych spółek SP jest związany z chęcią wykorzystania ich aktywów do wzmocnienia procesów rozwojowych polskiej gospodarki, a w szczególności realizacji wieloletniego programu inwestycyjnego opiewającego na kwotę przynajmniej 1 biliona złotych, przedstawionego ostatnio przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
Minister Jackiewicz zwrócił przy okazji uwagę, że przez ostatnie 8 lat rady nadzorcze i zarządy spółek SP traktowały te podmioty „jak swoje udzielne księstwa, w których nie musiały się specjalnie liczyć z wolą właściciela.
To swoiste bezhołowie w zarządzaniu spółkami SP właśnie się kończy, a organy zarządzające spółek będą zobowiązane do zaangażowania powierzonego im majątku w rozwojowe przedsięwzięcia wskazane w planie wicepremiera Morawieckiego.
Żeby realizować ten strategiczny cel, minister Jackiewicz zapowiedział wygaszanie procesów prywatyzacyjnych, ponieważ ich kontynuacja w takiej skali w jakiej prowadził je rząd Platformy i PSL oznaczałaby utratę nad strategicznymi spółkami dla polskiej gospodarki.
W związku z tym przychody z prywatyzacji w 2016 roku zostały zaplanowane wysokości zaledwie 200 mln zł (będą sprzedawane tylko te składniki majątku państwowego, które są naprawdę zbędne), podczas gdy w ostatnich latach przychody te kształtowały się na poziomie przynajmniej kilku miliardów złotych rocznie (np. w roku 2012 wyniosły one aż 9,1 mld zł, w 2013 – 4,4 mld zł, w 2014 roku – 5 mld zł).
Jak podkreślił minister Jackiewicz dokonywała nie prywatyzacji majątku państwowego ale raczej chaotycznej wyprzedaży, głównie akcji spółek giełdowych tylko po to aby dostarczyć dochodów do budżetu państwa.
Rzucano więc na rynek po parę procent akcji KGHM, PKO BP, PZU czy spółek energetycznych, uzyskując z tych transakcji po kilka miliardów złotych, nie zastanawiając się jakie będą tego skutki dla Skarbu Państwa.
W ten sposób w kilku najważniejszych spółkach udziały Skarbu Państwa są na tak niskim poziomie, że trzeba używać różnego rodzaju zabiegów prawnych w statutach tych spółek, aby zapewnić możliwość podejmowania decyzji przez większościowego właściciela (złota akcja, albo różnego rodzaju ograniczenia dla wykonywania praw z akcji dla innych akcjonariuszy niż Skarb Państwa).
Tyle tylko, że tego rodzaju posunięcia są wątpliwe na gruncie prawa europejskiego i jeżeli akcjonariusze mniejszościowi zaczną je podważać w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości, to nie możemy być pewni, czy nie zostaną one uchylone.
Dobrze się więc stało, że ten proces wyprzedaży majątku swoistych rodowych sreber został zdecydowanie zatrzymany przez nowego ministra skarbu, a minister finansów przestał wywierać na niego presję.
Co więcej majątek spółek SP będzie teraz wykorzystywany do realizacji najważniejszych projektów rozwojowych w gospodarce, bez uszczerbku dla realizacji bieżących zadań tych spółek.