Prawdę o zapłodnieniach in vitro, która przez środowiska pro-life jest konsekwentnie prezentowana bez maskowania, można dostrzec jeszcze głębiej niż nam się czasem wydaje.
Oczywiście wszystko, o czym się mówi w środowiskach chrześcijańskich na ten temat, jest najistotniejsze i wystarczające aby dokonywać świadomych decyzji. Proponuję jednak pójść trochę dalej w temacie i nieco poszerzyć horyzont widzenia konsekwencji zastosowania zapłodnienia in vitro.
Zobaczmy na przykład, ile jest realnych ofiar tej metody? Gdy przyjrzymy się prawdziwości natury człowieka, jej pięknu, wrażliwości, zobaczymy niezmierzone rzesze ludzi, którzy topią swoją godność w tej śmiercionośnej pułapce.
Pierwszymi ofiarami są oczywiście dzieci, które zostały poczęte haniebnymi metodami, zabite jeszcze w laboratorium, a szczególnie te zamrożone, którym odebrano zarówno prawo do rozwoju, jak i do życia, a nawet do godnej śmierci! Nie wolno milczeć na ten temat i każdego z zamrożonych ludzi trzeba ratować!
Dzieci poczęte w ten sposób, którym dane było się urodzić, są w jakimś stopniu również ofiarami, tylko w innym wymiarze, powiedzmy raczej psychicznym.
Po prostu, takie dzieci z pewnością dokładnie dowiedzą się kiedyś na czym polega zapłodnienie in vitro i mogą wtedy przeżyć traumę. Stając twarzą w twarz z własnymi rodzicami mogą zadać im proste pytanie: dlaczego tyle ofiar za moje życie?
Może też paść rozsądne pytanie o realny wiek brata lub siostry dzieci z in vitro, którzy być może przeleżeli zamrożeni dłuższy czas, zanim pozwolono im przyjść na świat?
A co z lekarzami?
Wbrew pozorom oni też są ofiarami, ale na całkiem już inny sposób. Analogicznie, jak w przypadku genderystów, którzy są także są ofiarami ideologii, a nie ideologami in se!
Lekarze dokonujący jakichkolwiek działań związanych z procedurą in vitro, poddali siebie samych traumatycznemu procesowi odczłowieczenia i z własnej woli stali się bezrefleksyjnymi maszynami do zabijania poczętych dzieci. Zaślepieni w ten sposób, nie widzą już człowieka, a to sugeruje, że i także siebie i swoich bliskich nie widzą w prawdziwym świetle, co ma wpływ na ich rozwój osobowy, na ich osobiste życia i na życie ich bliskich. Odczłowieczenie bowiem, jeśli się dokonuje, to na wszystkich poziomach życia, nie tylko w godzinach pracy!
Ofiarami są też wszyscy pracownicy farmaceutyczni oraz ludzie jakkolwiek powiązani z tym procederem, a może nazwijmy to od razu: biznesem, gdyż pośrednio przykładają rękę do współtworzenia cywilizacji śmierci, co zawsze będzie skutkowało w ich osobistych wyborach życiowych na wielu polach, pozornie nie dotyczących ich ‘pracy’. Akurat w tym przypadku powiązanie jest zawsze bezpośrednie, bo źródło ich decyzji jest w sumieniu, a ono się nie wyłącza, ale staje się zwyrodniałe.
Najtrudniej jednak jest widzieć rodziców, na których dokonane zostaje oszustwo i to na najdelikatniejszej, najpiękniejszej ich sferze, do której najpierw są powołani, a mianowicie na ich rodzicielstwie.
Zindoktrynowana, odarta z naturalnego piękna wrażliwość i cała sfera ich uczuć doznaje gwałtu (sic!), bo pragnąc dziecka, jednocześnie uczestniczy się w zabijaniu! Chyba nie ma większego absurdu w świecie niż to oszustwo!
Z pewnością prędzej, czy później zrodzą się pytania o prawdziwy wiek dziecka w przypadku, gdy dziecko było jakiś czas zamrożone przed implantacją. Zapewne też doświadczą tacy rodzice w końcu kiedyś syndromu podobnego do syndromu poaborcyjnego, gdy uświadomią sobie, że zarodki zabite w laboratorium to po prostu były ich dzieci!
Całe to oszustwo jest działaniem złego, który nie stoi za narodzinami dziecka, ale wykorzystuje pragnienie do wyniszczenia rzesz ludzi i to po kolei wszystkich, którzy jakkolwiek wspomagają in vitro, czy się temu bezrefleksyjnie poddają!
Zabijanie in vitro – bo tak trzeba to prawdziwie zacząć nazywać (sic!) - ma wpływ na każdego człowieka w naszym społeczeństwie, bo czas nieświadomości o tym skończył się i wiemy dokładnie czym to jest.
Świadomość całej prawdy o in vitro została nam dana, abyśmy my sami nigdy nie podejmowali się takich czynów, abyśmy nawet pośrednio nie mieli w nich jakiegokolwiek udziału, a musimy wiedzieć, że nawet milczenie o tym jest już jakimś udziałem. Mamy wystarczającą wiedzę aby nawzajem siebie też przestrzegać, co czynię tym tekstem.
A jeśli ofiary procedury in vitro doznają przebudzenia, chrześcijanom nie wolno nigdy pozostawiać ich samych z tym ciężarem. Takie jest właśnie chrześcijaństwo - ono jest po prostu prawdziwe. I prawdziwie wspiera przebudzonych! Prawdziwie!
Prawda wyzwala i wyzwala do końca, choćbyśmy popełnili najstraszliwsze czyny. Chrystus oddał za to życie, nie aby potępić, ale aby zbawić. Nawet jeśli człowiek już brał udział w diabelskim pomyśle in vitro. Prawda o tym jest wyzwoleniem i nie wolno się jej bać.