Dziś o 18:00 w Warszawie druga manifestacja w obronie prześladowanego uczestnika manifestacji przeciwko PO.
Dziś o godzinie 18:00 przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie rozpocznie się druga pikieta Ruchu Narodowego w obronie Marcina Falkowskiego - uczestnika manifestacji antyrządowej przeciwko PO z 2014 roku, skazanego pomimo braku winy na pół roku więzienia.
Narodowcy protestujący przeciwko krzywdzeniu niewinnego człowieka odnieśli już pierwszy sukces. 21 marca Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro zdecydował o wstrzymaniu wykonania kary więzienia wobec Marcina Falkowskiego do czasu zbadania zasadności złożenia wniosku o ułaskawienie.
Narodowcy apelują o udział w proteście, wysyłanie listów i mejli do Prezydenta RP Andrzeja Dudy oraz upowszechnianie w internecie informacji o akcji.
W zaproszeniu na manifestację Ruch Narodowcy przypomniał kulisy wydarzeń, których ofiarą stał się Marcin Falkowski.
„16 czerwca 2014 r. - drugi dzień po ujawnieniu najbardziej szokujących nagrań Afery Taśmowej organizacje narodowe zorganizowały drugą manifestację przeciw skompromitowanym politykom ówczesnego układu rządzącego. Pierwsza odbyła się dzień wcześniej przed Sejmem, gdzie policja potraktowała demonstrantów gazem pieprzowym. Natomiast 16 czerwca manifestanci zgromadzili się pod MSW (resortem Sienkiewicza) i mieli przejść pod Kancelarię Premiera. Niestety, na al. Szucha, na wysokości Trybunału Konstytucyjnego, policyjne oddziały prewencji zablokowały przemarsz demonstrantów. W pierwszej kolejności bezprawnie zatrzymani zostali liderzy Ruchu Narodowego Robert Winnicki i Krzysztof Bosak, a także osoby idące na czele manifestacji, w tym Marcin Falkowski. Następnie policjanci zaczęli brutalnie pacyfikować pokojowo zachowujących się manifestantów, używając środków przymusu bezpośredniego, w tym pałek.
Marcinowi Falkowskiemu postawiono zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza i próbowano skazać w trybie przyspieszonym, ale bezskutecznie, bo Sąd zwrócił sprawę Prokuraturze. W normalnym trybie sędzia sądu rejonowego Wojciech Łączewski (znany z wyroku na Mariuszu Kamińskim) skazał w politycznym procesie Marcina Falkowskiego, dając pełną wiarę 3 niespójnym ze sobą zeznaniom funkcjonariuszy Policji, na 6 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności za rzekome naruszenie nietykalności policjanta (bez uszczerbku na zdrowiu- art. o czyn z art. 222 § 1 kk w zw. z art. 57a § 1 kk.). Niestety w II instancji (5 styczeń 2016 r.) wyrok został podtrzymany. Jest to trudne do wyjaśnienia ponieważ obrońca mecenas Iwanowski w apelacji bardzo celnie przedstawił błędy i naruszenia prawa procesowego popełnione przez sędziego I instancji Wojciecha Łączewskiego: przekroczenie swobody oceny dowodów, uchylanie istotnych kłopotliwych dla oskarżających policjantów pytań, odpowiadanie przez sędziego na pytania na które nie potrafili odpowiedzieć policjanci, nieustanne strofowanie broniącej się strony, dyskredytujące stwierdzenie w mowie końcowej: „mimo że nie widać nóg oskarżonego, to układ ciała wskazuje na to że oskarżony musiał kopać"".