Zaparcie się Piotra.
E. Schwycili Go więc, uprowadzili i zawiedli do domu najwyższego kapłana. A Piotr szedł z daleka. Gdy rozniecili ogień na środku dziedzińca i zasiedli wkoło, Piotr usiadł także między nimi. A jakaś służąca, zobaczywszy go siedzącego przy ogniu, przyjrzała mu się uważnie i rzekła: I. I ten był razem z Nim. E. Lecz on zaprzeczył temu, mówiąc: I. Kobieto, nie znam Go. E. Po chwili zobaczył go ktoś inny i rzekł: I. I ty jesteś jednym z nich. E. Piotr odrzekł: I. Człowieku, nie jestem. E. Po upływie prawie godziny jeszcze ktoś inny począł zawzięcie twierdzić: I. Na pewno i ten był razem z Nim; jest przecież Galilejczykiem. E. Piotr zaś rzekł: I. Człowieku, nie wiem, co mówisz. E. I w tej chwili, gdy on jeszcze mówił, kogut zapiał. A Pan obrócił się i spojrzał na Piotra. Wspomniał Piotr na słowo Pana, jak mu powiedział: Dziś, zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz. Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał.
Dla Piotra był to najważniejszy moment jego życia. Piotr musiał go przejść. To był obowiązkowy etap w jego historii. Musiał przejść przez swoją słabość, aby spojrzeć Chrystusowi w oczy i zobaczyć Prawdę.
Piotr bardzo często patrzył w oczy Chrystusowi, ale patrząc, nie widział.
Jakie było widzenie Piotra przed doświadczeniem zaparcia się swojego Boga? Pełen spontaniczności, entuzjazmu, który wciąż opierał na swoich możliwościach... To nie działało…
Co czuł Piotr, gdy na przykład usłyszał od Jezusa: „Idź precz szatanie!”? Zamilkł i przez następne strony Ewangelii, jeszcze długo nie ma wzmianki o żadnych wypowiedziach Piotra! Milczenie jego jest znamienne. Milczenie tego, który tak rwał się do zapewnień o swojej miłości, o oddaniu Jezusowi! Piotr, który nie poznał jeszcze Miłości. Ale miał pragnienie…
Dla prawdziwej realizacji pragnienia trwania w wierności Chrystusowi, które dane było Piotrowi od Ducha Świętego, brakowało mu jeszcze jednego: Doświadczenia przyjęcia prawdziwej Miłości. Nie umiał Jej jeszcze przyjąć, bo nie poznał jeszcze prawdy o sobie. Potrzebował zejść na swoje własne dno, potrzebował doświadczyć pełni swojej słabości, aby zobaczyć, że to nie on sam siebie przebóstwia w Miłość, ale że Miłość o przebóstwia.
Doświadczenie zaparcia się Jezusa otworzyło Piotra na prawdę o nim samym. Płacz jego jest głęboką świadomością tego, że jest słaby. Wtedy właśnie, w spojrzeniu Jezusa doświadczył Miłości. wtedy nauczył się kochać innych. Tak samo słabych!
My wszyscy doświadczamy Miłości, tego że komuś na nas zależy, jeśli zagmatwamy sytuację, jeśli odkryjemy się z jakiejś słabości. Gdy zrobimy coś, co zrani drugą osobę, a ta osoba jest nam wierna pomimo trudu, który jej sprawiamy. Wtedy doświadczamy Miłości.
Jezus Chrystus jest zawsze wierny. Piotr się Go zaparł, a Jezus głęboko spojrzał mu w oczy. Nie trzeba było słów!
To była niesamowita lekcja Miłości. Teraz Piotr sam nauczył się kochać. Bo prawda jest taka, że kochają słabi, natomiast ci, którzy myślą, że są dobrzy, że są mocni, nie kochają. Oni zazwyczaj stawiają ludziom wymagania i osądzają.
Kościół ma te dwa filary ludzkie: św. Piotra i św. Pawła. Piotr zaparł się Chrystusa, a Paweł zabijał chrześcijan. Co Wy na to?
Fot. www.parafia.chrobierz.info