W marcu telewizja Republika emitowała nagranie z ukrytej kamery przesłane do telewizji przez Natalię Nitek pracownicę firmy z Pomorza. Szef owej firmy Niemiec Hans Gielen szkaluje na nagraniu Polaków. „Zabiłbym wszystkich Polaków. Nie miałbym z tym problemu. Nienawidzę Polaków, naprawdę. Nienawidzę. To nie, że ich nie lubię. Nienawidzę ich. Tak, jestem, jestem hitlerowcem, ale to wina tego kraju, że taki jestem”.
Gielen nie po raz pierwszy daje upust swojej nienawiści rasowej. Ciekawe, co robi w tym obrzydłym, jak mówi kraju? Przecież to prawdziwa tortura przebywać w tak pogardzanym przez siebie świecie.
Cóż, można powiedzieć, że to jednostkowy wypadek, że w każdym narodzie zdarzają się faszyści. Tak, to prawda. Ale ten przedsiębiorca niemiecki rozmawiał na te tematy ze swoimi kolegami, przyjaciółmi, znajomymi. Wszyscy podzielali jego opinie.
Nie mamy większych złudzeń co do przyjaźni niemieckiej. To odwieczne, historyczne zaszłości, które nigdy nie zostaną zniwelowane.
W niemieckiej psychice jest głęboko zakodowane poczucie wyższości. To naród hegemonów, który najlepiej czuje się, mając pod butem innych. To poczucie dominacji, nieliczenia się z innymi najlepiej widać w UE. Dla Niemiec jedynymi godnymi partnerami są Rosja, Francja i - w pewnym sensie - Wielka Brytania. Według ich mniemania narody drugiej kategorii powinny siedzieć cicho i czekać na okruchy z pańskiego stołu. Szczególną pogardą obdarzyli Polaków. Byliśmy, jesteśmy i pozostaniemy dla nich podludźmi.
W takim układzie dziwi wyjątkowa atencja niektórych Polaków wobec naszych zachodnich sąsiadów. Nasza emigracja do Niemiec jest o wiele większa niż na Wyspy Brytyjskie.
Wyjeżdżamy tam, szukając lepszego życia. Godzimy się na podrzędne prace, aby tylko zarobić więcej euro. Otrzeźwienie przychodzi czasami za późno. Wtedy, gdy w wychowanie dzieci wkracza Jugendamt, działający na dziwnych zasadach i podstępnie zabierający dzieci z polskich rodzin, umieszczający je w rodzinach zastępczych.
A tak na marginesie, czy UE nie powinna się zająć tą dziwną skorumpowaną organizacją, krzywdzącą dzieci i ich rodziców, zamiast tropić rzekome łamanie w Polsce demokracji? Ale w Unii są równi i równiejsi.
Wracając do incydentu z Hansem Gielenem, warto się zastanowić nad postawą Polaków. Ze słów Natalii Nitek wynika, że wielu pracowników biznesmena, Polaków, nie reagowało na oszczerstwa szefa, a niektórzy nad jego kalumniami kiwali z aprobatą głową. Jego wspólniczka, Polka, podzielała poglądy kolegi. Polacy pracujący u neohitlerowca wysłuchiwali obelg szefa, godzili się z jego opinią, że jesteśmy najgorszym narodem, białymi Murzynami. Smutne, że tylko jedna dziewczyna tam pracująca Natalia Nitek potrafiła się przeciwstawić szkalującym opiniom. Gielen to wiedział i bardzo lubił prowokować takie sytuacje, aby rozpocząć dyskusję z dziewczyną broniącą dobrego imienia Polaków. A wszystko to działo się przy milczącej aprobacie ogółu.
Zastanawia, co się stało z naszą narodową dumą, honorem? Przez te wszystkie lata część społeczeństwa nabrała niewolniczych cech. W imię zdobycia kilku groszy więcej gotowa jest żyć ze zgiętym karkiem i lizać buty swemu dobroczyńcy – pracodawcy.
Po tylu latach stosowania pedagogiki wstydu uwierzyliśmy, że jesteśmy gorsi, biedni, zacofani. Wstydzimy się za nasz ciemnogród i jak zahipnotyzowani nowinkami europejskimi i fałszywie pojętą wolnością, pragniemy być tacy, jak nasi wielcy bracia z Zachodu. Chcemy wtopić się w europejskość, zatracić gardzoną naszą tradycją i historią.
Na szczęście nie wszyscy staliśmy się białymi niewolnikami zapatrzonymi w złotego cielca. Większość z nas ma poczucie narodowej dumy. Stąd żywe zainteresowanie walkami konspiracyjnymi w okresie II wojny światowej i w czasach komunizmu. Żołnierze Armii Krajowej, Żołnierze Wyklęci stali się dla wielu młodych Polaków idolami.
Czeka nas jednak wiele pracy, aby tę część społeczeństwa zniewoloną pedagogiką wstydu za bycie Polakiem, obdarzyć wolnością, nauczyć honoru i dumy narodowej. Podnieść z klęczek przed mocniejszym i wyprostować kark.