Międzynarodowa organizacja Amnesty International propagująca „prawo do aborcji" informuje, że kobiety, które poroniły, odbywają w Salwadorze wyroki nawet do 50 lat pozbawienia wolności. W rzeczywistości kobiety te zostały skazane za zabicie dzieci już urodzonych.
Niezgodne z prawdą są też podawane przez polską działaczkę AI o rzekomym masowym wszczynaniu postępowań karnych w tym kraju wobec kobiet, które poroniły.
Wszelkie próby przywołania przykładu Salwadoru w polskiej debacie o ochronie życia są dodatkowo bezzasadne z tego względu, że
projekt Inicjatywy Obywatelskiej „Stop Aborcji" realizuje w pełni postulat niekarania kobiet.
Amnesty International w swoich materiałach podaje, że
„całkowity zakaz aborcji w Salwadorze skazuje dzieci i rodziny na traumę i ubóstwo".
Prawnicy tej organizacji podają, że „w związku z penalizacją aborcji" 19 kobiet odbywa w Salwadorze wieloletnie kary pozbawienia wolności sięgające 30-50 lat. W przypadku części z tych kobiet prawnicy Amnesty International podają, że skazane nie przeprowadziły aborcji, ale poroniły.
W rzeczywistości Kodeks karny Salwadoru przewiduje za aborcję przeprowadzoną bez zgody kobiety karę od 4 do 10 lat pozbawienia wolności (art. 134), a w przypadku, gdy aborcja została przeprowadzona za zgodą matki dziecka lub przez nią samą,
wymiar kary jest niższy i wynosi od dwóch do ośmiu lat (art. 133). W przypadku nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka wyłączona jest karalność jego matki (art. 137).
Wymienione przez Amnesty International kobiety odbywające kary długoletniego pozbawienia wolności nie zostały skazane za aborcję, ale za dzieciobójstwo - zabicie dzieci już urodzonych. Twierdzenia, że kobiety te poroniły, Amnesty International opiera wyłącznie na niezweryfikowanych plotkach, z całkowitym pominięciem ustaleń dokonanych przez sądy.
Amnesty International podaje, że w efekcie jej działań jedna z kobiet „skazanych za aborcję", Carmen Guadalupe Vasquez Aldana, która odbywała wyrok 30 lat pozbawienia wolności „w związku poronieniem", została ułaskawiona. W rzeczywistości, jak można przeczytać w oficjalnym dokumencie salwadorskiego parlamentu, który dokonał ułaskawienia,
Vasquez Aldana została skazana za kwalifikowane zabójstwo, a nie za aborcję czy poronienie.
Koordynatorka kampanii Amnesty International w Polsce
podaje ponadto, że w Salwadorze w związku z kryminalizacją aborcji zjawiskiem powszechnym jest wszczynanie postepowań karnych w sytuacji, gdy kobieta przeżywa poronienie. Jest to teza dość zaskakująca w kontekście danych proaborcyjnej organizacji „Salwadorska Obywatelska Inicjatywa na rzecz dekryminalizacji aborcji", która gromadzi informacje na temat postepowań wszczynanych w związku z aborcją w tym ponad sześciomilionowym kraju. Zgodnie z danymi prezentowanymi przez tę organizację, na
przestrzeni lat 2000-2014 zgłoszono policji 250 przypadków aborcji lub zabicia dziecka urodzonego. Na tej podstawie rozpoczęto 147 postępowań karnych, które zakończyły się skazaniem 23 kobiet za aborcję i 26 za morderstwo dziecka już urodzonego.
Leżący w Ameryce Środkowej Salwador objął życie ludzkie pełną ochroną prawnokarną w 1998 r., a w 1999 r. do salwadorskiej konstytucji wprowadzone zostały przepisy potwierdzające, że ochrona życia przysługuje dziecku od momentu poczęcia. Wcześniej, obowiązujące od 1973 r. przepisy karne przewidywały dopuszczalność przerywania ciąży w trzech analogicznych jak w polskim prawie przypadkach.
Wszelkie próby przywołania przykładu Salwadoru w polskiej debacie o ochronie życia są dodatkowo bezzasadne z tego względu, że
projekt Inicjatywy Obywatelskiej „Stop Aborcji" realizuje w pełni postulat niekarania kobiet, oddając - w ślad za większością krajów Świata i Europy - wymiarowi sprawiedliwości możliwość odstąpienia od kary, bez jakichkolwiek warunków wstępnych. Tym samym projekt odchodzi od promowanej w naszym kraju przez Helenę Wolińską i przeszczepioną z ZSRR koncepcji automatycznej bezkarności kobiet.