W związku z planowanym koncertem The Rolling Stones na Kubie pojawiły się strasznie głupie wypowiedzi sugerujące, że koncert tej znanej grupy rockowej zapowiada liberalizacje systemu na sterroryzowanej przez komunistów wyspie. Takie złudzenia są całkowicie bez sensowne. 13 kwietnia 1967 zespół The Rolling Stones zagrał w Warszawie, w Polsce sterroryzowanej rządami komunistów. Liberalizacja systemu nastąpiła w PRL dopiero po 22 latach.
W PRL przez 22 lata po koncercie The Rolling Stones w Warszawie, komunistyczny reżim spacyfikował antykomunistyczne protesty młodych Polaków, robotników i studentów w 1968 roku, wystrzelał robotników na Pomorzu w grudniu 1970, prześladował robotników w Radomiu i Ursusie w 1976 roku, wprowadził stan wojenny, rozbił "Solidarność", wymordował kilkuset patriotów, i na koniec tak transformował ustrój by rozkraść cały majątek publiczny i zapewnić sobie bezkarność. Może i taki scenariusz czeka Kubańczyków.
Dzisiejszy występ The Rolling Stones na Kubie posłuży tylko do budowy pozytywnego wizerunku tyrani komunistycznej. 500 ton sprzętu, w 60 kontenerach, i 200 osobowa ekipa nie są zapowiedzią wolności. Milion widzów zgromadzonych na darmowym show nie przeprowadzi antykomunistycznej rewolucji.
Zgodę na warszawski koncert The Rolling Stones z 1967 miały wyprosić u stojącego na czele komunistycznej kliki w PRL Władysława Gomułki jego wnuczki. Realia biednej, szarej i brzydkiej komunistycznej Polski były dla zespołu szokiem. Dwa koncerty zespołu odbyły się w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki. Bilety wstępu dostali tylko działacze komunistycznej młodzieżówki. Przed PKiN doszło do zamieszek, około 10.000 fanów zespołu starło się z MO i wojskiem (wyposażonymi, nie tylko w polewaczki, ale i wozy pancerne). Na sali atmosferę studzi liczni funkcjonariusze milicji i wojska.
Podobnie jak koncert The Rolling Stones na Kubie nie zmieni sytuacji na Kubie, tak i takiej zmiany nie dokona ostania wizyta prezydenta USA Baracka Obamy na wyspie. Jako pierwszy w PRL wizytę złożył na przełomie maja i czerwca w 1972 Richard Nixon. Pod koniec lipca 1975 PRL odwiedził Gerald Ford. W grudniu 1977 przyjechał Jimmy Carter. Ostatnim prezydentem USA, który odwiedził PRL był George Bush senior w lipcu 1989. Ich wizyty nie były zapowiedzią transformacji ustrojowej. Było nawet gorzej, USA za Busha seniora naciskała na wybór na prezydenta PRL Wojciecha Jaruzelskiego przez kontraktowe Zgromadzenie Narodowe.
Od 1959 roku Kuba znajduje się pod komunistyczna okupacją. Długoletnim tyranem na wyspie był Fidel Castro. Jednak w ramach komunistycznej monarchii schedę po nim w 2006 przejął jego brat Raúl.
Komuniści na Kubie zlikwidowali wolność słowa. Uczestnicy demonstracji na rzecz praw człowieka są aresztowani. Pisarze nie lojalni wobec władzy mają zakaz publikacji. Nie podporządkowani władzy muzycy mają zakaz występów.
Oparcie gospodarki na marksistowskich bzdurach doprowadziło do permanentnego kryzysu, zapaści cywilizacyjnej i powszechnej biedy. Drobną liberalizacje rynku przeprowadzono w ostatnich latach.
Służba zdrowia nie zapewnia podstawowych usług – Kubańczycy nie mają jak zdobyć i za co nawet podstawowych leków. Równocześnie na zasadach komercyjnych państwowa służba zdrowia oferuje pełen zakres usług cudzoziemcom.
Od kilku lat Kubańczycy mogą kupować komputery i telefony komórkowe. Jednak po pierwsze ich na to nie stać, po drugie internet jest cenzurowany, po trzecie często brakuje prądu, a po czwarte za krytykę władzy internauci są represjonowani.
Pensje są Kubańczykom wypłacane w nic nie wartych pesos kubańskich. By coś kupić trzeba mieć peso wymienialne, cudzoziemcy mogą wymienić swoją walutę właśnie na te wymienialne peso. Mieszkańcy prowincji szukający lepszego życia w stolicy kraju, są z niej deportowani.
Jan Bodakowski