My, Polacy, przyjeżdżając do Norwegii, przyjechaliśmy za lepszym oraz spokojniejszym życiem... Mieszkając tutaj mamy godziwe zarobki i nie musimy martwić się o dzień jutrzejszy. Ale ten spokój - zwłaszcza rodzinom z dziećmi - burzy istniejąca od wielu lat instytucja Barnevernet.
Myślę,że na początku ideą powstania tej instytucji było "dobro dziecka" i miała ona wytyczone główne cele - jakimi ma się kierować.
Ale z obserwacji, z biegiem lat do dzisiaj..., te główne cele i idee zostały zagubione. Rodzice dawniej wiedzieli, jakie są reguły, które były jasne i zrozumiałe... Teraz na dzień dzisiejszy rodziny w Norwegii są przerażone i boją się Barnevernet.
Wielu Polaków – pomimo że nie mieli problemów z tą instytucją – zdecydowało się opuścić Norwegię, bojąc się, że z błahego powodu mogą utracić to, co dla nich najcenniejsze... dzieci.
Jest mi znanych wiele historii, z którymi zgłosiło się do mnie wielu rodziców pochodzenia polskiego. Będąc powiernikiem tych rodzin i poznając ich tragedie wyciągnęłam wiele wniosków, co należałoby zmienić w postępowaniu i przepisach Barnevernet:
1) Najważniejszym aspektem, na którym powinno tej instytucji zależeć, jest aby Barnevernet zaczęło być postrzegane jako przyjaciel rodzin w Norwegii, a nie jak dotychczas - jako wróg nr.1!
2) Należy zmienić zasady zgłoszeń do BV! Obecnie każdy może napisać donos na rodzinę - nawet z zemsty np. na sąsiada taki donos może zniszczyć daną rodzinę,a najbardziej ucierpią w tym przypadku dzieci.
Prawo BV daje przyzwolenie każdemu, aby napisać donos czy zgłoszenie i każdy ma prawo oceniać rodziców. Rodziny żyją w strachu, gdyż mają świadomość tego, że są pod ciągłą obserwacją... I jak w takiej sytuacji swobodnie żyć i być szczęśliwym?
3) Pracownicy tej instytucji powinni być kompetentni i mieć pełną świadomość, że mają przed sobą ludzi, rodziny których łączą więzi rodzinne.
4) Instytucja ta, a zwłaszcza ludzie, którzy tam pracują powinni mieć na uwadze zawsze "DOBRO DZIECKA". Działając w tej idei, powinni wszystko, ale naprawdę robić, co w ich mocy, aby nie rozdzielać Rodziny! To powinien być priorytet w państwie norweskim! Rozdzielenie, rodzina zastępcza to OSTATECZNOŚĆ!
5) W przypadku rodziny z problemami-instytucja ta powinna otoczyć taką rodzinę opieką psychologiczną i terapeutyczną, w zależności od potrzeb.
6) Widzenia rodziców z odebranymi dziećmi powinny być bardzo częste, aby nie zostały zerwane więzi łączące dzieci z mamą i tatą oraz rodzeństwem. W niektórych przypadkach BV tak ustala spotkania, żeby dziecko zapomniało swoich najbliższych. Przykładem jest np. wyrok i spotkania 4 razy w roku. To jest okrutna praktyka i najgorsza kara dla rodziców. Nawet więźniowie mają więcej widzeń...!
7) Dlaczego dzieci w rodzinach zastępczych przestają mówić w języku ojczystym? To jest łamanie praw Konwencji i Praw Człowieka! W ten sposób dzieci nie znają swojego pochodzenia, kultury czy religii. Często rodzice na spotkaniach z dziećmi mają zakaz rozmów w języku polskim.
8) Podczas interwencji Barnevernet powinien być zawsze obecny tłumacz oraz niezależny adwokat, który będzie chronił interesy tej rodziny.
PYTANIE: Czy jest możliwe zorganizowanie i stworzenie tego pomysłu,aby adwokaci i tłumacz byli obecni w takich sytuacjach?
9) Rodzice po odebraniu dziecka często są pozostawieni sami sobie...Rozpacz, tęsknota i walka o swoje dziecko doprowadza ich do przeróżnych załamań i chorób. Przez ten dramat ich życie zamienia się w ruinę, która pogrąża tych ludzi każdego dnia. Czym dłużej - tym gorzej!
Bardzo proszę o spojrzenie na ten problem z powagą. Proszę, aby ludzie, którzy decydują o życiu tych rodzin mieli na uwadze, co się dzieje po interwencji. Barnevernet powinno zapewnić wsparcie psychologiczne dla takich rodzin oraz inną pomoc, w zależności od potrzeb na daną chwilę.
10) Bardzo proszę,aby państwo norweskie zaczęło dawać szansę rodzicom. Niech będzie więcej pracowników terenowych, którzy będą pracować i nadzorować dane rodziny. Niech staną się "kierunkowskazem" dla rodzin, które borykają się z problemami dnia codziennego.
Lepiej zużyć budżet na takich pracowników niż przeznaczać go na rodziny zastępcze i unieszczęśliwiać wiele rodzin, a zwłaszcza dzieci..
11) Zastanawia mnie, w jaki sposób pracownicy socjalni z policją odbierają dzieci... Często są to brutalne interwencje, gdzie dziecko jest szarpane,wyrywane z objęć rodzica... Jest płacz, szloch matki, ojca oraz rozpaczliwy krzyk najmłodszego, nierozumiejącego danej sytuacji dziecka..., które siłą zabierane jest z domu rodzinnego...
PYTANIE: Czy tak wygląda służba dla "DOBRA DZIECKA"? Gdzie w tym momencie jest to dobro?!
Czy pracownicy Barnevernet i policja mają specjalne przywileje i mogą używać przemocy wobec niewinnego dziecka? Przecież to dziecko i jego rodzina musi dalej żyć po tak okrutnych i traumatycznych przeżyciach. Takie doświadczenie pozostaje w człowieku na całe życie. Czy ktoś nad tym zastanowił się zanim podjęto takie kroki? Ile będzie korzyści, a ile szkód z powodu takich działań, które są praktykami rodem z horroru...? Czy to jest w porządku wobec rodzin w Norwegii?
12) Dlaczego w pierwszej kolejności nie jest brana pod uwagę najbliższa rodzina (wujek, ciocia itp.), kiedy zachodzi potrzeba umieszczenia dziecka poza domem rodzinnym? Dlaczego nikt nie kieruje się lepszą opcją dla danego dziecka, tylko do obcych ludzi jest oddawane? Niech każdy chociaż przez chwilę wyobrazi... siebie w obcym domu,wśród obcych twarzy... KOSZMAR!
Norwegia jest pięknym krajem, ale to piękno przysłania taka instytucja, która sprawia, że podstawowa komórka społeczeństwa, jaką jest rodzina żyje w ciągłym strachu i stresie o swoje dzieci.
Muszą nastąpić zmiany!
Rodzice powinni odzyskać prawo decydowania o swoim dziecku!
Koniec z donosami, pomówieniami i przeinaczaniem rzeczywistości!
Koniec z tym, aby żyć w ciągłym strachu i obawie o swoje największe szczęście, jakim jest dziecko!
Mamy nadzieję, że Norwegia znów stanie się krajem szczęśliwych rodziców i dzieci...